Jak to maloletnia Biashka uczyla moja elfke robic orla na sniegu...
Biashka mowi: Orla robie, umiesz?
Mowisz: Nie!
Mowisz: Nikt mi nie pokazal.
Biashka mowi do ciebie: Mozemy isc zrobic!
Kiwasz glowa.
Mowisz: Dobra.
Biashka mowi: Tylko nie w miescie, bo brudno!
Biashka wstaje z ociaganiem z fotela.
Biashka dolacza do twojej druzyny.
<droga na laki>
Podmiejska laka.
Jest tutaj szesc widocznych wyjsc: poludniowy-wschod, poludnie, wschod, polnoc, poludniowy-zachod i zachod.
Szary sploszony zajac i bialy ospaly krolik.
[ 2 ] Biashka przybywa za toba z polnocy.
Mowisz: Laka!
Szary sploszony zajac ploszy sie!
UMYKA NA
Usmiechasz sie wesolo.
Wskazujesz nieokreslony kierunek.
Biashka namysla sie nad orlem.
Przez chwile na twych ustach gosci tajemniczy niczym skrzace sie na firmamencie gwiazdy usmiech, ktory niknie jednak, pozostawiajac po sobie ledwie wspomnienie.
Omiatasz swym spojrzeniem najblizsza okolice, starajac sie dostrzec w niej znajome ci znaki.
Biashka mowi: Zobacz Ilu to jest snieg!
Biashka wskazuje nieokreslony kierunek.
W ostatniej chwili decydujesz sie nic nie mowic.
Smiejesz sie lagodnym, wdziecznym glosem.
Biashka mowi do ciebie: I teraz tak!
Zagarniasz dlonmi troche sniegu i z wprawa formujesz z niego ksztaltna kulke, ktora musisz co chwile przerzucac z reki do reki, bo kostnieja ci palce.
Biashka mowi do ciebie: Uwazasz?
Biashka spoglada powaznie na ciebie.
Ugniatasz dla pewnosci ksztaltna zimna sniezke i rzucasz nia w Biashke, cel jednak zdazyl sie uchylic.
Biashka pokazuje ci jezyk.
Pokazujesz jezyk.
Od strony drogi slyszysz jakies nawolywania.
Mowisz: Uwazam!
Biashka mowi: Jestem mala, nie tak latwo mnie trafic.
Spogladasz uwaznie na Biashke.
Biashka podskakuje szybko.
Mowisz: Kiedys trafie.
Kiwasz glowa pewnie.
Biashka mowi: No to teraz musisz sie polozyc tu na tym sniegu!
Biashka wskazuje na dol.
Biashka mowi: Tylko uwazaj, bo tu zajace... zostawiaja bobki. Sek w tym, zeby znalezc miejsce bez bobkow!
Spogladasz niepewnie na dol.
Biashka mowi: To najwazniejsze w robieniu orla.
Biashka kiwa glowa z powaga.
Zaczynasz szukac miejsca bez bobkow.
Nie udalo ci sie znalezc niczego interesujacego.
Biashka spoglada z uznaniem na ciebie.
Biashka mowi: Bardzo dobrze.
Namyslasz sie nad czyms kladac sie na sniegu. Tak...
Biashka usmiecha sie szeroko.
Mowisz: Leze!
Smiejesz sie lagodnym, wdziecznym glosem.
Biashka mowi: No to!
Stado malych ptakow siada na jednej z lak.
Biashka mowi: Teraz musisz szerooooooooooko rozlozyc rece! I nogi tez! Jak najszerzej umiesz!
Biashka namysla sie nad czyms, pokazujac jak szeroko.
Biashka rozklada rece.
Hmmmmm...
Smiejesz sie lagodnym, wdziecznym glosem.
Namyslasz sie nad czyms rokladajac szeroko rece. Tak...
Namyslasz sie nad czyms rokladajac szeroko nogi. Tak...
Mowisz: Tak?
Spogladasz niepewnie na Biashke.
Biashka mowi: Ehe! Dobrze, ze nie ma zadnych chlopakow i dobrze, ze masz spodnie!
Biashka mowi: No i teraz tak machasz!
Smiejesz sie lagodnym, wdziecznym glosem.
Jakis ptak przysiada opodal ciebie i po chwili sploszony zrywa sie do lotu.
Biashka mowi: Machasz nogami i rekami jak orzel!
Mowisz: Jak ptak?
Mowisz: Aha!
Namyslasz sie nad czyms machajac niezdarnie rekami i nogami. Tak...
Biashka mowi: Nie jak ptak, bo wrobel to tez ptak. chcesz machac jak wrobel? Majestatycznie machaj!
Biashka spoglada oceniajaco na dol.
Biashka spoglada oceniajaco na dol.
Czerwienisz sie.
Biashka mowi: Majestatycznie!
[ 1 ] Eridan przybywa z POLNOCY.
[ 1 ] Eridan podaza na POLUDNIE.
Namyslasz sie nad czyms machajac majestatycznie rekami i nogami. Tak...
Biashka mowi: Szeroko tak!
Biashka macha reka szeroko.
[ 1 ] Eridan przybywa z POLUDNIA.
[ 1 ] Eridan podaza na POLNOC.
Mowisz: Portki mi pekna!
Biashka mowi: Widzisz, szpieg!
Od strony drogi slyszysz jakies nawolywania.
Kiwasz glowa.
Biashka mowi do ciebie: No to sobie kupisz nowe. W zabawach czasami juz tak jest, ze pekaja portki.
Biashka usmiecha sie filozoficznie.
Smiejesz sie lagodnym, wdziecznym glosem.
Biashka mowi: Ja to wiem najlepiej albowiem co chwila spedzam czas w jakichs krzakach i co chwila mam podarte.
Mowisz: No dobrze.
Biashka kiwa glowa pewnie.
Namyslasz sie nad czyms machajac jeszcze szerzej rekami i nogami. Tak...
Biashka mowi: Machaj!
Biashka usmiecha sie z zadowoleniem.
Biashka mowi: No to teraz uwazaj, bo to jest najwazniejsze!
Sapiesz ciezko.
Sapiesz ciezko.
Biashka spoglada z powaga na ciebie.
Jakis ptak przysiada opodal ciebie i po chwili sploszony zrywa sie do lotu.
Spogladasz niepewnie na Biashke.
Biashka mowi: No wiec!
Biashka mowi: Musisz teraz tak wstac, zeby nie zniszczyc orla. To wymaga niebywalej gracji i tego... e... zrecznosci!
W ostatniej chwili decydujesz sie nic nie mowic.
Bledniesz jak sciana.
Biashka mowi: Poniewaz nie mozesz sie podeprzec reka ani noga.
Mowisz: Ze niby jak!
Biashka kiwa glowa z powaga.
Mowisz: Mam podskoczyc?
Biashka mowi: No tak! Pyk i juz!
Biashka mowi: Jak elfi wojownik!
Mowisz: Magicznie....
Hmmmmm...
Biashka mowi: nie magicznie!
Namyslasz sie nad sposobem na elfiego wojownika. Tak...
Biashka mowi: Ja najpierw siadam, ale nogi mam nadal tak rozlozone.
Jakis ptak przysiada opodal ciebie i po chwili sploszony zrywa sie do lotu.
Biashka kiwa glowa szybko.
Mowisz: O.
Mowisz: Usiasc potrafie.
Biashka mowi: I pozniej umiem tak.. no wiesz! Zerwac sie bezszelestnie!
Namyslasz sie nad czym siadajac z rozlozonymi nogami. Tak...
Biashka mowi do ciebie: Wy tam tylko te monety liczycie i w ogole nie macie kondycji fizycznej.
Biashka kreci z dezaprobata glowa.
Mowisz: Cwicze caly czas...
Mowisz: Ale umysl.
Biashka mowi: Wcale a wcale!
Hmmmmm...
Mowisz: Mam!
Mowisz: Podaj mi reke!
Smiejesz sie lagodnym, wdziecznym glosem.
Biashka mowi do ciebie: Nie, musisz sama!
Biashka mowi: Ja zawsze sama wstaje!
Biashka mowi: Zdradze ci sposob.
Mowisz: Bo Ty jestes mniejsza.
Biashka usmiecha sie promiennie.
Podmuch wiatru kolysze zdzblami traw.
Spogladasz uwaznie na Biashke.
Biashka mowi: No to co ze jestem mniejsza!
Biashka nadyma policzki naburmuszona.
Mowisz: No to, ze Tobie latwiej.
Biashka namysla sie nad sposobem.
Usmiechasz sie do Biashki.
Biashka spoglada oceniajaco na ciebie.
Biashka mowi: Ale ty jestes elfka. I nawet jak ja jestem mniejsza, to ty masz wezsza...
Biashka wyglada jakby chciala cos powiedziec, ale w ostatniej chwili sie rozmyslila.
Biashka macha reka szybko.
Mowisz: No fakt, sprobuje.
Biashka mowi: Wiesz co! Nie wolno mi mowic tego slowa!
Kiwasz glowa ze zrozumieniem.
Biashka mowi: Mozna..
Jakis ptak przysiada opodal ciebie i po chwili sploszony zrywa sie do lotu.
Biashka rozglada sie konspiracyjnie.
Namyslasz sie nad tym zbierajac sily. Tak...
Biashka mowi cicho do ciebie: Czekaj!
Hmmmmm...
Mowisz: No?
Biashka mowi cicho do ciebie: Sposob zdradzam..
Biashka mowi cicho do ciebie: Ale tylko moj, nikomu nie mow!
Mowisz: Obiecuje.
Namyslasz sie nad tym kladac reke na piersi. Tak...
Biashka mowi cicho do ciebie: Mozna sie tak znienacka rzucic calym cialem do przodu. Tak wiesz! Szybko tak jak blyskawica! Co prawda to sie czasami konczy wyladowaniem twarza w sniegu, ale
to fajne!
Biashka kiwa glowa pewnie.
Biashka mowi: I wtedy orzel nienaruszony.
Biashka usmiecha sie fachowo.
Hmmmmm...
Stado malych ptakow siada na jednej z lak.
Mowisz: No dobra.
Biashka mowi: Zrywem do przodu takim!
Mowisz: To moze ja z lezenia sprobuje.
Biashka mowi: Nieeeeeeeeeee!
Mowisz: Bo z siedzenia mniejszy rozped bede miec.
Biashka mowi: Zniszczysz orla!
Mowisz: Mowisz...?
Hmmmmm...
Biashka mowi: Bo z lezenia, no to jak? To tylko sie mozesz przeturlac.
Biashka kiwa glowa fachowo.
Biashka mowi do ciebie: Znam sie na tym jak nikt inny, robie to co chwila.
Biashka usmiecha sie z duma.
Kiwasz glowa ze zrozumieniem.
Mowisz: To uwaga, probuje.
Biashka spoglada uwaznie na ciebie.
Chrzakasz cicho.
Od strony drogi slyszysz jakies nawolywania.
Biashka namysla sie nad czyms gryzac koniec jednego z warkoczykow.
Namyslasz sie nad tym zbierajac sily. Tak...
Biashka spoglada wyczekujaco na ciebie.
Namyslasz sie nad niezniszczeniem orla rzucajac sie do przodu cialem. Tak...
Mowisz: AAAA!
Biashka smieje sie glosno.
Namyslasz sie nad czyms padajac w sniegu. Tak...
Biashka mowi: Uwazaj na konczyny!
Biashka mowi: Bo jak zahaczysz to koniec! Po orle!
Mlaskasz glucho.
Mowisz glucho: Zahaczylam?
Biashka spoglada badawczo na dol.
Biashka mowi: Prawie nie!
Namyslasz sie nad tym podnoszac twarz ze sniegu. Tak...
Biashka klaszcze glosno.
Spogladasz z zainteresowaniem na Biashke.
Biashka mowi: Patrz!
Podmuch wiatru kolysze zdzblami traw.
Biashka wskazuje na dol.
Mowisz: Czekaj, wstane.
Biashka mowi: Niezly orzel, co nie?
Biashka mowi: A dobra! Teraz moge reke!
Namyslasz sie nad tym czolgajac sie lekko do przodu. Tak...
Mowisz: Nie, dziekuje.
Pokazujesz jezyk.
Namyslasz sie nad orlem wstajac. Tak...
Sapiesz ciezko.
Biashka mowi do ciebie: Przy orle nie moglam bo to by nie bylo sprawiedliwe.
Biashka rozklada rece.
Mowisz: No pewnie.
Biashka usmiecha sie szeroko.
Spogladasz uwaznie na dol.
Mowisz: Ha!
Mowisz: Wyszedl!
Biashka mowi do ciebie: Jak na pierwszy raz calkiem niezly.
Pierwsze promienie wschodzacego slonca rozswietlaja niebo. Rozpoczyna sie kolejny dzien.
Podskakujesz wesolo.
Klaszczesz radosnie.
Biashka mowi do ciebie: Tylko straaasznie wielki!
Biashka mowi: Ja robie mniejsze.
Biashka usmiecha sie wesolo.
Od strony drogi slyszysz jakies nawolywania.
Mowisz: Nie dziwne raczej.
Pokazujesz jezyk.
Biashka kiwa glowa wesolo.
Biashka mowi: No pewnie.
Biashka mowi do ciebie: Ale jest calkiem fajny.
Mowisz: Piekny.
Wpadasz w zachwyt.