Artak pisze: ↑04 sty 2019 09:25
[Ironia mode]
[/Ironia mode]
Nie załapałem tej ironii, sorry.
Lus pisze: ↑04 sty 2019 12:55
Zaś odniosę się jeszcze do tego:
Shast pisze:
Jedyne problemy jakie widzę i czytam, to problemy graczy, bo coś im nie pasuje. Bo jeden chciałby pvp, ale cios w plecy słaby, bo inny chciałby stołek, ale ktoś na nim siedzi i pierdzi etc.
Jeśli naprawdę tak odczytałeś mój post, to albo nastąpiło zwarcie na etapie przetwarzania informacji, albo jestem kompletnie beznadziejna w pisaniu. Opisałam problem, gdzie osoby niegrające a zajmujące jakieś wpływowe stanowisko blokują grę innym. Jeśli dla ciebie to płacz o stołek, to ja chyba już zamilknę.
Późno było i spać się chciało, to uogólniłem, żeby zabrzmiało bardziej dramatycznie. W kwestii "pierdzistołków" zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.
Pomysł! Ja też mam pomysł. Mały, ale jest. Nie wymaga grzebania w mechanice ani nie narusza jakoś balansu (on to chyba delikatny jest, prawda?), dużo kodowania też przy nim nie trzeba.
Dajmy ludziom (i nieludziom) realizować się według własnej wizji. Jak? Czarodzieje mówią:
"Poszukujemy chętnych do małych inicjatyw. 3-4 osoby. Po dwie takie grupy na domenę
(załóżmy, bo kto broni więcej? trzy, cztery?). Wymyślcie sobie, kim chcecie być, a jak nas oczarujecie, to taką wizję się zrealizuje, ale z kredytem zaufania na okres 3-4 miesięcy."
Jest odzew, zbierają się takie grupki - jedni chcą być jak bracia Michelet w Sapku, inni chcą być grupką szpiegów z jakiegoś Poviss, zbierają się jakieś elfki, które chcą odgrywać "grupę zadaniową" pewnej czarodziejki. W Imperium podobnie - jakaś mini organizacja asasynów arabskich się zgłasza, jeszcze grupa wyrzutków z jakiejś krasnoludzkiej twierdzy i np. zbrojni jakiejś gildii branżowej (kupców?) z Altdorfu. Wszyscy przygotowują:
- opis itemu "gildiowego"
- kilka titli
- kilka emocji
- safeloc / siedziba ich niby gildii - 2 lokacje max
I to by było wszystko co potrzebne do zakodowania - wymyślenie tego to dla kilku osób praca na jeden dzień, a zakodowanie chyba nie więcej?
Wizowie przyglądają się propozycjom, wybierają "zwycięzców". Dostają oni oprócz tego, co sami zaprojektowali, boost umów do np. 80% (żeby nie odstawać od zgildiowanych - a dostawaliby te umy do wytrenowania od razu, czyli wreszcie warto po coś kisić te mithryle), a do 100% zawodu mógłby rosnąć powoli staż (np. w trakcie pierwszych dwóch miesięcy - i jeśli chcesz, to wydajesz tę kasę, ale jednocześnie starasz się, by po tych paru miesiącach nie stracić swojego miejsca w świecie i razem z nim tych umów) i tyle. Przez 3-4 miesiące organizacje funkcjonowałyby w świecie, nie robiąc nic nadzwyczajnego, ale po prostu w nim żyjąc - gracze grają według wizji, jaką sobie wymarzyli, wchodzą ich organizacje w alianse albo nie, jeśli chcą to przeprowadzają jakieś inicjatywy - co chcą. Po tych 3-4 miesiącach następuje przegląd tego, jak się sprawowały (nie wiem na jakiej podstawie oceniać, ale nie jestem od oceniania). Wizowie patrzą i mówią jednym "no, wy ładnie się w świat wkomponowaliście, dajecie coś od siebie, budzicie się, jest fajnie - zostajecie na kolejny okres kilku miesięcy". Innym mogą powiedzieć "a wy to graliście z miesiąc a potem wam się znudziło i przestaliście się budzić regularnie, a w ogóle to słabo wam to idzie" - i tacy tracą swoją zabaweczkę. Na ich miejsce będą kolejni - być może ci, co wcześniej odpadli, bo popracowali nad swoim projektem i go ulepszyli (albo grali przez ten czas według swojej koncepcji i bez wsparcia kodowego, żeby pokazać, że im zależy i mają chęci) a może ktoś zupełnie nowy wyskoczy z czymś fajnym. I niech to się kręci.
Zalety?
- nie trzeba nie wiadomo ile wizogodzin pracy
- możliwość realizacji dla tych, którym po prostu nie pasuje - z różnych powodów - żadna z obecnych gildii do postaci, a chcą się angażować w muda (nawet przecież Radgast mógłby założyć jakieś zbrojne ramię gildii żebraków z paroma kolegami i mógłby ucierać - próbować? - nosa bogatym z takimi zabawkami ładnymi)
- całość projektu dostosowana do dzisiejszych realiów liczby graczy
- pomysł wymagający faktycznego zaangażowania tych, którzy się na to zdecydują i wynagradzający to zaangażowanie - jak już coś sam stworzysz i zainwestujesz w to ze znajomymi, to raczej nie uciekniesz i nie zostawisz tego, chyba że naprawdę naprawdę się znudzi i odechce
- ubarwienie świata nowymi "aktorami" na placu boju - nawet jeśli jakaś taka inicjatywa zaraz podepnie się pod jakąś gildię i będzie mieć sojusz, to nic złego przecież, może być tylko ciekawiej
- dochodzi kolejna możliwość samorealizacji, oprócz odhaczania różnej wiedzy czy zbierania czegoś - w tym momencie ogranicza gracza tylko jego wyobraźnia i może spróbować wcielić SWOJĄ wizję w życie - wielu na przestrzeni lat tego pewnie brakowało, prawda? A na nowe "duże" gildie miejsca przecież brak.
- możliwość grania z tymi, z którymi chcemy grać, lubimy się i z którymi granie sprawia nam przyjemność - lek na różne gildiowe animozje i konflikty
- Nilfgaardczycy w Ishtar wreszcie mogliby jako tako zaistnieć
Wady?
- nie wiem na jakiej ocenie miałoby to być oceniane po tych paru miesiącach, ale na pewno mądrzejsi by coś wymyślili