Post
autor: Gixx » 18 gru 2019 19:23
Pomasturbujmy się chwilę do wspaniałej przeszłości:
Dawno dawno temu, kiedy czasy były inne, piwo smakowite, internet na impulsy, na Arkadii dawało się robić rzeczy spektakularne. Nawet dzisiaj większość graczy cośtam wspomina. Ok, pojawiają się argumenty, że wcale nie było tak pięknie i to tak naprawdę inne czasy i nie wrócą i wogóle śmiech ze strony Wizów, że ktoś o tym wspomina, skoro teraz Arkadia jest doskonała. Ale na tej spektakularności to chyba warto się skupić.
Żeby zrealizować coś wielkiego, to raz - musi być taka możliwość, bo jak się nie da to się nie da, a dwa - nie każdy powinien móc to zrobić, bo inaczej staje się to zupełnie przeciętne. Mimo skromnych możliwości kodowych w tamtym czasie, wielu niesprawiedliwości (np autopogoń)i pozornych niesprawiedliwości (np zawodówki) działy się rzeczy spektakularne. W jednym starciu leciały często z obydwu stron długie miesiące i lata expienia, bo obydwie strony chciały osiągnąć coś spektakularnego. Bo mogły, to po pierwsze. Bo było to ekstremalnie trudne, to po drugie.
Nawet do niedawna zdarzały się jakieś w miarę imponujące rzeczy. Choćby chodzenie na legendzie. Wiadomo, nie jest to już ten poziom zachwytu, co kiedys. Co tu nie mówić, nie jest zachwycające to, że ktoś przez kilka lat utrzyma idlo-Arkadię w okienku w pracy. Ale przed zmianami, to nie było samo trzymanie idloexpa. Trzeba było umieć grać, umieć uciekać, nie robić głupot, znać haczyki terenu, zakodować sobie dobre skrypty. Wymagało to jakiegoś skilla, wiedzy, odpowiedniego stosunku do ryzyka, utrzymywania ciągłej czujności. Oczywiście i to zostało odebrane, teraz liczy się tylko fakt zalogowania się i cierpliwość do stania na umiarkowanym expie. 'Imponującość' posiadania wysokiego levelu została zrównana do zera.
Jest taka gra, nazywa się Rust, gdzie buduje się swoje domki. Tam jest nieśmiertelność (odradzanie się) postaci, ale prawdziwie cenny o ile się orientuję, jest dobytek. I ten dobytek można stracić w całości wraz z domkiem. Zaczyna się na golasa i tłucze kamieniem o kamień, ale z czasem można wypracować sobie dostęp do broni, sprzętu. Zajmuje to mnóstwo czasu. Chodzenie i strzelanie kosztuje bardzo dużo pracy, bo amunicję trzeba wykonać i nie jest to proste. Gracze organizują się w gildie budując miesiącami fortece, miesiącami zbierając amunicję po to, żeby w ciągu jednego wieczora te miesiące pracy wystrzelać w przeciwnika. Znając dawkę wysiłku i skilla włożonego w to, żeby komuś wbić na chatę naprawdę jest się do czego pomasturbować. I to nie do wspaniałej przeszłości, bo to działa aktualnie. Jest trochę gier, które są interesujące, bo da się robić w nich rzeczy spektakularne - właśnie dlatego, że dokonać ich bardzo trudno, nie każdy może i umie to zrobić, nie każdy ma odwagę się tego podjąć, bo - tak tak - MOŻNA PRZEGRAĆ.
Level na Arkadii jest odpowiednikiem amunicji czy broni, na którą trzeba pracować co najmniej miesiącami. Historie do których gracze żyjący w złudzeniach, że kiedyś jeszcze coś z tej Arkadii będzie, wykonują nieprzyzwoite czyny, właśnie się tym charakteryzowały. Były kumulacją ciężkiej pracy, współpracy, organizacji, skilla i ryzyka, żeby zrobić coś, czego dokonać było ekstremalnie ciężko. I miesiące pracy i nauki gry kładło się na szali idąc o czwartej rano na zamek wroga, który był kilkukrotnie silniejszy kodowo. Albo stawało się w kilku przeciwko armii atakujacych wrogów. Albo tankowało się samemu smoka. I wszystko to było imponujące właśnie dlatego, że można było stracić.
W imię sprawiedliwości, równości i bezpieczeństwa, odebrane zostały możliwości robienia tych spektakularnych rzeczy, a tym samym całkowicie Arkadia została odarkadowiona. Nie ma tutaj żadnego powodu, żeby pomasturbować się do dnia dzisiejszego, dlatego gracze masturbują się do wspaniałej przeszłości. Drogi poodbierania wszelkiej rozrywki były dwie - albo odebrać możliwość (jak z atakami na gildie), albo odebrać wartościowość (jak z nieśmiertelnością). I to powoduje, że klikać chce się tylko ludziom, których jakoś nijakość nie zniechęca. To jest oczywiste, że od nijakiej gry poodchodzą ludzie.
Przyznam, że nie rozumiem kierunku zmian, gdzie gracze są sprowadzani do poziomu rurkowca z dna morza. W wielu stwierdzeniach, Wizowie, twierdzicie, że pomysłów Wam nie brakuje. Nie wierzę w to, że chcecie gry kompletnie nudnej i bezpłciowej, bo ciągle dawka pracy którą wkładacie w części widocznej i niewidocznej jest, no musi być, ogromna. Więc może jednak brakuje pomysłów na ciekawe zasady gry? A może nie widzicie procesów, które dotykają graczy? A może daliście się nabrać Tęczy, że można wprowadzić ustawę znoszącą ubóstwo i wszyscy będą szczęśliwi? Nie czaję.