Gislan pisze:Ciesze sie ze wywiazala sie ciekawa i konstruktywna dyskusja na ten temat.
Pytam sie tylko dlaczego tluka graczy ktorzy nie sa dla nich naprawde wyzwaniem ani zagrozeniem?
Proboje Ci wytlumaczyc, ze to co Ty uwazasz za tluczenie slabszych graczy bylo w rzeczywistosci jednorazowa akcja bo ktos Cie z kims mogl pomylic, a wojna i wyscig zbrojen doporowadzil do zasady, wal pozniej zobaczymy w logu czy zabilismy dobrego.
Czy ma to byc dzialanie prewencyjne (kto wie moze to przyszly TW, ZT, Zakonnik czy insza cholera wiec najlepiej profilaktycznie go wypatroszyc), zwykly rabunek (jakos nie podchodzi mi to pod klimat mutantow, jesli mowimy o RPGu to po cholere im zloto i klejnoty, w koncu sa przekleci przez Bogow i ludzi
Tron czaszek, wysadzany rubinami sam sie nie zbuduje, pozatym skad maja brac pieniadze? Ze sprzedazy kamieni u kupcow? Czy zbierania ziol na wypalonych polaciach pustkowi chaosu?
Dla mnie osobiscie takie ataki na slabszych sa wyrazem ich frustracji ze moga za przeproszeniem gowno zrobic tzw. Druzynie Swiatla, wiec wyzywaja sie na kimkolwiek kto nie stanowi dla nich zagrozenia (mowie tutaj o tzw. marginesie tego stowarzyszenia, nie o calosci jako ze wierze iz zostalo jeszcze wielu dobrych graczy wsrod wyznawcow mrocznych bostw ktorzy potrafia realizowac sie inaczej niz patroszac po traktach zielarzy, wedkarzy i pogromcow snotlingow).
Mowisz o marginasie, ciezko dyskutowac o marginesie gdy uzywasz ogolnikow. Zauwaz ze nikt nie powiedzial, ze zabijanie slabszych graczy jest w jakikolwiek sposob sporzo, w pytke i jezzy. Jest to pietnowane same przez graczy, szczegolnie po pierwszej wizycie przy gilotynie Lorda Natury rzeczy. Nie tlumacze tez postepowania tych, mutantow, ani zadnych inny. Chce Ci dac do zrozumienie ze to co nazywasz rozladowywaniem frustracji przez mutantow (ale tylko o marginesie mutantow) moglo byc przypadkiem, pomylka, akcja jedna od pol roku, nikt kto sobie pozabija wiecej niz 3 takich elfikow dlugo pioruna nie uniknie. (chyba ze jest berkiem lub zakonem)
Skoro mutanci chca walki i konfrontacji niech sie wybiora spalic zamek zakonu, puscic z dymem Loren, czy ulicami Karak Varn puscic kaskady krasnoludzkiej krwii. Wydaje mi sie ze mutanci stanowia istotna sile w swiecie arkadii i przy odrobinie organizacji i dobrym wodzu ktory podczas takiej inwazji by ich poprowadzil mogli by mocno zamieszac. Mam rozumiec ze nie stac ich na nic wiecej niz wyladowywanie swojej zlosci i frustracji na duzo slabszych od siebie ?
Mutanci przeciez to robia caly czas, moze poza loren ktore jest nie zdobywalne, a zakon sigmara po ostatnim zdobyciu pewnie jest juz ciezszy do zdobycia niz wieza magow.
Jesli akradia to tylko pk, exp i hardcore na zmiane to chyba baaaaardzo sie rozminela z poczatkowymi zalozeniami tworcow muda i jesli faktycznie jest tak jak mowisz to mozliwe ze grac przestane.
Sa miejsca na arkadii gdzie jest brutal i hardcor wojny trwaja dziesieciolecia i nigdy sie nie koncza, miasta to glownie pobojowiska, a trakty wchlonely wiecej krwi niz Khorne jest w sobie wyobrazic. Gdy sie znajdujesz tam to nastaw sie na to ze nikt nagle nie zatrzyma sie dla Ciebie. Znajdz sobie miejsce gdzie ludzie siedza przy ognisku i spiewaja poezje. Loren, Darkwald, Krainka Zgromadzenia? Cale Ishtar?