Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Forum wieści z Arkadii.
Tarran
Posty: 43
Rejestracja: 10 mar 2016 20:45

Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Tarran »

Witam!

Minął ponad miesiąc od czasu mojej pierwszej wizyty w niezwykłym świecie Arkadii, który mnie urzekł i wciągnął bardziej niż kiedykolwiek bym się spodziewał. Zakładam ten temat między innymi dlatego, że gra w Arkadię, to jak na razie jednak dla mnie dużo czekania - na statek, wyleczenie ran, odpoczynek i tak dalej. Przez ostatnie kilkadziesiąt dni w międzyczasie przestudiowałem niemal całe forum i stwierdziłem, że nie zaszkodzi podzielić się własnymi wrażeniami - może kogoś zainteresuje, jak świat Arkadii widzi osoba całkowicie świeża. Kończąc ten wstęp, chciałbym jeszcze prosić o wyrozumiałość- zdaję sobie sprawę, że wiele moich opinii dla doświadczonych graczy może się okazać infantylnymi lub bzdurnymi, a moje pomysły śmieszne - zdaję sobie sprawę, że dopiero liznąłem muda i wszystkie poniższe opinie są czysto subiektywnymi odczuciami żółtodzioba, także wszelka krytyka będzie zrozumiała.

Ad rem

Przede wszystkim dużo się naczytałem na forum o tym, że ciężko zacząć grę w Arkę. Nie wiem, jak było kiedyś (to znaczy wiem, bo czytałem, ale nie doświadczyłem tego), ale na dzień dzisiejszy jeżeli ktoś umie czytać ze zrozumieniem, to nie powinien mieć problemów z początkami. Jest interaktywna mapa w samej grze, jest świetna, dodatkowa mapa Wakahiko na stronie, do tego gracze są bardzo przyjaźni dla nowych. Praktycznie zaraz po zejściu ze statku zostałem przejęty przez jakiegoś gracza, który zrobił mi w praktyce mały tutorial. Naprawdę byłem pod wrażeniem tego faktu. Podsumowując - pierwszy etap gry nie jest taki trudny, jak się chyba - sądząc po wpisach na forum - niektórym osobom wydaje. Jest dużo podpowiedzi, dużo pomocnych graczy i dużo pomocy do komend. Jeżeli już, to wiele osób może się zniechęcić na drugim etapie gry. Ostatnio zacząłem myśleć o przyszłości postaci i wybraniu kiedyś jakiegoś stowarzyszenia. Co prawda jeszcze nie teraz, bo chciałbym swobodnie poznać świat bez zobowiązań i mieszania się w konflikty. Jednak dyskretnie podpytałem parę osób jakie są wymogi dostania się do stowarzyszenia i na dzień dzisiejszy nie miałbym pojęcia jak się do tego zabrać. Ciężko zdobywać informacje o tak rzadkich rzeczach - o ile gracze chętnie dzielą się informacjami o podstawach, to trudno wyciągnąć informacje o rzadkich przedmiotach, miejscach czy rzadkich ziołach. Natomiast, przynajmniej na dzień dzisiejszy, samodzielne zdobywanie informacji o tak rzadkich przedmiotach jak magiczna broń wydaje mi się ekstremalnie trudne, nie wiedziałbym jak to ugryźć. Podsumowując - mam na myśli to, że wiele osób może się zniechęcić, kiedy zechce wejść na wyższy poziom gry niż tylko expienie, zwiedzanie, roznoszenie paczek itp.
Następna sprawa - jak najbardziej rozumiem, że pełny zawód powinien być dostępny tylko dla stowarzyszonych, są dla mnie jasne powody podane przez czarodziei w wieściach. Jednak moim zdaniem powinny być dwa wyjątki - myśliwy i odkrywca, czyli zawody niebojowe. Przyznaję, że sam w tej chwili szkolę się na myśliwego, ale to nie tak, że chciałbym lepiej dla siebie. Uważam, że te dwa zawody są mało przydatne dla stowarzyszeń i raczej głupio byłoby je brać po staraniach, bo wtedy stajemy się się kulą u nogi. Natomiast oba są bardzo przydatne dla nowych graczy - pozwalają na łatwiejszą eksplorację świata, bezpieczniejsze poruszanie się po nim i pierwsze poważniejsze zarobki. Już zdążyłem się zorientować, że świat opiera się na umiejętnościach bojowych, dlatego taki wyjątek dla dwóch zawodów niebojowych nie byłby krzywdzący dla stowarzyszeń. Każdy mógłby się wyszaleć za zółtodzioba a w stowarzyszeniu brać bardziej przydatny dla gildii zawód bojowy.

Ostatnia sprawa- jeszcze raz starania do stowarzyszeń - cenię sobie klimat panujący na Arkadii i wszechobecny tutaj erpeg, ale właśnie to, że do niektórych stowarzyszeń trzeba się w ogóle starać jest bardzo nieerpegowe. Ok - można to zrozumieć w przypadku Klanów Mahakamskich (taka godność wymaga prób) , rycerzy (wiadomo, byle kto nie może być rycerzem) czy Rodziny Alderazzi - wiadomo, byle kogo się nie przyjmuje do rodziny, a w ogóle to jej nie ma ;) . Z drugiej strony, niektóre stowarzyszenia powinny brać jak leci i cieszyć się, z każdego nowego - przecież partyzantem uciekającym do lasu, aby walczyć o wolność starszych ras, piratem czy żołnierzem Armii Lyrijskiej może być praktycznie każdy z ulicy, a dowództwa tego typu formacji raczej nie wybrzydzały.
Awatar użytkownika
Isil
Posty: 214
Rejestracja: 17 mar 2014 10:19

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Isil »

Brac jak leci to mozna panny w jakiejs wiosce gdy-li owa napadnieta przez bande jakowas ogniem okrucienstw gorzeje a krwia niewinnych splywa. :evil:

Nie no - bez staran? Serio-serio? :shock:

Nawet dzika wiUrka, okrutny pirat czy nieokrzesany zoldak musza sie jakos zachowac w klimacie - to jedno,
a drugie - mnie osobiscie okres staran podobal sie najbardziej, mialam mnostwo frajdy (bardzo erpegowej i ekspowej, a co). :P

A i zawody niebojowe moga byc wielce przydatne - ja sama mam kupca, i niejednokrotnie
slyszalam "NA BOGOW ISIL PO CO CI KUPIEC TO BESSENSU NA CO CI TO JAK NIE JESTES W CECHU",
a teraz sie okazuje ze 'kupiec' jest w cenie :) Odkrywca czy mysliwy, czy ogolem - zawody niebojowe
IMHO sa bardzo przydatne - ale to pewnie dlatego, ze wg. mnie nie na samych bojowkach swiat stoi -
Vive La Erpegie! Vive La Mentale! Itepe! - rozumiem jednak ze niektorzy lubia wymachiwac orezem ;)

Co co stowarzyszen - pierwsze ever starania do jakiegokolwiek stowarzyszenia podjelam po...
Pol roku grania? Po tym czasie juz mniej wiecej sie posta/gracz otrzaska, a nie od razu trzeba
byc pr0 - mnie tam niewiedza na wielu plaszczyznach wcale nie unieszczesliwia :mrgreen:
"Umiesz sobie wyobrazic Isil na czele zbrojnej bandy, ktora udaje sie w swiat mordowac? (...) Jeszcze w polowie marszu zaczelaby spiewac, a jak doszloby do potyczki, to domagalaby sie kultury i kwiatow. To sie nie uda."
Aphazel
Posty: 148
Rejestracja: 13 maja 2009 09:44

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Aphazel »

Gdyby tak urealniać, jak kolega sobie życzy, to z drugiej strony do niektórych stowarzyszeń by nie przyjmowano wcale. Do rycerzy (rycerze to nie stowarzyszenie btw.) przyjmowanoby byle kogo, o ile miałby szlacheckie urodzenie albo odpowiednią ilość monet. Partyzantem może być każdy i zakładać swoją bandę, ale przyjmowanie do Skoja "jak leci" jest dla mnie jakimś nieporozumieniem - zdaje się, że nieufni oni, czy coś. Piratem też może zostać każdy, jak sobie łajbę skołuje, ale żeby zaciągnąć się pod sławnego kapitana, to już swoją wartość trzeba udowodnić, bo miejsce na pokładzie (i pod) ograniczone. Do każdej armii, nawet szmacianej (przepraszam, to nie żaden wybieg w stronę Lyrijczyków) bierze się na rekruta lub w stanie wojny na mięso armatnie. Żeby w tej armii pozostać i awansować - trzeba zasłużyć. Ergo, starania są nieodzowne wszędzie. Rozdawanie czegoś za nic to tylko w stowarzyszeniu marksistów, panie kolego.

Po przeczytaniu początku twojego posta pomyślałem "oho, nowy, rozsądny kolega". Ale potem ten płacz o stowarzyszenia... smuteczek ;( Isil dobrze mówi. Po pół roku dasz radę. :) Ja na początku swojej przygody w okolicach 2004 pierwsze podanie napisałem po 2 tygodniach. Technicznie było dobre, eleganckie (skromnym jak zwykle) ale totalnie nie w klimacie gildii, do której pisałem. Oczywiście odmówili mi nawet starań. I co? Miałem focha. A jak. Po ponad pół roku gry, kiedy się zreflektowałem, śmiałem się z tego. Jak niewiele wiedziałem, a jak wiele sobie życzyłem. Dlatego, panie Tarran, powodzenia i do zobaczenia (na forum) za kilka miesięcy. Ciekaw jestem, co będziesz pisał.
Irvin

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Irvin »

True, starania i podanie to podstawa.

Nie ważne do jakiej gildii...

Masz się wykazać i twoja postać, by stow nie wstydziło się później że takiego januszka wzięło z ulicy,a potem w krzunach "zakoncz" " spoko ziom" etc etc.

Raz masz szanse poznać ludzi którzy tam grają i jakim klimatem owiana jest dana gildia.Czy czujesz to i cię kręci czy nie.
Trochę questów, erpega, expa, jak będziesz miał szczęście jakieś pk sie trafi by poczuć to ;).

Jak przyjmowanie zacznie się sprowadzać do 10 punktów wypisanych w podaniu to ta gra straci wszystko co ją różni od typowego MMorpg.

Ja za to ją cenie za klimat właśnie inaczej odpalił bym lineage
Bonkil
Posty: 16
Rejestracja: 01 kwie 2015 23:37

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Bonkil »

Ktos patrzy w ogole na to w jakim kierunku gra idzie? Kiedy gine dwa razy i mam nadal zwiedzil, przestaje czuc postac. Nie wiem w co sie zamienila ta gra, ale zaczyna przypominac wyperfumowane rekodzielo, dla muskania sie nawzajem po nie powiem po czym. Tutaj nie pomoga odniesienia typu "kiedys bylo lepiej", ale rzeczywiscie pod prawie kazdym juz aspektem KIEDYS BYLO LEPIEJ. Wszystko to zmiany kosmetyczne, majace na celu ocieplic wizerunek gry dla nowych graczy, ale to nie znaczy ze mamy poddawac arke kastracji, jak to okreslil trafnie jeden z mutkow jakis czas temu.
Pytanie czy warto bylo - nie ma sensu, bo gra dzieki temu, nie wiem tylko w jakiej czesci, nadal zyje, ale powaznie splycilo to rozgrywke, co w arce nigdy nie mialo miejsca i nie bylo jej przeznaczeniem (przytocze tu chocby wspomniany watek o kilkunastu graczach w czasach jej poczatkow czekajacych na resp krowy). Wpisane w ta gre od zawsze byla pewna doza brutalnosci i surowosci, z fantazja i pomyslowoscia graczy, ktora dzis zostala zastapiona gadzetami i trefnymi strojnisiami. Przywrocce mechanike, a mniej oddawajcie w rece graczy odpowiedzialnosc za ich gre, bo w przewazajacej czesci nic z niej nie zrobia, a mechanika dawala zawsze solidne podstawy do odgrywania postaci, bardziej niz spec dla wszystkich.

Pozdrawiam jako dlugoletni gracz.
Awatar użytkownika
Isil
Posty: 214
Rejestracja: 17 mar 2014 10:19

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Isil »

A, bo mnie natchnelo po chwili - trudno zeby takie ogry pisaly podania, prawda? :D
Ale nawet u ogrow - z tego co wiem sa starania (tu pochwale ogrze rpg).

A i Bonkil :) - to nie mechanika robi gre, a gracze.
Jak mawiaja: z gie bata nie ukrecisz i niektorym nie pomoga nawet wymyslne bajery,
a z drugiej strony niektorzy gracze potrafiac robic COS z niczego.
"Umiesz sobie wyobrazic Isil na czele zbrojnej bandy, ktora udaje sie w swiat mordowac? (...) Jeszcze w polowie marszu zaczelaby spiewac, a jak doszloby do potyczki, to domagalaby sie kultury i kwiatow. To sie nie uda."
Irvin

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Irvin »

OK ostatnią rzecz jaką mogę zarzucić to słaby rpg, z drobnymi wyjątkami. Chociaż nie wiem jak jest obecnie;). Choć zawsze stałem po drugiej stronie barykady to graczy ceniłem.

Jednak jak mowimy ogólnie o ograch nie sposób nie wspomnieć Orquna...

Podanie może mieć różne formy xD Ogr to chyba przychodzi z głowami elfów i paroma warchlakami by się wkupić do stada :lol:
Ysar

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Ysar »

myśliwy i odkrywca, czyli zawody niebojowe. Przyznaję, że sam w tej chwili szkolę się na myśliwego, ale to nie tak, że chciałbym lepiej dla siebie. Uważam, że te dwa zawody są mało przydatne dla stowarzyszeń i raczej głupio byłoby je brać po staraniach, bo wtedy stajemy się się kulą u nogi.
Myśliwy w gildii to fantastyczna sprawa i jak najbardziej przydatna. Ale żeby nie było, gdy nie znałam realiów gildiowych też myślałam, że to profesja kompletnie nieprzydatna. Zmieniłam zawód, dołączyłam i dopiero wtedy się okazało, że mogłam z powodzeniem "mysliwować" do upadłego, bo zajęć pełno.
Bonkil
Posty: 16
Rejestracja: 01 kwie 2015 23:37

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Bonkil »

Isil pisze: A i Bonkil :) - to nie mechanika robi gre, a gracze.
Jak mawiaja: z gie bata nie ukrecisz i niektorym nie pomoga nawet wymyslne bajery,
a z drugiej strony niektorzy gracze potrafiac robic COS z niczego.
To nie jest przedmiotem dyskusji, zwazywszy ze zawsze tak bylo i to sie nigdy nie zmieni.
Mowie o mechanice, ktora zostala nazbyt splycona na rzecz nowych graczy, czego
efektem jest dewaluacja dawnego systemu, w postaci wysokich poziomow dla kazdego,
zlota dla kazdego i expa dla kazdego - stopien osiagania tych rzeczy jest smiesznie latwy.

Jaki jest sens grac w gre, w ktorej mozesz zrobic wszystko, byc zabojca, tancerzem
czy zakonnikiem, ale system juz ci tego nie ulatwia, bo dla wszystkich ma byc jednakowo
i po rowno. W ta mysl wystarczy mi topor w rece i irokez na glowie i kazdy moze byc zabojca.
W realu tez moge sobie powiedziec, jestem zabojca trolli, wiec co za problem,
odgrywaj takiego i nim jestes. Ale wtedy po co mi Arkadia?
Gra sluzy po to, by mi umozliwic mechanika gre takowym, w koncu ma mnie to bawic, a nie wymagac
ode mnie calej pracy.
To juz nie ma takiego efektu.
Arka nigdy nie byla dla wszystkich rowna, przez co dawala wiecej frajdy,
rodzila silniejsze emocje niz te teraz, ale byc moze wygoda zastapila prawdziwa esencje tej gry.

Pozdrawiam
Tarran
Posty: 43
Rejestracja: 10 mar 2016 20:45

Re: Miesięcznica świeżaka - czyli kilka refleksji kompletnego żółtodzioba.

Post autor: Tarran »

Aphazel pisze:Ale potem ten płacz o stowarzyszenia... smuteczek ;(
Nie żaden płacz, tylko jak zaznaczyłem na początku, bardzo luźne rozważania kogoś, kto dopiero świat odkrywa, a starania się do stowarzyszenia są na razie odległą sprawą. Od razu napisałem, że mogę się mylić i przekonaliście mnie :) . Mniej mnie przekonaliście co do przydatności zawodów niebojowych w gildii, bo jednak moje odczucia, jeżeli chodzi o podejście do tego zawodu przez inne osoby - od drużynowego expa na arce, po posty na forum wydało mi się dość lekceważące. Twierdzenia, że zawody niebojowe są mało przydatne w stowarzyszeniu - a przynajmniej w większości stowarzyszeń nie jest absolutnie moim autorskim pomysłem.

Nie odczuwam tego, że gra jest spłaszczona i ma złą mechanikę- w tej chwili Arka jest dla mnie właśnie najbardziej unikalną i jedyną w swoim rodzaju grą w sieci i tylko dlatego 33-letni facet z żoną i dzieckiem spędza tu tyle czasu. Choć nie powiem, czytałem logi i nie rozumiem dlaczego moich czasów nie doczekały takie klimatyczne sprawy, jak skrzynka Ilona. Komu to przeszkadzało?
ODPOWIEDZ