PK w obliczu zmian.

Forum wieści z Arkadii.
Awatar użytkownika
Tercoral
Posty: 712
Rejestracja: 30 sty 2013 13:44

PK w obliczu zmian.

Post autor: Tercoral »

Chcialbym podyskutowac odnosnie zasad PK w obliczu zmian. Niby teraz jest latwiej dla umierajacego przez to ze sie nie traci expa, ale wizowie wprowadzili taki rezim, ze strach kogos zaatakowac kto nie jest w wrogiej gildii. Myslicie ze zelazna reka zasad zmian stopnieje? Teraz tylko ogry tylko sie nie boja napadac przygodnych GP.

Czy wroca postacie/grupy postaci napadajace mlodych podroznikow na traktcie?
Czy bedzie mozna PKowac mlodych bez narazania sie na kasacje?
Czy wroca zgony "z dupy"?
Tęczowe serce... :oops:
Tulik
Posty: 17
Rejestracja: 04 sty 2018 22:53

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Tulik »

Belgat wez skończ :P
To brzmi prawie jakbys pisal wszystkie wstepy od Sckow
Awatar użytkownika
Ered
Posty: 14
Rejestracja: 05 mar 2019 23:55

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Ered »

Po co ogry maja bic GP i sie narazac jak moga zgildiowanego na lokacje przed safelockiem ubic? :D
Ormen
Posty: 65
Rejestracja: 15 lut 2009 12:12

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Ormen »

Ered pisze: 07 lip 2019 16:19 Po co ogry maja bic GP i sie narazac jak moga zgildiowanego na lokacje przed safelockiem ubic? :D
Najlepsze podsumowanie tematu i działalności założyciela tematu w tej grze i na forum :)
Ilmarin
Posty: 12
Rejestracja: 21 cze 2016 00:00

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Ilmarin »

Odkąd powstały listy gończe nie ma tylu gp-rzezimieszków co wiele lat temu.
Aktywnych gp-złych charakterów można policzyć na palcach jednej dłoni.
Aktywnych gp-dobrych charakterów nie ma prawie wcale.
W związku z powyższym gp-dobro vs gp-zło prawie nie istnieje.
Ze względu na rygorystyczne zasady odnośnie zabijania i atakowania inne konflikty pomiędzy gp-postaciami raczej nie są rozwiązywane siłą.
W skrócie na gp wieje nudą pod kątem pk.

W stowarzyszeniach jest taki plus, że item gildiowy wroga daje nam wystarczający powód do walki.
Niestety mechanika muda nie sprzyja łatwości zabijania wrogich postaci tak jak to było wiele lat temu.

Szkoda.
Awatar użytkownika
Gritta
Posty: 198
Rejestracja: 24 mar 2018 05:27
Lokalizacja: TRN/KRK

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Gritta »

Nie zgadzam się. Wszystkie moje secondy są gp i są albo dobre, albo złe. Żeby być dobrym nie trzeba być w SK (a jest tam już kilka osób więcej, również gpków), a złym można bardzo swobodnie być bez bycia na liście gończym. Ile jest fragów na bilansie? Prawda jest taka, że na arce nikogo nie zabijesz, jeśli nie zlami w jakiś sposób. Co to za przyjemność czekać, aż komuś padnie internet/pójdzie po herbatę/fragować Tęczę? Bardziej mnie bawi już, jak erpegowo komuś przykładam ostrze do szyi i ten ktoś w to ładnie wchodzi, albo kiedy mój aniołek goodie-goodie oddaje cały hajs jakiemuś naciągaczowi, bo ma dobre serduszko.

Prawda jest taka, że PK umarło. W większych fightach nie bralam udziału od... lat? Wszyscy uciekają, kiedy jest źle, i uciec wcale nie jest trudno. Po co poświęcać swoich ludzi? Dawne emocje pewnie wynikały z tego, że większość ludzi grała na jakichś gołych klientach z biblioteki/kafejki. Taaak, jak się pisało ucieczkę "w enter n enter [...]", to to było wyzwanie i uciekać, i gonić. Dziś jak obieram ziemniaki, to nawet nie podnoszę juz wzroku, tylko jak slyszę beep to wycieram rączki i wklikuję jakąś ładną ścieżkę. Serio? Jeszcze żeby było warto poświęcać czas na to, żeby szukać wrogów i się na nich czaić. Teraz nic nie tracą - tak, jak ktoś tracił 10% to to było dla mnie coś - bokser też się cieszy, jak pokona przeciwnika i dostanie x tysięcy więcej, nie płacze natomiast, że zabrał tamtemu, a on wspiera głodne dzieci w afryce. Na tym polega gra - to rywalizacja, ktoś wygrywa, ktoś jest tyłkiem tego świata. Jeśli ktoś stracił choćby rok expa - trudno, nawet jeśli nie ma już możliwości odrobić. Za 10 lat ja nie będę pewnie miała, takie życie, zawsze przyjdą młodsi zawodnicy i pokonają starszych, co nie znaczy, że nie można było sobie casualowo pykać, bo wbicie grywalnego poziomu przed zmianami było dziecinnie proste, nawet od zera.

Teraz na arkadii nie ma o co rywalizować, nie ma ani wygranych, ani przegranych, wszyscy żyją w bańce bezpieczeństwa. Nie ma emocji, nie ma PK, są za to nowe, wspaniałe, nierozwiazywalne zagadki i tajemnice. Wspaniale.

Kod: Zaznacz cały

Szczypiesz pieszczotliwie czterdziestego drugiego chochlika czarodzieja w policzek.
Szepczesz zlowieszczo: Titititi!
Kvark
Posty: 74
Rejestracja: 13 lut 2018 19:43

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Kvark »

Ja jako zwolennik ryżu mimo wszystko zgodzę się z Tobą Gritto.
Jako tyłek tego świata dodam tylko, że miło jest pograć w fajnym towarzystwie.
Miło nawet jest zezgonić z ręki kogoś, kto zwyczajnie gra w RPG i nie ciśnie za wszelką cenę.
PK umarło bo tak zdecydowali gracze, nie wizowie. Jeśli gracze cisną drużyną 5. legend elfa pikusia piąty raz z rzędu, to wypadałoby się zastanowić, czy warto psuć komuś grę, w którą gra dla relacji z innymi postaciami, a nie tylko dla walki.

Pozdrawiam K.
Awatar użytkownika
Lieselotte
Posty: 87
Rejestracja: 19 maja 2017 19:34

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Lieselotte »

Dawne emocje pewnie wynikały z tego, że większość ludzi grała na jakichś gołych klientach z biblioteki/kafejki. Taaak, jak się pisało ucieczkę "w enter n enter [...]", to to było wyzwanie i uciekać, i gonić.
Pewnie podpuszczasz, ale i tak tylko przypomnę, że kiedyś cios w plecy działał na tyle skutecznie, że gracze w drużynach dostawali od prowadzących rozkazy, że w złej kondycji mają sami uciekać z walki. Bo ucieczka na ciężko rannym mogła się już łatwo skończyć śmiercią. Mając na sobie ataki drużyny przeciwnej, wyjście z lokacji zazwyczaj kończyło się utratą przynajmniej jednego poziomu kondycji, a jak się dobrze spece losowały, to i mogła być śmierć na miejscu.

Nie wspominając o tym, że gracze expili najczęściej do rannego, żeby przypadkiem nie kusić losu, że dojdzie kilka mobów na lokacje i wyjście z niej również będzie mogło skończyć się śmiercią. A i część bardzo ostrożnych osób starała się w ogóle nie wychodzić poza dobrą kondycję. Ale to pewnie już nie do wyobrażenia dla większości graczy, że kiedyś jak gracz widział, że jest w złej kondycji, to zaczynały mu się palce pocić.

I co jeszcze ważne - sytuacja polityczna na Arkadii również była siedemnaście razy ciekawsza, dzięki dynamicznie zmieniającym się poziomom graczy. Do tej pory pamiętam jak Kompania Gryfa stała się nagle arkadyjską potęgą, mając w swoich szeregach kilka ogarniętych osób. Wyexpili się, wiedzieli co robią, i oklepywali przez jakiś czas praktycznie wszystkich, wliczając Zakon Sigmara, który wtedy miał umy elitarne. I jeżeli dobrze pamiętam, musiało dojść do jakichś bardzo złożonych sojuszy, wliczając bodajże berserkerów ze Skellige, żeby móc graczy z KG zabijać tak często, aż przestali stanowić realne zagrożenie. Co bodajże skończyło się wtedy ciekawym rozpadem i część ich graczy wylądowała w MC, część w innych gildiach.

Wtedy realnie coś się na tym mudzie działo. Gracze pisali jakąś historię. Sytuacja się zmieniała. Czasy świetności danych gildii się zmieniały. I nawet ostatnimi czasy, gdy grałem w gladiatorach, zawsze z tyłu głowy miałem jakiś cień nadziei, że być może kiedyś nastanie dzień, kiedy na skutek prowadzonych wojen uda się rozgromić kilka razy ogry z OK i skończyć ich czasy dominacji. Teraz nie dość, że niczego się nie skończy, to ciężko już i o jakiejkolwiek dominacji mówić. Bo wszyscy z tej pięćdziesiątki aktywnych graczy, którzy zostali w obecnym systemie, dojdą w końcu do swojej upragnionej legendy. Tylko po co? I co wtedy?
Awatar użytkownika
Rafgart
Posty: 970
Rejestracja: 09 lut 2009 10:10

Re: PK w obliczu zmian.

Post autor: Rafgart »

Piaty temat o tym samym, te same osoby pisza w kolko to samo - zamykamy.
Pomasturbowac sie do wspanialej przeszlosci mozna w Placzach do Czarodziejow.
Zablokowany