Czytajcie ze zrozumieniem a nie byle przeczytać i trollować.
Miecznik wg mnie ma walczyć mieczem - czy jednoręcznym czy dwuręcznym.. obojętne. Nazwa zawodu wskazuje czym się zajmujesz. Nie jesteś strażnikiem, partyzantem czy jakimś innym ukierunkowanym na określone zajęcie. Jesteś miecznikiem, analogia tylko do nożownika. Posługujesz się tylko jednym typem broni więc niech będzie dowolność.
W wypadku nożownika masz dwie możliwości. Albo robisz za skrytobójce i atakujesz z 'zasadzki' albo staje do normalnej walki zakuty w blachy.
Dajcie mi teraz przykład - gdzie w jakichkolwiek realiach nożownik walczy w zbroi płytowej?
Nóż to taka broń plebsu... gdzie im do pełnej zbroi. Gdzie główny wymóg walki nożem... szybkość ruchów w takiej zbroi. No dobra już sobie popisałem.
A z zawodu nożownika to bym wykroił dwa zawody - jeden z unikami a drugi z puklerzami (oczywiście zakładane po staremu). Pierwszy tańczy jak mu muzyka gra, a drugi z zimną krwią odbija wymierzone w niego ciosy.
I zabrał zupełnie parowanie broni typu nóż... przeciw broni która waży więcej niż powiedzmy 5 kg.
"Wykonujesz zamaszyste ciecie zlotym elfim flambergiem mierzac w bezwzgledna czarnowlosa elfke, lecz ta zbija je z linii ataku mahakamskim ozdobnym sztyletem."
Miecznik to dla mnie zawód najbardziej zbliżony do mojego wyobrażenia rycerza.



Tyle, że w chwili obecnej to bardziej przypomina mi lancknechtów jakich Jarre spotkał na trakcie.
Z góry zaznaczam, że arkadyjski rycerz przesycony jest duchem imperium i młota.
Arkadyjski Yaxa czy Heimo to też forma mieczników. Tyle, że robiący dwiema brońmi.
A co do rysu historycznego, miecznik jako zasłaniający pikiniera z kompani, to wybitnie defensywnym zawodem był, jak dla mnie. Z tego co pamiętam miał też wycofanie się za kogoś (obecny legionista?), zazwyczaj pałkarza
