Cześć.
Być może też bedzię trochę bez ładu.
Dziś znów odpaliłem Arkadię a tam 30 osób. Pusto. Ten swiat był pełny i żywy wtedy gdy grało na raz powyżej 300 osób i trzeba było stać w kolejkach.
Nawet w zwyczajowych godzinach pracy widzę zwykle spokojnie powyzej 60 osób. Później dobiega jakoś do setki? Czasem ją przekracza. 30 osób to już naprawde musiała być chyba noc przechodząca powoli w świt.
Założyłem niedawno z ciekawości postać na słynnym Genesisie z którego się wywodzi choćby Arka. Grać jako tako nie grałem, ale sprawdziłem parę razy ilość zalogowanych postaci. I okazuje się, że za każdym razem na Arkadii było ich wiecej (w momencie jak piszę tego posta na Genesisie jest ich powyżej 40, na arce powyżęj 70). Kto nie wierzy, polecam samemu sprawdzić.
A co do polskich mudów, to wszystkie, poza naszym, od dawna z tego co mi wiadomo świecą totalnymi pustkami, o ile wgl jeszcze działaja.
Także byłbym naprawdę daleki do wieszczenia jego upadku z powodu braku graczy, już prędzej wizowie się wykruszą.
Oczywiście nie ma już tylu graczy co te ponad dziesięć lat temu, gdy trzeba było stać w kolejce. Czy choćby lat temu parę gdy się pojawiały reklamy muda na kwejku i też na chwilę wróciły kolejki swoją droga. I mogłoby by być tych graczy dużo więcej.
Ten świat był pełny i żywy wtedy gdy grało na raz powyżej 300 osób i trzeba było stać w kolejkach.
Według mnie w tym jest największy problem. Że świat jest za mało żywy. Żywy, różnorodny i barwny świat w którym się ciągle coś dzieje ciekawego i w klimacie przyciąga, intryguje, kusi i uzależnia. A monotonia i nijakość zniechęca do dalszej gry. Bo kogo normalnego jara zabicie tysięcznego goblina czy innego trolla?
Pewnie się powtórzę, ale pamiętam jak sam pierwszy raz miałem styczność z Arka właśnie te ponad 10 lat temu z okładem... Pierwsza postać, zdaje się, ktorą zauważyłem w karczmie była krasnoludem. Chyba nawet nie byłem pewien czy to gracz, ale chciałem to sprawdzić. Jak również i to co się stanie jak go obrazę czy zaczepie. Oczywiście zgon na miejscu
Niedługo potem w tej samej karczmie poznałem dwoje kolejnych postaci graczy, którzy zresztą grają do dziś. Odrazu była jakas interakcja - rpg.
I tak w kółko kogoś się poznawało, bez przerwy coś się działo. Ciągle jakieś turnieje i inicjatywy ze strony graczy, np. konkurs wędkarski organizowany przez Sielimka, gdzie sie łowiło jeszcze na parę wędek czy igrzyska gladiatorów. Nie miało się pewności czego się można spodziewać po nowo poznanej postaci. Czy cie oszuka czy zabije, czy zaprosi na piwo albo wyprawę, a dopiero potem dopiero oszuka i zabije
Podobnie ze samym światem gry. Wszystko było nowe. Nie było ubrań, pochodzeniowek i setek bajerów, które mamy teraz a i tak się trafiało bez przerwy na ciekawe postacie, które odgrywały kogoś konkretnego. Forma tego pewnie zwykle była gorsza, ale chęci, mam wrażenie, o wiele większe.
Wiec oby jak najwięcej eventow typu Krucjata, dni Osady, periodicusow, turniejow bardów czy nawet jakichś tam pączkow
Cokolwiek byle w klimacie i ozywiło świat. No i chwała za takie rzeczy odpowiedzialnym.
Oczywiście ożywienie gry nie leży tyllko w gestii graczy. Mi się np. marzy miedzy innymi zobaczenie na mudzie choćby fragmentu Cintry po najeździe Nilfgaardu. Ożywienie przede wszystkim miast (bo te większe troche świecą pustkami i zmarnowanym potencjałem) może raz na parę miesięcy jakimś pogromem albo chociaż drobnymi zamieszkami. Częściej jakieś eventy typu festyn itp. Także nie rozumiem usówania takich ciekawostek jak rzezimieszki w Oxenfurcie, ktorzy nie byliby teraz nawet za bardzo groźni dla nowej i w miarę czujnej postaci. No np i skavenow w Nuln też szkod, choć tu juz zagrożenie było większe. Na szczęście są fusty i inne Dzikie Gony.
Teraz też można trafić na ciekawe postacie i niejedna podejmuje bardzo fajny rpg nawet jeśli nie zawsze im to się opłaca
, ale równoważy to niestety masa notorycznych idlarzy na jakiś tam pocztach i tego typu często odwiedzanych miejscach. Postaci snujących się po mudzie i praktycznie na na nic nie reagujących, czy unikających choćby trochę dłuższych interakcji. Wielu gdzieś pędzi i przemyka przez grę po najmniejszej linii oporu przypominając bardziej boty niż kogoś z krwi i kości.
Gra opustoszała a w dzisiejszych czasach liczyc można tylko na powrót starych graczy w wiekszym procencie. Aktualnie mlodzież nie jest kompletnie zainteresowana literkami.
Mamy oczywiście teraz inne czasy i może gra będaca interaktywną ksiązką przyciąga teraz mniej niż kiedyś, ale nie zgodzę się do końca.
Choćby te reklamy na kwejku ściągnęły na samym początku naprawdę olbrzymia ilośc graczy. A było to pare lat temu. Pamiętam, że wielu z nowych bardzo szybko jesli nie prześcignęło w rgu czy pomyśle to conajmniej dorownalo niejednemu znudzonemu staremu wyjadaczowi. Inna sprawa ilu z nich zostało na dłużej.
Wiem, że nie wszyscy jesteśmy już młodzi, i nie każdy ma czas żeby się poświecić grze w 100%. Ale jednak jest to gra zżerająca go multum i gra się w to miesiące czy lata. Wierze w to, że rpgujac oraz ubarwiając grę samemu zachęca się do tego również i innych. I przede wszystkim sprawia to przyjemność również sobie. I to chyba powinno być najlepszą reklamą i przyciągnąć na dłużej jak największą ilość graczy. A im więcej graczy tym jeszcze barwniejszy świat, i wychodzi taki samonapędzający się mechanizm.
Dobra, starczy, bo się rozpisałem
Pozdrawiam