Chyba niebawem mianuję Ulika moim Zastępcą, or sth.
Wizja graczy organizujących się w ministowarzyszenia jest piękna i w ogóle, ale dawny bretoński rycerz zdaje się nie dostrzegać problemów, które taka możliwość by za sobą niosła. Jasne, zakodowanie kilku lokacji z dostarczonymi opisami to kwestia maksymalnie kilku godzin. Ale załóżmy, że takich gildii powstaje pięć. Ktoś musi nad tym panować - sprawdzać jak gildia się rozwija, czy rzeczywiście wnosi coś do świata, czy gracze w niej są aktywni. Bo jakoś niespecjalnie liczyłabym tutaj i ufała raportom sporządzanym przez członków owych stowarzyszeń. Ktoś musiałby kodować kolejne dodatki dla gildii rozwijających się, bądź decydować o ich zamknięciu. Właśnie, co oznacza, że gildia umarła? Poniżej ilu aktywnych graczy należy ją zamknąć? Pięciu grających to jeszcze dobrze, ale cztery poświęcające się gildii postacie to już zbyt mało i ciach?
Ten pomysł, moim zdaniem, niesie ze sobą dużo problemów i jeszcze więcej pracy, mimo że tak usilnie temu zaprzeczasz (Visborgu). Patrząc na obecny bałagan, wciąż niedokończoną reformę stowarzyszeń (a przepraszam, według Czarodziejów to chyba jest już dokończona..) i dogorywające gildie, nad którymi nie ma komu popracować - wprowadzenie kolejnej zmiany na tym polu byłoby jednym wielkim nieporozumieniem.
Niemniej zgadzam się, że przy obecnym kursie liczba nowych graczy zmierza ku zeru. A ci z większym stażem kiedyś w końcu też odejdą, bo trzeba będzie się zająć życiem. Gdyby forma stowarzyszeń od początku wyglądała właśnie tak, jak to proponujecie, to system by się przyjął i miał prawo bytu. Wprowadzenie go teraz byłoby - moim zdaniem - bez większego sensu. Przy obecnej ilości osób grających w Arkę, skończyłoby się to na powstaniu ze dwóch nowych gildii (Bretończycy z Łowcami Czarownic w Imperium, wiedźmini w Ishtar), które prędzej czy później wskoczyłyby w typowe tory i skończyły jak wszystkie pozostałe.
Ja, jako i mój Zastępca Ulik, kieruję swe oczęta na wschód - z gasnącą od lat nadzieją, w oczekiwaniu jakichś konstruktywnych zmian.