Kodeks wojenny.
Re: Kodeks wojenny.
Zabicie zaidlowanego wroga na expie jest marne przez wzgledu na to czy w ten sposob sie pacnie Ulava czy Rozyczke z Krainy Zgromadzenia.
Te same zasady wobec wszystkich: nie niszczymy im gry.
Jak sie utworzy kaste nietykalnych to zaraz pojawia sie rozmaici spryciarze i cwaniacy, ktorzy obrzydza caly kodeks wszystkim.
Te same zasady wobec wszystkich: nie niszczymy im gry.
Jak sie utworzy kaste nietykalnych to zaraz pojawia sie rozmaici spryciarze i cwaniacy, ktorzy obrzydza caly kodeks wszystkim.
Re: Kodeks wojenny.
Tak w ogole pomimo ustalen i rozmow na forum, niezbedne jest porozumienie miedzy szefostwami gildii, inaczej to tylko czysta debata, a na arce niewiele sie zmieni.
Re: Kodeks wojenny.
A szefostwa rozmawialy ze soba na temat autopogoni? Bo dawno zadnej nie widzialem.
Tak samo kiedys ludzie gadali runami. Oraz: zmiana na w;
Teraz tego nie ma
Sa pozytywne przyklady rozwoju arkadii.
Tak samo kiedys ludzie gadali runami. Oraz: zmiana na w;
Teraz tego nie ma
Sa pozytywne przyklady rozwoju arkadii.
Re: Kodeks wojenny.
Ale takie rzeczy to na Arce.
Zrobcie spotkanie wszystkich gildii w grze - szef i 2 kolesi obstawy. Wezwijcie jakiegos Sielimka albo Corvalda z zaswiatow, zeby zrobil jakiegos prawnika co to zmoderuje i wklejcie logi .
Bylaby ciekawa odskocznia od wepsrzyj, zabij, wylej szambo na bilansie...
Zrobcie spotkanie wszystkich gildii w grze - szef i 2 kolesi obstawy. Wezwijcie jakiegos Sielimka albo Corvalda z zaswiatow, zeby zrobil jakiegos prawnika co to zmoderuje i wklejcie logi .
Bylaby ciekawa odskocznia od wepsrzyj, zabij, wylej szambo na bilansie...
Re: Kodeks wojenny.
Tak jak Nobia pisał, otoczka RPGowa to wisieńką na torcie. Czy to będzie spotkanie G8, czy inna forma, to już się wymyśli później. Postarajmy się wymyślić założenia. Co mogło by być fajne, albo jak sprawić by inni się do zasad stosowali. Jak pisałem może tylko niektóre gildie się dogadają. Może wszystkie, ale jeśli choć trochę będzie lepiej to chyba warto. Jak już tu zauważyliście są gildie które i do nie zakańczania się nie dostosowały.
Re: Kodeks wojenny.
Terenes: nie rozumiem Twojego toku myślenia.
Gildia A jest gotowa w ogóle nie bić gildii B lub wskazanych jej członków (pod warunkiem braku walki z ich strony), ale szefostwo gildii B odrzuca taką propozycję i potem ma pretensję, że gildia A dopada tych najsłabszych z B (bo silniejsi sobie umieją poradzić). A moim zdaniem winni są decydenci z B, bo nie liczą się ze słabszymi (albo niemającymi ochoty na walki) kolegami. Bardzo narzucają im w ten sposób swoją wizję gry.
Niestety tak się złożyło, że PK to jedyna możliwa forma prowadzenia wojny na Arce (może kiedyś powróci zdobywanie siedzib albo pojawią się jakieś inne pomysły). To że gildia A poświęca na to więcej czasu niż B i ma większe umiejętności prowadzi do tego, że dominuje. Natomiast szefostwo B zamiast pograć dyplomacją obserwuje jak kolejne osoby od nich przestają grać oraz śle zgłoszenia wizom i płacze na wieściach. Tylko kilka wojen jest wpisanych w założenia stowarzyszeń, a w większości można się dogadać.
Dziwię się osobom, które większość czasu gry poświęcają pvp tak samo jak osobom, które przez większość czasu gry siedzą na poczcie, ALE niech każdy gra, jak mu sprawia przyjemność (w ramach zasad). Skąd pretensje, że jedna gildia angażuje całą swą uwagę "wygraniu" wojny?
A wracając do omawianego kodeksu, to raczej popierałbym elementy związane z "kulturą" prowadzonych walk, jak oszczędzanie ewidentnych deadlinków, czy jakiś czas na wymianę emotów zamiast bind-atak.
Odpuszczanie najsłabszym nie powinno być z automatu, ale niech o to postarają się na Arce i sami też przez ten czas wstrzymają się od wspierania.
A wyłączenie niektórych terenów z walk byłoby bardzo sztuczne i chyba ma służyć tylko bezpiecznemu idlopasieniu się, a potem także bezpieczne wychodzenia "na miasto" w 10
Gildia A jest gotowa w ogóle nie bić gildii B lub wskazanych jej członków (pod warunkiem braku walki z ich strony), ale szefostwo gildii B odrzuca taką propozycję i potem ma pretensję, że gildia A dopada tych najsłabszych z B (bo silniejsi sobie umieją poradzić). A moim zdaniem winni są decydenci z B, bo nie liczą się ze słabszymi (albo niemającymi ochoty na walki) kolegami. Bardzo narzucają im w ten sposób swoją wizję gry.
Niestety tak się złożyło, że PK to jedyna możliwa forma prowadzenia wojny na Arce (może kiedyś powróci zdobywanie siedzib albo pojawią się jakieś inne pomysły). To że gildia A poświęca na to więcej czasu niż B i ma większe umiejętności prowadzi do tego, że dominuje. Natomiast szefostwo B zamiast pograć dyplomacją obserwuje jak kolejne osoby od nich przestają grać oraz śle zgłoszenia wizom i płacze na wieściach. Tylko kilka wojen jest wpisanych w założenia stowarzyszeń, a w większości można się dogadać.
Dziwię się osobom, które większość czasu gry poświęcają pvp tak samo jak osobom, które przez większość czasu gry siedzą na poczcie, ALE niech każdy gra, jak mu sprawia przyjemność (w ramach zasad). Skąd pretensje, że jedna gildia angażuje całą swą uwagę "wygraniu" wojny?
A wracając do omawianego kodeksu, to raczej popierałbym elementy związane z "kulturą" prowadzonych walk, jak oszczędzanie ewidentnych deadlinków, czy jakiś czas na wymianę emotów zamiast bind-atak.
Odpuszczanie najsłabszym nie powinno być z automatu, ale niech o to postarają się na Arce i sami też przez ten czas wstrzymają się od wspierania.
A wyłączenie niektórych terenów z walk byłoby bardzo sztuczne i chyba ma służyć tylko bezpiecznemu idlopasieniu się, a potem także bezpieczne wychodzenia "na miasto" w 10
Re: Kodeks wojenny.
Takie notki jak Ropuka przekonuja mnie, ze wszelkie prace nad Kodeksem sensu nie maja, bo za duzo graczy uwaza ze dobijanie ciezko rannych na expie lub losowo spotkanych wycienczonych osob na trakcie jest rownie dobrym sensem tej gry co kazdy inny. Nie zrezygnuja z niego bo po to graja. A ze przez to nie beda mieli ladnych walk druzynowych? Trudno, za to wygraja wojne.
Re: Kodeks wojenny.
O ile się nie mylę - Ty właśnie całkiem niedawno dokładnie to zrobiłeś.
Re: Kodeks wojenny.
A nie macie wrażenia że każdy kogoś takiego bił/dobił/brał udział, że większość chce pokonać drugą stronę, bo ktoś z nich kiedyś pokonał nas. Że większość graczy bawiących się w PK gra z zemsty. Że chce się odegrać. I właśnie to trzeba by zmienić. Czyli przekierować PK, na PvP.
Re: Kodeks wojenny.
Tzn co? Poszedlem na czyjes expowisko by sie zaczaic? Zabilem poraniona postac? Zabilem slabsza od siebie postac? Zabilem kogos na deadlinku? Poszedlem na szerzej pojety teren wroga? Wychodzac z gildii wyszedlem wogole "po fraga"?
Nic z powyzszych.
Nic z powyzszych.