Molu pisze:Nie no... Ja obiektywnie uwazam, ze rycerz powinien w tym momencie wyjsc, przejsc 2-3 lokacje - i dopiero zaczac szarze. Przeciez jest szansa, ze taki ogr czy mutant pozostanie na lokacji do czasu az wezmie rozbieg...
Chyba zapomniales Molu, ze za wykorzystywanie tego samego mechanizmu kilka lat temu zakon zostal ukarany przez wizow.
Problem lezy po stronie graczy, ktorzy angazuja sie w zycie po konkretnej stronie barykady. Gracze jasnej strony to zazwyczaj wachacze kwiatkow, kolekcjonerzy pochew, kamykow, ziol, spokojnego expa, czy czego tam jeszcze. Nie chca sie angazowac we wrogie interakcje z innymi graczami, bo nie graja w to, zeby kogos zabic i nie maja przyjemnosci z tego, ze ktos ich co chwile gnebi.
Gracze stajacy po mutanciej/ogrzej stronie sa bardziej nastawieni na zdobycie sily i zabijanie graczy.
Oczywiscie gra taka jaka jest wymusza walke w pewnych sytuacjach, gdyby jednak nie bylo zakonu/tw/zt to gildie jasnej strony ze wspomnianych przeze mnie powodow, zostalyby spacyfikowane w miesiac i potem bylby juz tylko fragfest na wszystkim co sie rusza i smierc arki, bo "nie ma juz kogo zabijac/nie ma co wychodzic z gildii bo sie zdedzi".
Konkluzja jest taka, ze nie da sie tego w sposob kodowy rozwiazac. Jedyna alternatywa jest znalezienie mutantom/ogrom czegos innego do roboty, tak zeby mogli zostawic dobra czesc graczy we wzglednym (niemal calkowitym) spokoju, a wszelkie interakcje miedzy dobrymi i zlymi mogly byc przeprowadzane na neutralnym gruncie. Wtedy tez gildie elitarne moglyby pelnic inna funkcje niz obecnie.
Wizowie promujac postawe prezentowana przez graczy jasnej strony zdecydowali sie zrobic fragfest na zlej stronie, nie dlatego, ze lubia zakon, a nie lubia mutantow, a by uniknac masowej zaglady tych, ktorzy nie graja dla fragow i pvp. Dopoki istnieje takie zagrozenie kombajn w postaci elitarek, ktory te zle gildie utrzyma w ryzach zawsze bedzie potrzebny.
Jaeden, cham i prostak.
Jesli polelf, to tylko owiany legenda, w srebrzystej zbroji i z helmem, ktory mowi "zabij".