Rozpoznawanie wrogów.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Walka podjazdowa jest jeszcze bardziej niezbalansowana na arce niz same rasy (Sam nie mam tu pomyslu jak to naprawic). Poza tym wsyzstkim wadomo ze dobrze wyszkolony szermierz dysponujacy inteligencja i sprytem pokona 3m gore miesni w wiekszosci przypadkow. Ale tu nie o to chodzi, arka nie zawsze odwoluje sie do realiow. Przyjeta norma we wszelkich grach jest, ze niezaleznie od razy postaci sila bojowa jest podobna. Sam wybor rasy nie moze determinowac sily bojowej a roznica ktora jest obecnie jest zdecydowanie nie do przyjecia.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Bardziej zmierzam do tego, że rasa Twojej postaci nadaje się do innych rzeczy niż rasa mojej.
Pomijam fakt, że zielarstwo, spostrzegawczość itd. odgrywają mniejsze znaczenie na Arce niż umiejętności/cechy bojowe. (choć w zasadzie, czy naprawdę tak jest?)
Byłoby wielką lipą, gdyby elf/niziołek/gnom rozwalał ogra na tym samym poziomie. Chcąc grać elfem-wojownikiem wybrałeś wersję hard. I teraz masz do wyboru: wyexpić się tak, żebyś był niemal półbogiem wsród elfów lub zabrać 2-3 podobnych Tobie i ubić mnie w otwartej walce albo samemu robić podjazdy i lać mnie, gdy będę pocięty po walce z wrogiem silniejszym niż Ty (np. ork ). Bo TW już chyba nie zostaniesz
Ja np. już pogodziłem się z faktem, że mój mały ogrzy rozumek nigdy nie ogarnie amuletu z Rinde, że prawdopodobnie nigdy nie rozpalę na maxa korbacza z łowców czarownic, że za każdym razem kiedy będę dobywał CPMa będę czuł ten dreszczyk emocji Coś za coś - chociaż, oczywiście, nie zamieniłbym się z Tobą. W końcu, kto chciałby być elfem
Pomijam fakt, że zielarstwo, spostrzegawczość itd. odgrywają mniejsze znaczenie na Arce niż umiejętności/cechy bojowe. (choć w zasadzie, czy naprawdę tak jest?)
Byłoby wielką lipą, gdyby elf/niziołek/gnom rozwalał ogra na tym samym poziomie. Chcąc grać elfem-wojownikiem wybrałeś wersję hard. I teraz masz do wyboru: wyexpić się tak, żebyś był niemal półbogiem wsród elfów lub zabrać 2-3 podobnych Tobie i ubić mnie w otwartej walce albo samemu robić podjazdy i lać mnie, gdy będę pocięty po walce z wrogiem silniejszym niż Ty (np. ork ). Bo TW już chyba nie zostaniesz
Ja np. już pogodziłem się z faktem, że mój mały ogrzy rozumek nigdy nie ogarnie amuletu z Rinde, że prawdopodobnie nigdy nie rozpalę na maxa korbacza z łowców czarownic, że za każdym razem kiedy będę dobywał CPMa będę czuł ten dreszczyk emocji Coś za coś - chociaż, oczywiście, nie zamieniłbym się z Tobą. W końcu, kto chciałby być elfem
Ogre!
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Twoja argumentacja mnie nie przekonuje, nie jest nawet zgodna z pierwowzorem domeny imperium gdzie elfy byly jednymi z lepszych wojownikow. Balans miedzy rasami zostal skopany nie wiem w ktorym momencie, bo kiedys byl calkiem niezly. Mialem kilkuletnia przerwe, wiec nie wiem kiedy to sie stalo. Przedtem mialem sporo sparingow na arenie z roznymi rasami i wychodzilo roznie, raz wygralem raz przegralem. Przy podobnych poziomach trudno bylo przewidziec wynik i nikt nie narzekal. Teraz nagle pokonanie ogra stalo sie wlasciwie niemozliwe. Oczywistym jest, ze pokonam ogra na b.dosw. Wyekspienie sie do zwiedzil to zaden problem do wielce juz troche wiekszy ale bez przesady i tu zaczyna sie problem... By pokonac ogra wielce musial bym miec legende, a przy obecej sytuacji to jest jakies 4 lata! Ekspiac po 3-5h dziennie. Zakladajac ze nie zalicze zgona przez lagi, disconnecta, wlasna wpadke lub prowadzacego.
Sam wybor rasy nie moze dawac tak duzej przewagi.
Sam wybor rasy nie moze dawac tak duzej przewagi.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Pieprzysz głupoty i tyle.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Tutaj (i tylko tutaj) się zgodzę.Evandeil pisze:Walka podjazdowa jest jeszcze bardziej niezbalansowana na arce niz same rasy
Chyba tylko jedna możliwość: zlikwidować zawody z ukrywaniem.(Sam nie mam tu pomyslu jak to naprawic).
Hahaha! To jest najlepsze! Oczywiście, to powszechnie znany fakt! To dlatego wszyscy mistrzowie świata w boksie należeli do MENSy, a wikingowie pobierali korepetycje z łaciny u klasztornych mnichów. Sam pamiętam z podstawówki, że zwycięzca olimpiady z matematyki zawsze spuszczał wpierdol szkolnym osiłkom!Poza tym wsyzstkim wadomo ze dobrze wyszkolony szermierz dysponujacy inteligencja i sprytem pokona 3m gore miesni w wiekszosci przypadkow.
EDIT Odnoszę się tu oczywiście do wymienionej przez Ciebie "inteligencji", jako cechy niezbędnej wojownikowi. "Wyszkolenie" to umy i tu się wszystko zgadza - jestem pewien, że elf z pełnym zawodem pokona ogra bez umów na tym samym poziomie.
Rozumiem, że elfy słyną z przerostu ego, ale nie popadajmy w paranoję.
W takim razie niech nie determinuje też możliwości mentalnych, i dostępu do polegających na nich zawodów (np. zielarz), czy używania magików.Ale tu nie o to chodzi, arka nie zawsze odwoluje sie do realiow. Przyjeta norma we wszelkich grach jest, ze niezaleznie od razy postaci sila bojowa jest podobna. Sam wybor rasy nie moze determinowac sily bojowej a roznica ktora jest obecnie jest zdecydowanie nie do przyjecia.
Mówisz zapewne o czasach, w których gnom 2 poziomy niżej kładł mnie na łopaty, bo nie mogłem go trafić, a najlepszymi wojownikami były halflingi. Tak, to były piękne czasy, gdy ogr nie miał szans z niziołkiem. Szczególnie z erpegowego punktu widzenia...Balans miedzy rasami zostal skopany nie wiem w ktorym momencie, bo kiedys byl calkiem niezly.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Jak ustawiłeś medytkę na 000330 to się nie dziwię - ja, ponoć pizdowatym, halfem rozkładam każdego ogra (bez względu na to z jakim zawodem) bez większych trudności.Evandeil pisze:By pokonac ogra wielce musial bym miec legende
Ostatnio zmieniony 14 lis 2011 10:36 przez Rennz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Rzuc przykladami jakis gier, w ktorych krasnal, elf, ogr i halfling maja podobna sile bojowa.Evandeil pisze:Przyjeta norma we wszelkich grach jest, ze niezaleznie od razy postaci sila bojowa jest podobna. Sam wybor rasy nie moze determinowac sily bojowej a roznica ktora jest obecnie jest zdecydowanie nie do przyjecia.
Każde społeczeństwo dzieli sie na trzy warstwy. Ludzi nieruchomych, ludzi ruchomych i tych, którzy poruszają innymi.
Abraham Lincoln
Abraham Lincoln
Re: Rozpoznawanie wrogów.
World of Warcraft!
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Zadałem kiedyś takie pytanie Administracji - odpowiedz była jasna i klarowna - balans między elfem i ogrem jest jak najbardziej prawidłowy.Evandeil pisze:Przedtem mialem sporo sparingow na arenie z roznymi rasami i wychodzilo roznie, raz wygralem raz przegralem. Przy podobnych poziomach trudno bylo przewidziec wynik i nikt nie narzekal. Teraz nagle pokonanie ogra stalo sie wlasciwie niemozliwe. Oczywistym jest, ze pokonam ogra na b.dosw. Wyekspienie sie do zwiedzil to zaden problem do wielce juz troche wiekszy ale bez przesady i tu zaczyna sie problem... By pokonac ogra wielce musial bym miec legende, a przy obecej sytuacji to jest jakies 4 lata! Ekspiac po 3-5h dziennie. Zakladajac ze nie zalicze zgona przez lagi, disconnecta, wlasna wpadke lub prowadzacego.
Sam wybor rasy nie moze dawac tak duzej przewagi.
Druga sprawa to cechy - jeśli inwestowałeś w mentale lub cechy nizebyt powiązane z zawodem to przykro mi ale nic nie poradzisz.
Jakiś czas temu (przy starym ustawieniu cech) nie dało się nic zrobić i nawet przy ustawieniu WWWNNN w porówaniu z ogrem bojowe cechy rosły wolniej na tym samym poziomie (za to więcej w mentale). Te postacie są już chyba nie do naprawienia. Choć nie wiem może da się zjechać do minimalnego poziomu - nie sprawdzałem.
W chwili obecnej gdy można ustawić cechy duzo precyzyjniej - nie ma już az takiej nierównowagi.
Teraz i ogr może być niesamowicie zręczny podobnie jak i elf silny.
Może nie dokładnie tak samo, ale różnica jest widoczna.
Podumowująć:
Aktualnie w dużej mierze sam decydujesz o rozkładzie cech.
Jak sobie ustawisz tak masz.
Tyle w temacie.
Pozdrowienia
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Wynika z tego, że Administracja, jako jedyne rozwiązanie dla stowarzyszen zadeklarowanych jako neutralne, proponuje tylko zmianę na stowarzysznie bojowe - uwikłanie się w konflikt, rozoognienie sytuacji.Zurwen pisze:Ostatnie parę notek to typowy przykład 'mieszania światów'.
...
Tworzenie mechanizmów zapewniających neutralność stowarzyszeń w grze RPG rozmija się z celem. Gracze sami sobie powinni potrafić taką neutralność zapewnić, na zasadach identycznych do tych, które panują w otaczającym nas świecie. Jeżeli stowarzyszenie jest słabe i nie ma żadnych sojuszników, nie widzę powodów dla których silne stowarzyszenie nie miałoby go zaatakować, zgodnie ze swoimi interesami. A zawsze można się 'wkupić' w protekcje innego silnego stowarzyszenia.
Drugą sprawą jest jawne pozwolenie Administracji na atakowanie słabszych stowarszyszen(zadeklarowanych neutralnie) praktycznie bez powodu (bo co to za powód własne interesy).
Patrząc praktycznie na świat arkadii jestem w stanie znaleźć powód do ataków MC na PE. Zabierają im magiki ^^.
Natomiast zupełnie nie widzę interesu gdy MC atakuje członków SGW.
Magików nie wyjmują ^^
Wszystko odwołuje się do mentalności graczy.
Są gildie, które potrafią uszanować neutralność innych (pomimo drobnych konfliktów, które do tej pory były rozwiązywane z zachowaniem neutralności - znaczy da się)
Są też gildie, które mają wszelakie zasady w nosie.
Wiele było mówione o rozwoju arkadii w kierunku niebojowym - jako alternatywę dla ciągłego PK. Teraz wiem już, że nie ma na co liczyć choć cierpliwie czekam od wielu lat. (nie mówię tu o samym RPG, ale o zabawkach dla tych zadeklarowanych neutralnie).
Może wyszło trochę żartobliwie ale ... takie są realia.
Co do porównania jakiejś gildii do mocarstwa w Realu - to chyba
niewiele gildii juz pozostało do na Arce, których MC nie atakuje
W końcu każdy kolejny konflikt - to wieksza szansa na fraga.
Skończy się to tak, że zostaną gildie które się tłuką. I tabun graczy - bezgildiowych, którzy chcą się pobawić inaczej. Poznawać świat itp.
Dla takich jest wystarczająco niebezpiecznie bez biegających oszołomów
z żądzą fraga pod bindem.
Pozdrawiam