Wrażenia z Arki po powrocie
: 03 sie 2019 03:41
Cześć, z góry przepraszam za ścianę tekstu, ale pomyślałem że spiszę moje wrażenia z gry po ponownym powrocie w nadziei że komuś to pomoże usprawnić Arkadię. Trochę spędziłem czasu by poczytać tutejsze forum, żeby zaznajomić się ze zmianami jakie się odbyły i mam wrażenie że pojawiło się sporo pomysłów na to jak reanimować tą grę. W dodatku część z nich weszła w życie. Chwała wizom i graczom za to że Arkadia wciąż istnieje, co moim zdaniem jest absolutnie niesamowite, ale...
Zacznę od początku, czyli opowiem trochę o mojej przygodzie z Arkadią, żeby przybliżyć skąd moja opinia pochodzi i dlaczego może być, albo nie być istotna. W Arkadię zacząłem grać jakieś 17 lat temu, czyli nie zupełne początki, ale czasy kiedy do gildii dołączało się 6 miesięcy chyba że miało się dobre znajomości. Ja tych znajomości nie miałem i nigdy nie nabyłem. Lubiłem poexpić i poerpegować, poznałem wielu świetnych graczy (GP) i przeżyłem ciekawe przygody przez 2 lata gry. Grałem przez ten czas głównie jedną postacią - krasnoludem. Do żadnej gildii nie udało mi się dostać, choć starałem się do rasówki Mahakamu. Moja przygoda się zakończyła, bo czułem że dalej nie zabrnę. Do gildii nie dotrwam bo nie lubiłem włazić komuś w rzyć, exp i tak stracę przy kolejnym zgonie. W dodatku ciekawe nowe gry zaczęły się pojawiać, jak chociażby Tibia (jeszcze przed WoWem) i na tym moja pierwsza przygoda się skończyła. Myślę, że i tak trwała długo i była niesamowita głównie ze względu na interakcje z innymi graczami.
Do arki powróciłem jakiś czas temu z powodu nostalgii i zastałem ją kompletnie odmienioną. Zasłony, rozkazy, blokowanie wyjścia, częściowo zawody bez gildii (teraz stowarzyszenia), większy świat, mniej graczy, mniejsze zainteresowanie RPGiem a większe PvP. Łatwiej dostać się do gildii. Mój wybór padł na gladiatorów bo ciekawiło mnie odgrywanie takiej postaci (może serial Spartacus miał coś z tym wspólnego) i miałem ogromne szczęście że trafiłem tam za czasów czempiona Throga, który sprawiał że granie w arkę było wyjątkowo przyjemne. Było to zupełnie inne doświadczenie niż przed laty, ale również bardzo ciekawe. Niestety moja przygoda potrwała krócej z powodu jednego, jedynego zgonu. Po prostu miesiąc expa w plecy był zbyt brutalny na tamte czasy i zdecydowanie nie zachęcał do powtórki z "rozrywki". Z mojego punktu widzenia to duży plus, że już się expa nie traci za zgon. Dodatkowym problemem był fakt że gladiatorzy byli właściwie jakimiś najemnikami walczącymi w różnych wojnach i ze względu na swoje położenie w Nuln praktycznie nie dało się wyjść na żadne expowisko żeby nie zostać zaatakowanym przez Ogra, Mutka czy Scoia.
3 tygodnie temu w rozmowie z żoną która ostatnimi czasy bardzo wkręciła się w RPG (głównie D&D) rzuciłem pomysł, że może spróbujemy Arkadię. Małżonka nie dała się namówić niestety, bo ją na starcie denerwowały proste rzeczy jak zgadywanie komend aż któraś zaskoczy, lub coś co dla nas starych wyjadaczy nie jest istotne - brak polskich znaków w polsko języcznej grze. Ciekawe jest to że ona ma nostalgię do Valheru i powraca raz na jakiś czas do innej gry która też ma małą ilość graczy i "umiera" od lat, tylko dlatego że tam gra "nie mechanicznie", czyli w sumie opisuje przygody z różnymi graczami - co przypomina trochę papierowe RPG drogą mailową.
Ja zwietrzyłem znowu moje uzależnienie od Arki i wkręciłem się na dobre. Pierwsze co to questy chciałem robić (które potem wyczytałem jednak nie są już istotne), potem poexpić chciałem to posiedziałem na snotach i gobach. Jakiś pomysł na postać sobie wyrabiam powoli - chciałbym pograć Zabójcą Trolli tym razem, nie koniecznie zgildiowanym, bo w sumie 75% zawodu z gp powinno styknąć by się w to pobawić. Oczywiście Arkadia jest dalej ułomna i w sumie bez płytowej zbroi to ja mogę sobie strzelać w kolano, ale według ArkadiaWiki Grimnir podobno latał w kolczudze to jakoś bym się też usprawiedliwił.
I tak mi minęły 3 tygodnie. Wybrałem sobie zawód fanatyka który mi najlepiej pasował. Znam grę to szybko zarobiłem na paczkach, coś tam pamiętałem i sobie przypomniałem z różnych źródeł o expowiskach. W sumie mam z górki i... już mi się powoli nudzi. Levela już nie widać, ale jedyne co to zmieniło to że zamiast wpisać "ob siebie" to wyklikuję moje staty na fanowskiej stronie która mi pokazuje że właśnie wskoczyłem na "wiele przeszedł". Z goblinów nie zejdę i tak, bo jeden ork zbija mnie do rannego, ale mam (zgodnie z tym co wynalazłem na forum) 12% zawodu dopiero, więc moja najlepsza droga na rozwój to odczekanie kilku tygodni (miesięcy?) zamiast aktywnie grać.
Przez te 3 pierwsze tygodnie główna interakcja graczy to ptaki na ramieniach różnych postaci (od elfów po ogry) gadające do mnie. Postacie wychodzące z lokacji zanim zdążę odpisać "powiedz" (dopiero po 3 tygodniach przypomniałem sobie o skrócie '). Najwięcej do mnie gadają ogry, posądzające o szpiegostwo i pytające "dla kogo robić będę". Jak pójdę do stowarzyszenia krasnali to skończę w brzuchu i takie tam. Kiedyś po prostu by zaatakowali mnie na ciężko rannym, więc już nie jest aż tak źle, ale czuć te parcie na PvP nawet wobec świeżych postaci. Z obecną szybkością expienia, to ja raczej w tym roku nie dostarczę sensownej rozrywki obecnym koksom, nie mówiąc już o tym że jestem tu bo sam chciałbym się też dobrze bawić. Ogólnie to mnie obecne doświadczenia nie motywują by skupić się na RPGu zanim będę mógł potrenować dalej zawód.
Z jednej strony jest tyle wspaniałych rzeczy w Arkadii którym można się oddac na lata, jak PvE, PvP, RPG, zdobywanie magików, klub obieżyświatów i ogromny, pięknie opisany świat. Do tego realia Warhammera (którego jestem fanem od dzieciaka). Co więcej, możliwość odgrywania różnych postaci. Poza zabójcą trolli, zawsze chciałem pograć jako wyznawca mrocznych bogów który uczestniczy w rajdach na miasta Imperium. Kiedyś nawet mój krasnolud był w klubie Rhasnetha i bardzo fajnie mi się to odgrywało. Dzisiaj wizja poświęcenia roku na wyrabianie postaci która nie zostanie zajechana przez kogoś po przeciwnej stronie mnie absolutnie odrzuca. Z forum wyczytałem, że te rajdy i tak chyba nie są możliwe - coś o zamkniętych bramach Nuln po wybiciu gwardii. Nigdy też nie grałem elfem i tancerz wojny mógł by być dla mnie bardzo ciekawym konceptem na postać, nawet mechanicznie jako zwykły fanatyk. Elfi mag też, ale magia niestety nigdy nie zawitała do Arkadii. Gnomi wynalazca / odkrywca, albo jakiś kupiec który próbuje potrząsnąć całym światem dzięki swoim kontaktom i majątkowi, kolejna zupełnie odmienna forma rozrywki. Wszystko to utrzymało by mnie jako gracza na wiele lat, bo jest to forma zabawy której nie doświadczę w graficznych grach. Niestety mam wrażenie że tego już w Arkadii też nie znajdę, bo gra jest najzwyczajniej zbyt stara. Zostali tu głównie starzy wyjadacze, którzy mają full expa i full monet, przez co ekscytują się już tylko nieprzewidywalną walką z innymi graczami. PvP to endgame do którego niby się idzie co najmniej pół roku, ale wstąpienie do większości stowarzyszeń gdzie (mam nadzieję) można pograć sensownie w grupie, a nie solo, równane jest z wojnami.
I to w sumie koniec mojego wywodu. Pewnie trochę poidluję zawód i zobaczę co dalej. Nie wiem na ile to aktualne, ale było by miło gdyby jeździec apokalipsy przestał zabierać postacie. Mam nadzieję, że w roku 2019 mamy wystarczająco pojemne dyski żeby te czystki nie były już konieczne. Z drugiej strony zmiany które weszły w tym roku wyglądają bardzo obiecująco i może zaowocują kolejnym, unikalnym doświadczeniem z tą grą. Mam nadzieję.
Zacznę od początku, czyli opowiem trochę o mojej przygodzie z Arkadią, żeby przybliżyć skąd moja opinia pochodzi i dlaczego może być, albo nie być istotna. W Arkadię zacząłem grać jakieś 17 lat temu, czyli nie zupełne początki, ale czasy kiedy do gildii dołączało się 6 miesięcy chyba że miało się dobre znajomości. Ja tych znajomości nie miałem i nigdy nie nabyłem. Lubiłem poexpić i poerpegować, poznałem wielu świetnych graczy (GP) i przeżyłem ciekawe przygody przez 2 lata gry. Grałem przez ten czas głównie jedną postacią - krasnoludem. Do żadnej gildii nie udało mi się dostać, choć starałem się do rasówki Mahakamu. Moja przygoda się zakończyła, bo czułem że dalej nie zabrnę. Do gildii nie dotrwam bo nie lubiłem włazić komuś w rzyć, exp i tak stracę przy kolejnym zgonie. W dodatku ciekawe nowe gry zaczęły się pojawiać, jak chociażby Tibia (jeszcze przed WoWem) i na tym moja pierwsza przygoda się skończyła. Myślę, że i tak trwała długo i była niesamowita głównie ze względu na interakcje z innymi graczami.
Do arki powróciłem jakiś czas temu z powodu nostalgii i zastałem ją kompletnie odmienioną. Zasłony, rozkazy, blokowanie wyjścia, częściowo zawody bez gildii (teraz stowarzyszenia), większy świat, mniej graczy, mniejsze zainteresowanie RPGiem a większe PvP. Łatwiej dostać się do gildii. Mój wybór padł na gladiatorów bo ciekawiło mnie odgrywanie takiej postaci (może serial Spartacus miał coś z tym wspólnego) i miałem ogromne szczęście że trafiłem tam za czasów czempiona Throga, który sprawiał że granie w arkę było wyjątkowo przyjemne. Było to zupełnie inne doświadczenie niż przed laty, ale również bardzo ciekawe. Niestety moja przygoda potrwała krócej z powodu jednego, jedynego zgonu. Po prostu miesiąc expa w plecy był zbyt brutalny na tamte czasy i zdecydowanie nie zachęcał do powtórki z "rozrywki". Z mojego punktu widzenia to duży plus, że już się expa nie traci za zgon. Dodatkowym problemem był fakt że gladiatorzy byli właściwie jakimiś najemnikami walczącymi w różnych wojnach i ze względu na swoje położenie w Nuln praktycznie nie dało się wyjść na żadne expowisko żeby nie zostać zaatakowanym przez Ogra, Mutka czy Scoia.
3 tygodnie temu w rozmowie z żoną która ostatnimi czasy bardzo wkręciła się w RPG (głównie D&D) rzuciłem pomysł, że może spróbujemy Arkadię. Małżonka nie dała się namówić niestety, bo ją na starcie denerwowały proste rzeczy jak zgadywanie komend aż któraś zaskoczy, lub coś co dla nas starych wyjadaczy nie jest istotne - brak polskich znaków w polsko języcznej grze. Ciekawe jest to że ona ma nostalgię do Valheru i powraca raz na jakiś czas do innej gry która też ma małą ilość graczy i "umiera" od lat, tylko dlatego że tam gra "nie mechanicznie", czyli w sumie opisuje przygody z różnymi graczami - co przypomina trochę papierowe RPG drogą mailową.
Ja zwietrzyłem znowu moje uzależnienie od Arki i wkręciłem się na dobre. Pierwsze co to questy chciałem robić (które potem wyczytałem jednak nie są już istotne), potem poexpić chciałem to posiedziałem na snotach i gobach. Jakiś pomysł na postać sobie wyrabiam powoli - chciałbym pograć Zabójcą Trolli tym razem, nie koniecznie zgildiowanym, bo w sumie 75% zawodu z gp powinno styknąć by się w to pobawić. Oczywiście Arkadia jest dalej ułomna i w sumie bez płytowej zbroi to ja mogę sobie strzelać w kolano, ale według ArkadiaWiki Grimnir podobno latał w kolczudze to jakoś bym się też usprawiedliwił.
I tak mi minęły 3 tygodnie. Wybrałem sobie zawód fanatyka który mi najlepiej pasował. Znam grę to szybko zarobiłem na paczkach, coś tam pamiętałem i sobie przypomniałem z różnych źródeł o expowiskach. W sumie mam z górki i... już mi się powoli nudzi. Levela już nie widać, ale jedyne co to zmieniło to że zamiast wpisać "ob siebie" to wyklikuję moje staty na fanowskiej stronie która mi pokazuje że właśnie wskoczyłem na "wiele przeszedł". Z goblinów nie zejdę i tak, bo jeden ork zbija mnie do rannego, ale mam (zgodnie z tym co wynalazłem na forum) 12% zawodu dopiero, więc moja najlepsza droga na rozwój to odczekanie kilku tygodni (miesięcy?) zamiast aktywnie grać.
Przez te 3 pierwsze tygodnie główna interakcja graczy to ptaki na ramieniach różnych postaci (od elfów po ogry) gadające do mnie. Postacie wychodzące z lokacji zanim zdążę odpisać "powiedz" (dopiero po 3 tygodniach przypomniałem sobie o skrócie '). Najwięcej do mnie gadają ogry, posądzające o szpiegostwo i pytające "dla kogo robić będę". Jak pójdę do stowarzyszenia krasnali to skończę w brzuchu i takie tam. Kiedyś po prostu by zaatakowali mnie na ciężko rannym, więc już nie jest aż tak źle, ale czuć te parcie na PvP nawet wobec świeżych postaci. Z obecną szybkością expienia, to ja raczej w tym roku nie dostarczę sensownej rozrywki obecnym koksom, nie mówiąc już o tym że jestem tu bo sam chciałbym się też dobrze bawić. Ogólnie to mnie obecne doświadczenia nie motywują by skupić się na RPGu zanim będę mógł potrenować dalej zawód.
Z jednej strony jest tyle wspaniałych rzeczy w Arkadii którym można się oddac na lata, jak PvE, PvP, RPG, zdobywanie magików, klub obieżyświatów i ogromny, pięknie opisany świat. Do tego realia Warhammera (którego jestem fanem od dzieciaka). Co więcej, możliwość odgrywania różnych postaci. Poza zabójcą trolli, zawsze chciałem pograć jako wyznawca mrocznych bogów który uczestniczy w rajdach na miasta Imperium. Kiedyś nawet mój krasnolud był w klubie Rhasnetha i bardzo fajnie mi się to odgrywało. Dzisiaj wizja poświęcenia roku na wyrabianie postaci która nie zostanie zajechana przez kogoś po przeciwnej stronie mnie absolutnie odrzuca. Z forum wyczytałem, że te rajdy i tak chyba nie są możliwe - coś o zamkniętych bramach Nuln po wybiciu gwardii. Nigdy też nie grałem elfem i tancerz wojny mógł by być dla mnie bardzo ciekawym konceptem na postać, nawet mechanicznie jako zwykły fanatyk. Elfi mag też, ale magia niestety nigdy nie zawitała do Arkadii. Gnomi wynalazca / odkrywca, albo jakiś kupiec który próbuje potrząsnąć całym światem dzięki swoim kontaktom i majątkowi, kolejna zupełnie odmienna forma rozrywki. Wszystko to utrzymało by mnie jako gracza na wiele lat, bo jest to forma zabawy której nie doświadczę w graficznych grach. Niestety mam wrażenie że tego już w Arkadii też nie znajdę, bo gra jest najzwyczajniej zbyt stara. Zostali tu głównie starzy wyjadacze, którzy mają full expa i full monet, przez co ekscytują się już tylko nieprzewidywalną walką z innymi graczami. PvP to endgame do którego niby się idzie co najmniej pół roku, ale wstąpienie do większości stowarzyszeń gdzie (mam nadzieję) można pograć sensownie w grupie, a nie solo, równane jest z wojnami.
I to w sumie koniec mojego wywodu. Pewnie trochę poidluję zawód i zobaczę co dalej. Nie wiem na ile to aktualne, ale było by miło gdyby jeździec apokalipsy przestał zabierać postacie. Mam nadzieję, że w roku 2019 mamy wystarczająco pojemne dyski żeby te czystki nie były już konieczne. Z drugiej strony zmiany które weszły w tym roku wyglądają bardzo obiecująco i może zaowocują kolejnym, unikalnym doświadczeniem z tą grą. Mam nadzieję.