Nikt nie mówił, że świat jest sprawiedliwy. A poważnie - języki to kawałek rpg, a tu akurat dla mnie prywatnie większe znaczenie ma "realizm" niż sprawiedliwość. Nie mam problemu z tym, że mi ktoś coś zabierze o ile to ma sens.
Natomiast przejeżdżanie walcem po czymkolwiek jest słabe. Przejeżdżanie walcem po rpg to już w ogóle budzi mój głęboki sprzeciw.
Ale kumam, że gra to gra, temu proponuje rozwiązanie możliwości nauczenia się X języków - będzie sprawiedliwie, a każdy się nauczy tego co dla jego postaci ma sens.
Można też zastosować pomysł Lumen - rasy się uczą w różnym tempie.
Można by też pójść jeszcze dalej - oddzielić znajomość słów od akcentu. Nauczyć słów może się każdy jak się uprze. Ale elf będzie po krasnoludzku zawsze mówić "jak kastrat", a krasnolud po elfiemu będzie brzmiał jak dźwięk przejechania paznokciami po tablicy System już działa w jednej pochodzeniówce, więc jest możliwy.
Można przyciąć przegięte możliwości językowe na wiele sposobów. Nie robiąc przy tym krzywdy możliwościom odgrywania postaci.