Temat rzeka z początków gry wiele lat temu
1) Wiele lat temu chciałem przetestować zioła, no i tak na zmianę je wąchałem, jadłem itd. Nie zerkałem na kondycję, padłem.
2) Te same zioła co powyżej, tym razem zerkałem na kondycję i nie zwracałem uwagi na to, że jestem co chwilę bardziej zmęczony mentalnie, padłem, do dziś nie wiem czy to śmierć mentalna, czy kondycja spadła na raz ze świetnej.
3) Wszedłem na kanał #arkadia na ircu, myślałem, że poznam tam fajnych ludzi, chwilę później zaprosili mnie na jakiś kanał, wszedłem, pogadałem, powiedzieli, że mi dadzą fajne przedmioty, żebym tylko podszedł pod Pustkowia, podszedłem, chwile po przywitaniu się w grze dostałem atak, i głupi uciekałem w stronę Nuln, padłem.
4) Jeden miły ogr powiedział mi, że chce mi pomóc utłuc zbója, który mnie nęka, dołaczyłem do niego, zaprowadził mnie w ustronne ciemne miejsce, zamknął drzwi, ciemność zniknęła, gdy zbój zapalił lampę, połączyli siły, padłem.
5) Powstał nowy zawód, fanatyk z dualem i ofensem, pierwsze starcie wyglądało tak, że zaatakował mnie mutant, gdzieś tam zniknąłem, a później całkiem przypadkowo wbiegłem na niego ranny, dostałem dwa ciosy (powagi) na wejście i dwa na wyjście z lokacji (bardzo ciężko i masakrę), nie zadając przy tym żadnego, padłem.
6) Kilka zombich w kopalni, z którymi walczyłem, a którym odpuściłem, później jak wracałem ciężko ranny do miasta odpocząć na dzień dobry w ułamku sekundy zablokowały mi drogę i nie pozwoliły wyjść, padłem.
7) Tłukłem sobie szefa fimirów z obstawą, szef padł, tłukłem resztę, pewnie byłem jakoś ciężko ranny, ale spokojnie ich wykańczałem jeden po drugim, odrodził się szef, dostałem bardzo ciężko rani na dzień dobry i masakrę na wyjście, padłem.
8) Góry, nieważne jakie, do dziś im nie ufam, zawsze coś poszło nie tak, nawet znając drogę potrafiłem upaść śmiertelnie.
9) Lodowe ogry, to było świetne miejsce do testowania swoich możliwości. Ubaw po pachy, dla każdego kto chciał tylko sprawdzić czy da takiemu ogrowi radę, padłem, polecam!
10) Ten ziomek od gwiazdki, swego czasu tak ogłuszał, że prowadzący wychodząc z lokacji z nim zostawiał ogłuszonego na pastwę losu, tak też padłem.
11) Powrót z wyvern, czy to ścieżką, czy po linie, tam też się ginęło... Jedni byli pewni siebie/nowej liny, inni nie, ginęli i Ci i Ci. Tak zdaje się też padłem.
Jak sobie coś przypomnę to dopiszę