Ludzie czekaja na zmiany. Kazde nieprzewidziane apokalipsy traktowane sa przez duza czesc graczy jako prace nad czyms co moze lada dzien wejdzie na muda.
Tak dawno wizowie nie wprowadzali zmian ze gracze juz sa na tyle znudzeni obecnym stanem rzeczy ze albo loguja sie jak ktos zadzwoni ze wyjmujemy etat, albo jak sa jakies fajne walki, albo wcale sie nie loguja i w koncu przestaja grac. Znikaja na tygodnie, miesiace albo na zawsze. Inni wbija nieznaka na idlu z pracy albo z komorki z pracy i tyle ich wkladu w muda. Robia legendy jak KMy a potem nie potrafia uciec expowiska podgildiowego. Rpgujacych na poczcie i opowiadajacych sobie historie przy ognisku zawsze bylo na tym mudzie jak na lekarstwo i stanowili oni tylko tlo dla prawdziwych wydarzen, ktore byly kreowane przez graczy. Wojny Berserkerow z Kmami, Wyprawa Batonusa i jego chwalebna "wiktoria" gladiatorow zakonczona na terminatorach wspieranych przez garstke berserkerow. Wojny OK vs KM gdzie 10 kmow w druzynie nie wsparlo sie przeciw Opalowi i w efekcie Opal z jakimis kolezkami z OK odparl atak KMow na gory szare. Wjazdy zakonu + reszty padawanow w liczbie 20+ na doline, ktora byla broniona przez 10+ obroncow. Wojna zakon vs najmy, w ktorej zakon byl na tyle bezsilny ze dopiero po wsparciu berkow rozwiazal sie temat.
Fajnie byloby wyciagnac bilans z tamtych czasow. Wtedy gracze padali codziennie a czesto padalo kilku graczy dziennie. Gralo ponad 200 osob i nikomu nie przeszkadzalo ze maja do odrobienia 30%. Kara za zgon byla duza i taka duza byla potrzebna. Czy 10% zacheca kogokolwiek do czegokolwiek? Teraz dochodzimy do momentu, w ktorym w gildii mamy po 1-2 legendy, 3-6 widzial i doswiadczyl a reszta to wielce. Zwiedzil caly swiat to rzadkosc. Co za roznica czy tracilo sie 30% z wielce czy 10% z legendy? Tak czy siak tyle samo expogodzin w plecy. Umrzec na mudzie jest tak trudno ze trzeba posuwac sie do naprawde duzych podstepow zeby kogos zabic. Reszta fragow to poprostu razace bledy uciekajacego albo niebywale szczescie atakujacego/goniacego. Mnostwo fragow mamy z ukrycia, kiedy gracz nie ma absolutnie zadnego wplywu na to czy padnie czy nie padnie. Jedyne co moze to pilnowac sie zeby nie schodzic z kondycja.
Wiele osob, w tym ja, gra tylko dla walk, ktorych mamy juz jak na lekarstwo. Po to wbijamy tysiace expogodzin zeby miec sile uniesc maczuge giganta, moc przelamac, zaslonic, zablokowac. Przeciez nie ma zadnego znaczenia czy w 10 legend zabijemy smoka chaosu czy w 10 stepaczy bulda w jaskinii snotow. Do tego zabijajac tego bulda 3x w tygodniu przechodzi to do takiej codziennosci ze dla ludzi to zadna radocha. Dla mnie zadna radocha bic w kolko te same npce magiczne z zegarkiem na reku co 24h. Ktos podrzucil pomysl zeby magiki byly losowo. Ja rzucam ciekawszy pomysl. Moze kazdy npc magikowy bedzie mial jakas skrzynie, torbe, leze, kryjowke itd itp. W ktorej po zabiciu npca magikowego losuje sie magik przypisany do tego npca?
Przyklad: Lejesz demona ktory zawsze ma naginate a jak go zabijesz to mozesz otworzyc skrzynie, w ktorej jest zawsze szansa na kose. Tak jak z trollami. Walniesz trolla i raz jest kamyk a raz nie ma.
Teraz mamy chora sytuacje, ze chodzimy po magikowych npcach tylko wtedy kiedy jest odpowiednia godzina. Dzwonicie, wysylacie smsy, logujecie sie z komorki tylko po to zeby wpisac wesprzyj. Swietna zabawa! Wole trollowac na bilansie
![Uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
CZOLKO