Soel wspominał o tym w wątku obok. Zgadzam się z nim, zgadzam się z argumentem, że trzaskanie mietków to exp, trzaskanie trolli to exp, trzaskanie ziół to exp, trzaskanie oskardem w ścianę też exp.
Mam konkretną propozycję dla zawodu myśliwego, ponieważ trochę znam zawód. Atlasy ziół do zbierania, porównywalne do roznoszonych tub, a które można dostać od pomocnika pewnego wielkiego tłustego szpiega, pewnego karczmarza, pewnego zwolennika niskich podatków itd.Soel pisze:Nieprawda!Isil pisze:Moze komus eksp sprawia frajde, ale to wtedy... Robi postac bojowa, prawda?
"Exp" to z angielskiego "dośw", a nie "skuteczność bitewna". Przecież oszołom kolekcjonujący mithryle w gruncie rzeczy niczym nie różni się od tego, który 90% czasu gry spędza bijąc mobki. Obaj są ekspiarzami. Skoro jednak wprowadzono już zawody niebojowe, to dlaczego by tak nie stworzyć dla nich adekwatnej ścieżki rozwoju?
Półtora roku temu opublikowano tutaj ciekawe dane. Odsetek wszystkich postaci niebojowych wynosił wówczas 13%, a w ujęciu gildiowym - już tylko 7%. Statystyczna połowa tych osób gdzieś przepadła. Albo to typ outsiderów, albo coś faktycznie utrudnia im wejście na wyższy poziom zaawansowania. Mam nadzieję, że magowie czytają ten wątek i spróbują się przyjrzeć sprawie z bliska.
Przykładowo taki atlas mógłby dawać zielarz, który ma chatkę na zachodzie Mahakamu. Atlas byłby co do mechaniki taki sam jak tuby do roznoszenia listów - odhaczałoby się w nim zaliczone zioła, np.:
[ ] Oset
[X] Pokrzywa
[ ] Trawa
[ ] Rabarbar
[ ] Maslak
Nie pamiętam już poziomu trudności i liczby gatunków ziół, ale założę teraz, że jest ich 100. Za odhaczenie każdego z gatunków (czyli bezpowrotnemu umieszczeniu zioła w atlasie) dostawałoby się jakiś exp, porównywalny z pokonaniem średniego dla nas przeciwnika, a zależny od intelektu i wyszkolenia (podobnie jak w walce), czyli im wyższe te int i skill, tym niższy exp. I inne niezbędne zmienne, nie nam za dobrze mechaniki expa. Dodatkowy bonus za expa byłby przy zwróceniu zielarzowi kolekcjonerowi pełnego atlasu. Po zwróceniu mu Atlasu Level I, dostawałoby się Atlas Level II i byłoby ich np. 10, każdy z nich po 10 gatunków. Zabronione byłoby kupowanie ziół lub dostawanie ich od innych graczy. Widziałem w zadaniach, że są takie zabezpieczenia, że w posiadanie przedmiotu trzeba wejść samemu, więc chyba da się to zrobić.
Na levelu V atlasu pojawiałyby się już pewnie jakieś dziurawce, na VI deliony, na IX mandragory, na X jeszcze inne, acz ciekawe. (Możnaby do tego celu nawet specjalnie stworzyć dodatkowe gatunki, np. występujące tylko przy dnie oceanu, tylko na pustyni, itd. itp., ale to nie jest absolutnie konieczne). Oddanie ostatniego atlasu mogłoby się wiązać (oprócz expa) z jakimś titlem, albo może z otrzymaniem jakiegoś gadżetu na stałe (np. zielarskich nożyc, lupy). Nie wiem jak to miałoby wyglądać z punktu widzenia balansu, ale biorąc pod uwagę fakt, że taki atlas zabierałby trochę czasu i byłby raczej "expem towarzyszącym", to doświadczenie mogłoby być zauważalne.
Analogiczne pomysły:
- ichtiolog zbierający gatunki ryb. Zbieramy śledzie, karpie, okonie i turboty do torby wędkarskiej (~5 "atlasów").
- rymarz/kaletnik zbierający różne skóry. Zbieramy bobrze, szopie i wielbłądzie skóry (~5 "atlasów").
Jakby było mało, każdy z powyższych mógłby zlecać też po prostu, nawet po wyszukaniu wszystkich gatunków ziół/ryb/skór, tak jak zleca to wielki łowczy, jak zbrojmistrze itd., że "mam pilne zlecenie na 10 traw i 15 lawend, przynieś mi je czym prędzej", albo "kucharz z Nuln potrzebuje pilnie 10 węgorzy, przynajmniej średniej wielkości" itd.