Re Raglak:
Np. sumować kolejne wyrazy ciągu malejącego.
Re dół:
Czepiasz się kolegi. Skoro pisze w ten sposób:
Nydian pisze:Nie mowie, ze sumowac w liniowy sposob, ale druzyna +10 osob powinna miec raczej wieksze szanse znalezienia goscia niz samotna osoba z najwyzszy spotem (...)
to IMO chodzi mu o ciąg rosnący, który można przedstawić w postaci funkcji liniowej (oszczędze Ci wiki, widzę że dajesz rade googlować).
A wspominam o ciągach, bo część parametrów na arce przy pomocy ciągów daje się opisać (np. koszty umów).
Re 2 dół:
No to jeszcze raz, może zrozumiesz.
Mam sposta na 40, jak i mój kumpel w drużynie. 40 + 40 = 80 (to jest sumawanie liniowe, bo f(a) + f(b) = f(a+b) )
Lokacja daje +15 do ukrywania, parciak ma (to założenie) ukrywanie na 50, czyli łącznie wyciąga 65. (Mam nadzieję, że nadążasz.)
80>65 - więc parciaka w drużynie widzimy, choć każdy z nas sam go nie widzi.
A teraz sumowanie nieliniowe, czyli NIE spełniające warunku f(a) + f(b) = f(a+b)
Mimo że ja i kumpel mamy sposta na 40, to suma naszych spostów wynosi 60. (Zaczaiłeś?) I teraz parciaka w drużynie nie widzimy, ale jeśli drużyna będzie trzyosobowa, to spost znowu się podniesie (w moim przykładzie o 10).
A teraz zapisz sobie sumy ciągu: 40, 60, 70, 75, (...)
Kolejne wyrazy przedstawiają się tak: 40, 20, 10, 5, (...) i to się nazywa ciągiem malejącym.
Wylicznka dalej:
Widze, że dość swobodnie operujesz dziedziną i obrazem.
f to oznaczenie obrazu funkcji, natomiast 40 (dziedzina) to przykładowa wartość umiejętności spostrzegania parciaka. Jeśli moja zdolność spostrzeżenia parciaka f(40) wynosi 40, ale moja i drugiej postaci f(40+40) = 60, to IMO nie jest to sumowanie liniowe.
Przypisujesz mi zapis f(20)+f(10)=40+20=60=f(30)=f(20+10),
podczas gdy ja upieram się przy f(40) = 40, f(40+40) = 60, f(3 * 40) = 70; zatem Twoj powyższy zapis, który przytoczyłem, jest błędny, gdyż jest symowaniem liniowym, a zatem nie mieści się w definicji. Co więcej jest niepoprawny, ponieważ ja założyłem, że f(40) = 40, a Ty że f(20) = 40. W moim przykładzie f(20) = 20, f(30) = 30. Wartość 60 uzyskujesz poprzez f(60) lub f(40+40). Konkludując, f(x) w moim przykładnie != 2x; SUMA f(x1, ... ,xn) -> 2x, ale tylko jeśli n->niesk.
Dostrzegłeś już swój błąd, czy brniemy dalej?
Re ponownie Raglak poniżej:
Raglak pisze:
Ostatnie Re, bo sily nie mam dalej czytac tych bzdur:
Podales kilka wyrazow ciagu, ktore wskazuja na to co napisalem wyzej. Teraz nagle podajesz, ze sa to wyrazy funkcji, ktora na tych wyrazach jest liniowa, ale juz f(80)=60 (czego nigdzie wczesniej nie napisales).
Nie, nie nagle, ja edytuje post raz, Ty 8 razy. Przemyśl, nim napiszesz. Albo nie pisz już.
Raglak pisze:Pomijam juz, ze pozniej funkcja staje ci sie wielowymiarowa (piszesz f(x1,...xn)), wyskakujesz z jakas granica sumowania, ze niby po zsumowaniu ciag staje sie funkcja 2x?
Funkcja wielowymiarowa? Granica sumowania? A f kturym liceóm takich żeczy óczom? o_O
Podsumowując: nie chce mi się więcej Ci odpisywać, bo jesteś głupim pacanem. Idź sobie kogoś poscatakować, może to wychodzi Ci lepiej.