Rafgart pisze:Nic nie ukrocil, teraz sie za to idzie do gildii, gdzie latwo o etat.
Twierdzenie inaczej jest czystą hipokryzją. Poprostu, obecnie nie trzeba się starać do danego stowarzyszenia, żeby mieć wymarzony zawód. Idziesz tam gdzie Cie przyjmą prawie od ręki i bez wciskania kitu, że tak nie jest.
A więc w 2 tyg dostajesz się, później od ręki etat, robisz w bodajże pół roku obecnie(?) i odchodzisz do stowarzyszenia, które wydaje się super-hiper, gdzie tak dla niespodzianki przyjmują Cie z umami z radosnym rogalem na twarzy, bo nie trzeba tracic etatu na kolejną osobę.
I naprawdę bez hipokryzji, że tak nie jest. Oczywiście nie w każdym przypadku (chyba tego nie muszę pisać), bo znajdują się czasem osoby, które faktycznie są wyjątkami.
Ennyen pisze:
Z restrykcjami ktore nakladaja na nas stowarzyszenia.... liczebnosc, samotnosc, rpg i zasady (chocby nie grupowanie sie z kimkolwiek na wieksza skale, chocby jakiekolwiek podwaliny dobrego stylu i zasad gry). Co sie z tym wiaze? Samotnosc, wyalienowanie, ani expa, ani krecenia sie na dynce, ani luzu. Wszystko z wyboru. Nie widze w tym zla jesli oczywiscie nie ma jakichs wypaczen i naduzyc.
Nie rozumiem czemu w ten sposób usilnie piszesz, bo nie da się tego odebrać inaczej niż ze stwierdzeniem - skoro Ci tak źle to odejdź od tej elitarki, która nic więcej nie daje niż cierpienie i ból samotności;)
Nie jest tak i wg mnie to całe marudzenie o obcięciu elitarek właśnie to dowodzi. Myślę, że znakomita większośc osób, które tak mówią zazdrości poprostu.
Osobiście uważam, że elitarki są po to, żeby być elitarkami (czyt. normalny wojak nie ma szans, mało liczne). Obcinanie umów, kasowanie jest bez sensu. Zostanie szara masa.
I jeśli dodanie etatów w Zakonie może jest ok, to jakoś sobie nie wyobrażam podobnego rozwiązania w TW czy ZT, mija się to z jakimikolwiek założeniami.