Strona 6 z 12

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 18:22
autor: Aida
mi sie podobala opcja z 4 panami ktorzy plyna przez morze, do drugiej domeny, leca przez pol swiata by wziasc delikwenta i zaciagnac go do pewnych kanalow (za ogi lub glowe) zeby poczul, co znaczy odejscie z pewnej gildii ;) bylo to klimatyczne choc nieco odrealnione. a teraz coz.. chlopaki to ja ide. no lec. no to nara.

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 19:38
autor: Saggiga
Torgen pisze: Nie wiem jak TW ale wydaje mi sie ze tez wyzsza dla nich byla obrona domu (Loren) niz cokolwiek innego. Z tych drog nie bylo odwrotu. Ale to moje zdanie. Tak wiec oni powinni tracic umy bez mrugniecia okiem.
tancerz ostrza był kimś w rodzaju Mistrza Pai-meia z Kill billa. Siedział taki skurczybyk w głuszy, odseparowany od społeczności i jedynym jego celem jest dążenie poprzez stulecia do mistrzostwa, które osiągał a które było dla niego celem samym w sobie. Kompletnie zbzikowany, antyspołeczny typ mogący zabić bez mrugnięcia okiem, który ma gdzieś Loren. Jego kontakty z innymi elfami mają miejsce przy okazji bitew. Zjawia się wtedy niewzywany, bo i kto miałby go wezwać jesli nie wiadomo gdzie taki gość przebywa, walczy, sprawdza swój kunszt w kolejnym wyzwaniu i znika po bitwie.
Torgen pisze: Cala reszta mogla by jakis procent tracic ale przy obecnym systemie etatow mija sie to w sumie z celem bo idac do innej gildii mozna dostac ten sam etat i dokonczyc umy.
Akurat. Przyjmą kogoś z pełnym etatem. Po co kogoś szkolić od zera i tracić na niego etat o ile nie jest kimś pokroju Oviiego. Lepiej wziąć jakiegoś sekonda z etatem.

O co ten krzyk? Przecież wszyscy wycierają tu sobie na okrągło gębę erpegiem. Zabiorą im umy, ale przecież mogą erpegować. Niech częstują się wisienkami i rozmawiają o pogodzie. Zawsze słyszałem, że do stowarzyszenia nie idzie się dla umów, więc może w ogóle zabrać treningi? :D
Czysta satysfakcja powinna wam wystarczyć. :) Satysfakcja i erpeg. :lol:
Występujesz ze stowarzyszenia i idziesz do innego to tracisz wszystko. Ale przecież taką decyzję podejmuje się ze względów erpegowych, więc nie powinno mieć znaczenia, że tracisz umy. Będziecie mieli satysfakcję, że kroczycie właściwą ścieżką erpegową. :D


Buluar na dole:
Odnosisz mylne wrażenie.
Skąd ty możesz wiedzieć, że chybione skoro nawet nie wiesz w co celowałem?

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 20:57
autor: Buluar
Saggiga

Odnosze, byc moze mylne wrazenie, ze jestes w stowarzyszeniu, w ktorym ludzie robia zawod, a potem ida dalej, do wymarzonej gildii.
Niestety (stety) nie jest tak wszedzie. Twoje mierne proby zlosliwosci odnoszace sie do erpega i tego, iz zawod nie jest przeciez najwazniejszy sa niezwykle plytkie i chybione.
Jak juz ktos wczesniej i wczesniej napisal, po to sa etaty, aby mozna bylo isc do wymarzonej gildii i robic wymarzony etat, przy okazji nie kurwiac sie miedzy roznymi gildiami.

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 21:17
autor: Ovidus
RE:
Odnosisz mylne wrażenie.
Skąd ty możesz wiedzieć, że chybione skoro nawet nie wiesz w co celowałem?

Bo w kompletnie nic nie trafiles :P

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 21:22
autor: Saggiga
Trafiłem w sedno hipokryto.

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 22:30
autor: Ulik
Saggiga pisze: tancerz ostrza był kimś w rodzaju Mistrza Pai-meia z Kill billa. Siedział taki skurczybyk w głuszy, odseparowany od społeczności i jedynym jego celem jest dążenie poprzez stulecia do mistrzostwa, które osiągał a które było dla niego celem samym w sobie. Kompletnie zbzikowany, antyspołeczny typ mogący zabić bez mrugnięcia okiem, który ma gdzieś Loren. Jego kontakty z innymi elfami mają miejsce przy okazji bitew. Zjawia się wtedy niewzywany, bo i kto miałby go wezwać jesli nie wiadomo gdzie taki gość przebywa, walczy, sprawdza swój kunszt w kolejnym wyzwaniu i znika po bitwie.
Nie żebym się specjalnie wyznawał na TW, ale powyższe to chyba nie do końca prawda (albo coby lepiej brzmiało 'prawie prawda'). Cytując źródła (http://www.scribd.com/doc/9392295/Warha ... Wood-Elves)

" Wardancers rove across the length and breadth of Athel Loren in tighty knit troupes, treading paths and secret ways that few others know of or dare use. They are welcomed to Elven halls and treated with the utmost respect, yet also with more than a little fear and wariness. Other Wood Elves regard the Wardancers as wild and unpredictable, and not without cause, for they are the servants and worshippers of the Elven trickster god, Loec, a diety whose conventions are mystery to those not already committted to his path. Sometimes known as Feastmasters for their role in great festivals, the ervants of Loec lead the Elves in music and rejoicing, and perform the intricate dance rituals that re-enact the history of Athen Loren, a form of storytelling just as important to the Wood Elves as the more conventional methods of songsmithing and writing."

Aczkolwiek nie mam pojęcia jak to na Arce wygląda.

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 22:50
autor: Saggiga
Ulik:
To jest w bitewnym warhammerze.

Ja tancerza wojny widzę trochę tak jak autor tego artykułu.
http://valkiria.net/index.php?p=article ... l&id=11536

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 11 lip 2009 23:24
autor: Ulik
Bitewnym, bitewnym. W FRPG nie przypominam sobie dokładniejszych informacji na temat LE, aczkolwiek może gdzieś pośród I ed. Zresztą nie rozumiem trochę dlaczego co cytuje army booka to slysze 'ale to bitewniak' jakby był tworzony przy zupełnie innej wizji świata. Dajcie mi inne, równie bogate, oficjalne źródło informacji o ograch, khazadach, leśnych, wysokich, mrocznych, goblinoidach, jaszczuroludziach niż army booki.

A co do artykułu... każdy ma prawo do własnej wizji, w końcu od tego są erpegi aczkolwiek mi zupełnie przedstawiona wizja nie pasuję, zrobienie z TW jakiegoś pustelnika-beserkera.

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 12 lip 2009 00:13
autor: Rafgart
Armybooki maja zachecic ludzi do kupowania figurek, wiec zawsze dana rasa jest przedstawiana jako super-uber-niewiadomo co.
Poza tym generowanie na raz tak duzej ilosci informacji o jednej rasie powoduje, ze sa one naciagane i malo spojne.
Lepiej sie od WFB trzymac z daleka.

Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.

: 12 lip 2009 01:36
autor: Ulik
Rafgart pisze:Armybooki maja zachecic ludzi do kupowania figurek,

Nie sposob sie nie zgodzic ;)
Rafgart pisze: wiec zawsze dana rasa jest przedstawiana jako super-uber-niewiadomo co.
Możliwe, osobiście nie odniosłem takiego wrażenia
Rafgart pisze: Poza tym generowanie na raz tak duzej ilosci informacji o jednej rasie powoduje, ze sa one naciagane i malo spojne.
Jeśli chodzi o to co mnie interesuje, czyli historię danej rasy, opis społeczeństwa i 'fabularny' (czyli to co przepisałem parę postów wyżej) opis jednostek to objętościowo wychodzi znacząco mniej niż np. w dodatkach do WFRPG poświęconych danemu obszarowi (Bretonia czy Imperium). Jeśli chodzi o generowanie na raz to na chwilę obecną nie napiszę składnie tego co miałbym do napisania, a wiadomo, Werbat czuwa ;) Zasadniczo 'to zależy' ;)
Rafgart pisze:Lepiej sie od WFB trzymac z daleka.
Prywatnie uważam, że przeczytać nie zaszkodzi, aczkolwiek jeśli mamy materiały dotyczące interesującej nas dziedziny, spod znaczka Warhammer RPG, to powinno po nie sięgnąć, bo jeśli przeczytamy coś w Army Book'u to i tak nikt w to nie uwierzy :P

Zresztą i tak każdy może sobie wyobrażać świat wedle własnego uznania. TW widzieć jako elfich beserkerów, ZT jako karnych wojowników w kirysach i wierzyć, że gdześ w lasach Księstw Granicznych żyją gnomy ;P

No nic, czas przywrócić tematowi dawny bieg, ale że Dudka na mund... hmm.. znaczy...ale, że elitarki zablokowalil... ;)