Piekara był fajny w serii o Inkwizytorze, przefajny tam był (chociaż czasem niepotrzebnie "uprzejmie przypominał", tak jak Kozak w każdym kolejnym rozdziale książki skrótowo przypomina wydarzenia poprzednich dwóch). Niestety, to co zrobił ostatnio, z tymi szlachcicami, to porażka jest. Po co nam drugi Komuda?
Ja kliknąłem steampunk (pamiętacie, że już niedługo premiera
Wolsunga, prawda?). Fantasy mi się zdecydowanie przejadło, do space-opery to jest Eve Online, a postapokaliptyki mnie zwyczajnie nudzą (jedyna post- wizja, jaką trawię, to ta z książek Dicka). W steampunku ostatnio dość mocno siedziałem (w projektach
Gangi Starego Lublina i pokrewnie,
Unhallowed Metropolis), stampunk FTW.
No i zdecydowanie nie popieram tezy, że WoW jest steampunkowy. To tak, jakbyś powiedział, że Pratchett jest.