Visborg pisze:
Nie jestem za dobry z matematyki ale wyszlo mi 685935 zlotych monet i dziewietnascie srebra (dokladnie to 685935,983). i to przy rocznej kapitalizacji odsetek... moglbys kupic Cech.
Kiedyś byłem w Cechu... nawet z 2 lata w Radzie:)
Bank znalazłem. Drogę wskazał ogr... świat się zmienia - jak widać.
ps.
obudziłem się w twierdzy Carbon. Napotkałem gobliny. Czmykałem ledwo żywy. Z odsieczą przybyła straż Krasnoludzka.
Postanowiłem popolować. Udałem się do jaskini vranów. Tam pustki jak nigdy. Tylko potwory. Zmłuciłem vrana ledwo pięciami i nogami...
Uzbroiwszy się w miecz, mężniej rozpocząłem busz po jaskini. Jednak się okazało, iż grupą uzbrojonych vranów, rady dać nie mogę. Ruszyłem z marnym łupem pohandlować do twierdzy w gorze Carbon.
Jako, iż miecz jest moim ulubiona bronią, postanowiłem się w tym podszkolić. Poczytawszy wieści, iż gdzieś w Mahakamie w karczmie jest nauczyciel, rozpocząłem poszukiwania. W tem i z powrotem wypytywałem wszyskie krasnoludy w każdej z karczmy, czy takowego nauczyciela nie wiedzieli.
Poznałem gnoma, który tutejszym był, ale i on mi nie pomógł. Do wieści usiadłem ponowie... i jest: miecznik nie w twierdzy, a gdzie na szlaku....
Udałem się w drogę, ale co rusz wracać z szlaku musiałem, gdyż prowiantu na noc nie starczyło. Przy kolejnym razie, tuż na moście obok trolla, dwóch podróżników napotkałem. Wskazali mi daleki wschód i karczmę nieopodal Hagge.
Po wielu wielu dniach..dotarłem do karczmy i spotkałem nauczyciela. Jednak się okazało, iż aby zdobyć zawód potrzebuje poparcia. Miecznikiem nie zostałem...
W głowie zaświtał pomysł, by może od gladiatorów nauczyć się władać mieczem. W podróż wyruszyłem.
Ziemie jednak nie były mi znane. Wysokie góry i szlaki, których nie widział wcześniej. Dotarłem do portu. Kapitan zawołał: kurs na Niovigrad. Wsiadłem na statek, by dotrzeć do terenów bardziej znanych.
Niestety gdzieś na skraju świata wylądowałem. Zboczyłem z drogi i zjawy spotkałem. Jedną obiłem na śmierć. Druga zjawa jednak ubiła mnie swą nieznana mi wcześniej mocą.
Odwiedziłem Leśną Pania. Obudziłem się...
Straciłem wszystko... i pochwę, którą od wieku nosze. Ruszyłem szukać dobytku. Ciało bez ducha znalazłem, ale monet i pochwy już nie...
Krok dalej trafiłem na kolejne zjawy. Te już się nie pacztkowały ze mną. Goniły mnie przez knieje, ubiwszy po raz wtóry.
Obolały, głodny... szlakiem ruszyłem dalej.... aż po wielu dniach trafiłem do Novigradu.
Tam się okazało, iż fachu gladiatora też tak prędko nie dostane. Błądząc w porcie usłyszałem o marynarzach. Jak się okazało gdzieś kapitan Tilejskiego statku szuka śmiałków na wyprawę....