Kodeks wojenny.

Forum wieści z Arkadii.
Farandar
Posty: 70
Rejestracja: 14 cze 2009 17:26

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Farandar »

Zasady według mnie wydają się być sensowne. Nie chodzi o to, że jak wpada grupa i ucieknie się na wschód, to już mają nie lać, ale kto ucieka o jedną lokację? Sam doświadczyłem upierdliwości, kiedy szedłem sobie spokojnie pozwiedzać/poziołować/spotkać się z kimś, a później goniłem się z tym czy owym spotkanym na trakcie po całym Ishtar ze dwa razy, bo koniecznie chce mnie sfragować. W końcu umy kupca dają mi niebagatelną przewagę nad wrogiem i warto mnie dobić. Jak ktoś ucieka, znaczy się poddaje, nie jest zainteresowany, wygrałeś, jest słabeuszem, honor wojownika splamiony, tchórz, etc.

Co do zainteresowania/niezainteresowania PK to musiałoby to być konkretniej określone. Pan A, B i C zgłaszają, że nie biorą udziału w PK, expią sobie spokojnie legendę, a później zmieniają zdanie i chodzą kozaczyć. Zasada o deadlinkach ok. O nieatakowaniu tego, kto w krótkim czasie padł parę razy z rąk wrogów też.

Rozmowy przed atakowaniem? To faktycznie godzi w ukrywajki, ale przez atak z binda bez jakiejkolwiek interakcji robi z Arki jakiś automat do wyżywania się na innych. Zarezerwowane expowiska też średnio, ale samo szukanie wrogów na nich jest słabe. Zwłaszcza atakowanie z ukrycia gracza ciężko rannego. Może wystarczy ograniczenie, założenie, że gracz, jeżeli chce, ma mieć jakąkolwiek szansę na ucieczkę, a nie padnięcie po dwóch ciosach w plecy, bo nie zjadł świetlika.

O ustawki będzie ciężko. Zebrać ludzi, umówić się z inną gildią, raczej sztuczne. Ale jeżeli większe wrogie grupy spotykają się na magikowaniu czy etatowaniu to czemu nie?

Jak dla niektórych chodzenie 12 godzin dziennie po całym świecie w poszukiwaniu wroga do starcia jest zabawą, niech się bawi, ale niech szuka graczy równych sobie, a nie liczy na to, że załapie łatwego fraga na kandydacie albo postaci na doświe, bo to przyniesie mu chwałę i darmowe usługi w domu uciech.

Wystarczyłby tak naprawdę zdrowy rozsądek, ale niektórym tego brakuje, więc jestem całkowicie za. Wszystko, żeby każdy mógł grać jak mu się podoba, nie niszcząc przy tym gry innym. I nie chodzi o to, że "nie podoba się, idź do CKN/SGW", bo niektórzy czerpią satysfakcję z tego, że w bojowej gildii swoimi umiejętnościami (kupieckimi, zielarskimi, myśliwskimi) mogą pomóc niekoniecznie w PK, ale w ogólnym spełnianiu założeń gildii, choćby ochrony jakiegoś terenu.

F.
"Pamiętajcie, proszę, że gdzie rządzi nieład, tam upada handel."
Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Elaner
Posty: 39
Rejestracja: 18 lut 2009 10:38

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Elaner »

Jedno jest pewne, nie da się zlikwidować czy całkowicie usunąć PvP w postaci pk. Tak samo nie da się przekonać Sapkowskiego by zmienił swojego "Wiedźmina" i dopisał szczęśliwe zakończenie, w którym ludzie godzą się ze Scoia'tael.
Przeglądając temat i czytając posty, że skoro gildia A może nie bić gildii B, a gildia B nie chce przystać na rozejm jest sama sobie winna wyklucza z reguły zasady rpg. Świat arkadii nie jest do końca wymyślony przez koderów tylko raczej ściągnięty z literatury (przynajmniej w większej części).
Tak więc jeśli MG nie wymyślą rozwiązania kodowego to wszystko zostanie po staremu z miłą nutką po tej dyskusji. Jest tutaj na prawde sporo ciekawych pomysłów i choć tutaj gracze chcą się dogadać to logując się na arkadię zmienia się punkt widzenia o 180 stopni. Postać się nie zgadza.
Byłbym więc za pomysłami kodowymi bo jak napisał Torgen nie należy wierzyć w graczy, tym bardziej w postacie.
Haern
Posty: 756
Rejestracja: 13 lut 2009 14:03

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Haern »

W postacie faktycznie ciężko, nie każda postać to prawy, honorowy i dotrzymujący umowy osobnik - wręcz po niektórych spodziewałbym się jej zerwania w dogodnych okolicznościach bez mrugnięcia okiem (czy Czincze jeszcze istnieją?). Natomiast gracze mogą przecież POZA grą ustalić zasady, wg których w nią grają, wtedy umawiasz się z człowiekiem po drugiej stronie kabla, a nie z szalonym Rasznetem czy zaślepionym zemstą Wiewiórkiem. Większość z Was niejedno piwo razem wypiła i zapewne elementarny szacunek zarówno do współgraczy jak i do siebie samych ma, by zawartej umowy nie zrywać przez chęć dowalenia komuś i zabrania mu poświęconego na grę czasu, byle zdobyć punkcik.

(standardowy disclaimer, moja wypowiedź nie jest oficjalnym stanowiskiem administracji Arkadii itd.)

edit:
I jeszcze edit:
Szefie Gildii, a co Ty zrobisz, jeśli Twój naprawdę dobry kolega, z którym grasz od XX lat w tę grę, a poza nią wypiłeś morze wódki i co tam kto jeszcze lubi, złamie ustalone zasady? Jesteś w stanie wyciągnąć konsekwencje?
Ostatnio zmieniony 09 paź 2013 22:03 przez Haern, łącznie zmieniany 1 raz.
Auger
Posty: 25
Rejestracja: 26 mar 2009 09:27

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Auger »

Szkoda, ze MG ciagle odrzucaja pomysl dania mozliwosci oszczedzania przeciwnikow (TW!) wszystkim graczom.
Torgen
Posty: 405
Rejestracja: 13 lut 2009 12:23

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Torgen »

re Auger
Potrzebujesz do tego kodu? Masz komende 'przestan walczyc'. I masz oszczedzanie przeciwnika.

Dokladnie jak Haern mowi i mowilem wczesniej. Wszystko sie da dogadac poza arka. Nie trzeba zadnych odgornych nakazow zakazow (przez szefow gildi) bo to sie wpieprza w klimat i rpga. Doradca Krola Ungrima karze khazada za atakowanie mutanta chaosu na zlych ziemiach. Jak bedziecie szukac poparcia w kodowaniu to tak naprawde bedzie mydleniem oczu ze cos zmienic chcecie. My chcemy ale oni nie pomagaja. Bzdura.
Awatar użytkownika
Merkava
Posty: 258
Rejestracja: 28 lis 2011 15:09

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Merkava »

Jestem absolutnie za. Ja osobiście prawie zawsze odpuszczałem komuś kto uciekł z lokacji, a prawie zawsze gdy uciekł z bliskiej okolicy. Uważam że samo zmuszenie przeciwnika do odwrotu jest już wystarczającym zwycięstwem. Rpg przed walką - tez jak najbardziej. Nawet nie mam żadnych bindów (wojennych - w sensie bindowanych na wrogów. Nawet nie mam ich kolorowanych, jak nie poznam po imieniu/opisie muszę ob kogoś). Atak na idlujacego - cóż, przynajmniej przy jednej osobie stałem i czekałem aż zareaguje na moja obecność.

Tylko że do tanga trzeba dwojga. Kolega który pare notek wcześniej pisał że brzydzi się ściganiem przez pół świata zużywając tony ziół tak właśnie ścigał i dobił dwie osoby od nas na początku wojny. Sam byłem uparcie ścigany kilka razy przez pół świata, a to jak wyglądały interakcje w trakcie wojny, gdzie na wypowiedzenie jednego zdania mogłem sobie pozwolić tylko dlatego że byłem lokacje od safelocka... A i tak wchodziłem na niego w złej kondycji...

I tak - jestem całym sercem za uzgodnieniem takich rules of engagement. Ze szczególnym uwzględnieniem "niezainteresowanych PK" - o ile swoim zachowaniem nie prowokują do czegoś przeciwnego, i nie ścigania za wszelką cenę kogoś, kto poddał walkę wycofując się na sensowną odległość - za wyjątkiem może osób co do których ma się konflikt osobisty, a nie tylko "bo jest wojna".

Co do karania - jeśli tylko społeczność będzie dostatecznie mocno poza arka piętnować takie zachowania, tak jak ma to miejsce z zakańczaniem, to nie będzie problemu. Nie trzeba karać na arce wprost, ale traktowanie niehonorowej szumowiny jak niehonorową szumowinę wystarczy.

Sam deklaruję, że jestem gotów i zamierzam jakichkolwiek ustalonych tu zasad przestrzegać, niezależnie od zachowania drugiej strony.

edit: Przepraszam Lariusa za nadinterpretację jego posta. Swoją wypowiedź zostawiam niezmienioną dla porządku kronikarskiego ale proszę nie traktować jej jako wskazanie na niego (zresztą celowo by nie antagonizować nie wymieniłem z imienia). A jego samego proszę, żeby nie nazywał 'lamusami' osób, od których po prostu okazał się skuteczniejszy, bo mogą poczuć się urażone.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2013 00:51 przez Merkava, łącznie zmieniany 3 razy.
Larius
Posty: 145
Rejestracja: 09 paź 2011 12:05

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Larius »

Merkava to teraz przeczytaj to co napisałem, a następnie to co ty napisałeś i popraw swój błąd, bo wciskasz mi słowa, których nie użyłem. Nigdzie nie napisałem, że brzydzę się pościgiem za kimś przez pół świata, bo ja lubię się ganiać, napisałem za to, że więcej radości sprawia mi wygrywanie team fightów z sc niż zabicie dwóch lamusów z cechu. ;)

A i jeszcze jedno... Zanim następnym razem coś napiszesz, przeczytaj to dwukrotnie. Jeśli się do czegoś chcesz odnieść to nawet trzykrotnie, bo możesz popełnić głupi błąd i ktoś może się poczuć urażony. Taka rada odnośnie forumowych postów. ;)
[19:03] <hard2kill> tak wiec jesli Tharra denerwuje moja sygnaturka
[19:03] <hard2kill> to sie ciesze, ze jest kolejny powod, zeby sie powiesil
[19:03] <hard2kill> z wkur***a
[19:03] <hard2kill> ;d
Awatar użytkownika
Ethel
Posty: 223
Rejestracja: 14 lut 2009 09:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Ethel »

Torgen pisze:re Auger
Potrzebujesz do tego kodu? Masz komende 'przestan walczyc'.
Ja mam zawod korsarza, wiec moge przestac nawet w ledwo, ale wlasnie ZT moga po prostu nie zdazyc i znow zabic jakiegos kolesia w 1,64 sekundy - i znow bedzie 200 notek na bilansie pelnych rozgoryczenia :<
A tak calkiem powaznie, Haern madrze pisze - kazdy juz z kazdym pil, wiekszosc z nas jest juz duza i raczej powinnismy sie dogadac jakos. Z drugiej strony - patrzac po ostatnich wojnach Cechu - jakos to dogadywanie sie nie wychodzi, przynajmniej niektorym, ktorzy licza na latwego fraga na "dwoch lamusach z cechu". Naprawde wierzycie, ze oficjalny kodeks na bilansie pomoze?
"-Jeśli chcecie ją skrzywdzić - rzekł - najpierw będziecie musieli zabić mnie.
Jego słowa wyraźnie ucieszyły pana Vandemara.
- W porządku - rzekł. - Dzięki.
- Ciebie też skrzywdzimy."
Buluar
Posty: 607
Rejestracja: 12 lut 2009 21:49

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Buluar »

Cos trzeba z tym zrobic. Wizowie nie za bardzo chca zabrac sie za to od strony kodowej, to trzeba sie zabrac od drugiej strony, nawet jesli to jest od dupy strony.
Porozumienie najbardziej walecznych gildii w sprawie wypracowania ogolnoakceptowalnych standardow walki uwazam za bardzo duzy krok do przodu.
Tepienie: zabijania po 3 razy tego samego delikwenta, zakanczania, latania w 10 za jakims nieudacznikiem oraz udpuszczanie przeciwnikom, ktorzy sie poddaja, czy wylaczenie z wojen gildii, ktore sie do tego nie nadaja, typu Cech, czy Osadnicy powinno byc norma, nawet jesli ich dyplomacja jest tak nieporadna, jak slon w skladzie porcelany.
Każde społeczeństwo dzieli sie na trzy warstwy. Ludzi nieruchomych, ludzi ruchomych i tych, którzy poruszają innymi.

Abraham Lincoln
Gothrin
Posty: 152
Rejestracja: 05 paź 2011 16:35
Lokalizacja: Kraków

Re: Kodeks wojenny.

Post autor: Gothrin »

Niech sobie każdy z zainteresowanych podbinduje:

krzyknij Poddaje sie! Nie zabijajcie mnie!
opusc bronie
przestan walczyc

Takiego loga na bilans, punkciki będą jak za fraga. Proste. Nie krzykniesz to Cię ubiją (lub sami darują życie) i finito.


O, właśnie wpadł mi do głowy drugi pomysł, kodowy.

Komenda poddaj walke/poddaj sie

Gothrin wyglada na zbyt wyczerpanego by moc dalej toczyc ten pojedynek. Opuszcza bronie, pada na kolana i zaslania twarz rekoma dajac Ci do zrozumienia, ze ta walka dla niego dobiegla konca.
Przestajesz atakowac Gothrina i unosisz ręce w triumfalnym gescie.


I kodowy blok na atakowanie takiej postaci przez graczy na 30 minut (spokojnie bez ziół dojdzie do siebie). Dodatkowo może z takiego Gothrina coś wypaść... Monety, kamienie, temblaki czy co tam ustalimy.

W następnym kroku można w opcjach zaznaczyć że poddajesz walke w XXX kondycji. (wtedy dopiero będzie ganianie się po traktach, bo a nóż widelec się uda!)


Każdy sobie sam zdecyduje czy chce paść, czy woli pokazać białą... du..... znaczy flagę.
100% swiata zostalo opanowane przez Ciemnosc.
ODPOWIEDZ