Happy End "Dobrej wyprawy":
Do trzech razy sztuka ? Szczęście początkującego ?
Wracając z długiej ekspedycji, zobaczyłem kopalnie, pomyślałem
że przed spaniem jeszcze ją zwiedzę i zobaczę o co chodzi z tym kopaniem.
Kupiłem olej i młotek, wleciałem do kopalni, przez kilka pierwszych lokacji
ściany nie nadawały się do kłucia, trafiłem w końcu do ślepego zaułka. No to
do roboty, uderzyłem raz poleciał gruz, uderzyłem drugi raz znowu poleciał gruz,
pewnie zaraz poleci coś ciekawszego myślę, uderzyłem trzeci raz...
Jest tutaj jedno widoczne wyjscie: polnoc.
Dwie brylki gruzu.
>
→ ocen gruz
Oceniasz starannie brylke gruzu.
Jest to brylka gruzu, ktorego wiele kilogramow wynosi sie codziennie z kazdej kopalni. Choc bezwartosciowa, trzeba sie jej pozbyc, gdyz w zbyt duzej ilosci uniemozliwi kopanie.
Oceniasz, ze brylka gruzu wazy 1800 gramow, zas jej objetosc wynosi 1800 mililitrow.
Wydaje ci sie, ze nie ma wiekszej wartosci.
Wyglada na to, ze nie posluzy ci dluzej.
>
Uderzasz gorniczym typowym oskardem w sciane, odlupujac od niej brylke gruzu.
Nagle przez okolice przechodzi potezny wstrzas, zas z sufitu zaczynaja sypac sie odlamki skal!
Jestes bardzo wyczerpany.
Nieliczne sypiace sie odlamki skal gwaltownie przeradzaja sie w prawdziwa lawine, padajac na twa glowe i calkowicie zasypujac cie w tunelu!
Jeden z wiekszych odlamkow skalnych uderza cie w glowe! Potem nastaje juz tylko ciemnosc...
Umierasz.
Oddalasz sie.
Gdzies tam na koncu szarego tunelu utkanego z mgly dostrzegasz swoje cialo, niegdys tak zywe i czujace.
Tak to zdecydowanie nie był nasz dzień
Pozdrowienia dla pozostałych członków dzisiejszej ekspedycji.