W zasadzie to, obawiam się, że jesteśmy w tak maleńkiej mniejszości, że pozostało machnąć ręką i przerzucić się z muda na jogę i lepienie figurek z papermache. Tak dla uspokojenia.
Albo zebrać się w gromadę, grac razem i pogodzić z tym, że nigdy nie będzie się miało wspólnie etatu i full umów bo nie ma gildii, która by była w stanie unieść taka bandę
Nie pojechałam. Z łazikiem, timerem i skryptem na kompas mozesz ustawic sciezke pod talwar i tylko sluchac, czy nic nie piszczy i czasem zerkac, czy nie ma jakichs niepokojacych kolorkow. Frytki byly pyszne, zawsze sa pyszne. Nie pierwsze i ostatnie pewnie. Taka to dla mnie gra wlasnie.
Zostaje jeszcze opcja - popracowac nad opanowaniem mimiki, modulacji glosu i gestykulacji, zeby jeszcze lepiej bawic sie co ten tydzien w ktulu czy innego mlotka. A arka niech bedzie ziemniaczana gra, bo pewnie niewiele sie jednak zmieni.
Gritta: Nie neguję że jesteś erpegowcem, ale erpeg pod prysznicem w trakcie obierania ziemniaków podczas wyciągania talwara wywołał uśmiech
Rozumiem, że z tym erpiegiem to miałaś na myśli inne okoliczności niż łaziki timery i skrypty.
A tak na serio, to sytuacje erpegowe, które "nie przechodziły" były w moim poście. Chodzi o to, że skoro nie mogę grać w Arkadię jako w grę rpg w pełnym tego słowa znaczeniu, to gram w nią po trosze jako w grę do obierania ziemniaków. Ile jest w tym żartu, ile ironii, a ile prawdy to już ustal sobie sam.
Gritta pisze: ↑03 sty 2019 18:43
I wiem też, ze na arkadii nie da się zbytnio erpegowac. Chcesz grać biedną postać rzezimieszka na małą skale? Zaraz ktoś Cie obsypie mithrylem i będzie pytał, czemu dalej żebrzesz, skoro stać Cię już na własną wieś. Chcesz, żeby Twoja postać reagowała emocjonalnie, ludzko ale technicznie nieopłacalnie na odkryte okropieństwa swoich współziomków? Wylecisz ze stowa i nie masz arkowego "życia", bo "psujesz sobie postać". Nie ma sentymentów, odrzuca się wszystko, co nie pomoże w zdobyciu kolejnego magika, a pochłonie czas i siły.
To ze wywlekasz podobne oskarzenia tutaj boli. To ze Raenn reagowala emocjonalnie nie bylo problemem przez dlugi czas. Eg, M, R, Th, Ta, B i inni Osadnicy tez maja swoje fobie i ogromny zasob emocji i ograniczen ze "tego nie zrobia" a co innego zrobia wbrew zakazom wprost. Nie wylatuje sie ze stowa za "psucie sobie postaci" tylko jako konsekwencja czynow postaci. I bardzo dobrze ze zadna postac nie kierowala sie sympatia do fajnego gracza tylko odgrywala to co pasowalo do danej sytuacji. Normalnie brak mi slow ze oskarzasz biednego Rotkiva o powergaming i parcie na magiki.
Ja wiem z cala pewnoscia ze jeszcze pol roku temu dalo sie ladnie rpgowac zarowno poza gildia jak i w gildii oraz odgrywac ciekawe skomplikowane sytuacje.
Pare osob powyzej marudzacych ze RPG jest absolutnie niemozliwy tez powinno wiedziec z pierwszej reki, ze jest inaczej, zamiast pisac ze nikt nigdzie nic.
Jestem ciekaw czy Radgast uznal waszym tropem ze rpgowanie jest niemozliwe czy gdyby wrocil nagle by sypnal pomyslami jak z rekawa.
A teraz? Nie wiem. Niezgildiowane postacie zablokowalem, a zgildiowana mam chwilowy odplyw natchnienia wiec czekam sobie co wam wpadnie do glowy, a w miedzyczasie robie to za co najwyrazniej rozliczana jest rada tj. organizuje wyprawy po magiki.
Zacznijmy od tego, że przepraszam, jeśli ktokolwiek poczuł się urażony, ale ja nikogo nie oskarżam. Takie są realia i konsekwencje, jestem z nimi w pełni pogodzona i dostosowałam do nich mój styl gry. Nie oskarżam Rotkiva o powergaming, bardzo go lubię i chociaż lakonicznie, to dobrze zrobił swoją robotę. Mam jednak dziwne wrażenie, że nie musiałabym robić nowej postaci, gdybym dalej grzecznie prowadziła wyprawy i była "potrzebna". I to jest OK, jeszcze raz zaznaczam - jestem z tym już pogodzona. Wiem już gdzie moje miejsce w szeregu i będę tam stać. Tymczasem zostawmy Raenn w spokoju, niech smacznie sobie śpi, reszty postaci nie musisz zdradzać, jeśli je znasz. Jak widzisz, przywołałam kilka przykładów, gdzie okazało się, że nie do końca mogę erpegować to co chciałam z kilku moich postaci. Nie mogę - bo nikt nie chciał robić tego ze mną, bo w jakiśtam sposób miałam wrażenie, że zwyciężyło spojrzenie techniczno-pragmatyczne. Zakładam, że problem może równie dobrze leżeć we mnie, co w stosunku "reszty". Ba, być może Ci bawiący się seksperpegiem mają rację i jestem taka sama jak "reszta" bo odrzucam pomysły innych ludzi i nie gram w ich grę.
Pisałam też, że rpg się zdarza, ale 95% czasu mojej gry w Arkadię jest totalnie nieerpegowe. Zaczepianie ludzi na poczcie na różne sposoby nie działa już zwyczajnie, odgrywanie postaci psuje wyprawy, a gra zakładająca niepomaganie choćby jakiś czas w magikowaniu/pk połączone z problematycznym erpegiem jest raczej niemile widziane.
Gritta pisze: ↑03 sty 2019 23:31
Zacznijmy od tego, że przepraszam, jeśli ktokolwiek poczuł się urażony, ale ja nikogo nie oskarżam. Takie są realia i konsekwencje, jestem z nimi w pełni pogodzona i dostosowałam do nich mój styl gry. Nie oskarżam Rotkiva o powergaming, bardzo go lubię i chociaż lakonicznie, to dobrze zrobił swoją robotę. Mam jednak dziwne wrażenie, że nie musiałabym robić nowej postaci, gdybym dalej grzecznie prowadziła wyprawy i była "potrzebna". I to jest OK, jeszcze raz zaznaczam - jestem z tym już pogodzona. Wiem już gdzie moje miejsce w szeregu i będę tam stać. Tymczasem zostawmy Raenn w spokoju, niech smacznie sobie śpi, reszty postaci nie musisz zdradzać, jeśli je znasz. Jak widzisz, przywołałam kilka przykładów, gdzie okazało się, że nie do końca mogę erpegować to co chciałam z kilku moich postaci. Nie mogę - bo nikt nie chciał robić tego ze mną, bo w jakiśtam sposób miałam wrażenie, że zwyciężyło spojrzenie techniczno-pragmatyczne. Zakładam, że problem może równie dobrze leżeć we mnie, co w stosunku "reszty". Ba, być może Ci bawiący się seksperpegiem mają rację i jestem taka sama jak "reszta" bo odrzucam pomysły innych ludzi i nie gram w ich grę.
Pisałam też, że rpg się zdarza, ale 95% czasu mojej gry w Arkadię jest totalnie nieerpegowe. Zaczepianie ludzi na poczcie na różne sposoby nie działa już zwyczajnie, odgrywanie postaci psuje wyprawy, a gra zakładająca niepomaganie choćby jakiś czas w magikowaniu/pk połączone z problematycznym erpegiem jest raczej niemile widziane.
NIe wiem jak obecnie jest na poczcie, wiem jak bylo pol roku temu. Moze faktycznie w kilka miesiecy wszystko sie odmienilo. Szczegolnie ze graczy jest sporo mniej wiec ci ktorzy chca rpgowac tez jest pewnie duzo mniej.
Tym nie mniej nadal brniesz w swoja absurdalna teze: a realia i konsekwencje sa takie, ze jak jest postac ktora cos w swoim arkowym zyciu zrobi to czasem jej to ujdzie na sucho, ale pewne rzeczy musza spotkac sie z reakcja wspolgraczy bo na tym polega wlasnie odgrywanie: akcja->reakcja.
Jak myslisz co by sie stalo gdyby nasze postacie dowiedzialy sie o zabawach glowami i innymi takimi? Tez bys sie czula sie przesladowana za nie trzymanie miejsca w szeregu? Odgrywaj co chcesz, ale licz sie z konsekwencjami tego wyboru. Doskonale wiedzialas gdzie skladasz podanie i w jakim kierunku spychasz swoja postac.
I jestem pewien, ze dowolny sklad Rady jak pozna na Arkadii jakies mroczne machinacje Gritty to ja spali nie zastanawiajac sie czy aby teraz nie prowadzisz wiecej i czy nie potrzeba nam mlotka na wysokim poziomie.
Wiesz w czyim gronie grasz, wiesz jaka postac kreujesz, badz konsekwentna, a nie marudz na forum. A jesli to co napisalas nie jest oskarzeniem to co to wlasciwie bylo? Zarcik? Zacheta bysmy bardziej zajeli sie Gritta bo malo dajemy mozliwosci bys czarowala? A moze Ty nam wymysl cos z czego bedzie dobra obopolna i najlepiej niejednorazowa zabawa?
To były powody tego, że arkadia nie jest dla mnie grą rpg z elementami hack'n'slash, tylko hack'n'slash z elementami rpg. Od czasu zmiany mojego nastawienia gra mi się (!) lepiej, bo mam inne oczekiwania. Nie mówiłam tylko o Raenn, jeszcze raz zaznaczam i jeszcze raz proszę o zostawienie jej już w spokoju, nie podejmę również dalszej rozmowy na ten temat, bo w całej mojej wypowiedzi nie o to chodziło, była ledwie częścią przykładu sytuacji, które mogłyby gdziekolwiek prowadzić, a nie udało się ich w żaden sposób rozwinąć, bo nie było chętnych na prowadzenie interakcji. Nie wiem, przy stole kiedy wylosuję zawód fanatyka i oznajmię, że chcę być fanatykiem Ranalda, i to takim z korbaczem, to mg stwierdza - ... dobra. I obdarza mnie odrobiną zaufania, a potem okazuje się, że potrafię z tego zrobić fajne rzeczy. Tutaj zostałoby to nazwane jak? Kłopotliwym? I pewnie wysłałbyś mi PM, że jak fanatykiem, to tyko Ulryka albo Sigmara? Grając w Arkadię nie da się być konsekwentnym, przynajmniej takie mam wrażenie, bo wtedy prędzej czy później jest się w jakiś sposób odrzucanym, i takie zdanie w naszej gromadce mam, wygląda na to, nie tylko ja. Trzeba iść na kompromis - owszem, zawsze trzeba - szkoda tylko, że przeważnie tym kompromisem jest wyciąganie kolejnej rzeczy, zamiast rozmowy. Dlatego właśnie nie chce mi się już silić na kreatywność, właśnie dlatego nie spodziewaj się żadnych machinacji i szczególnie upartej konsekwencji.