Ojciec Półelfów ze Starego Świata

Forum Logi i Opowieści.
Cerdin
Posty: 18
Rejestracja: 11 lut 2016 07:20

Ojciec Półelfów ze Starego Świata

Post autor: Cerdin »

Kontekst – Poniższe opowiadanie jest częścią sekwencyjnej sesji rpg, która właśnie trwa. Rozpoczęła się ona w Imperium z Arkadii, w Kreutzhofen ale jak to bywa, świat sesji poszedł w zupełnie innym kierunku. Mechanicznie działa to tak, że mg pisze rozdział/dwa opowiadania i następnie daje wybory graczom, co ma się dalej dziać. Po głosowaniu, MG opisuje dalej, w zależności od tego co wygrało. W miarę upływu czasu zaczyna to nam coraz bardziej przypominać interaktywną książkę, w której główna postać jest prowadzona przez wielu graczy. W każdym razie stwierdziłem, że poniższy fragment może się spodobać kilku osobom i nie zawiera w sobie na tyle powiązań do głównej historii żeby był nieczytelny.
Całość sesji także w planach do zamieszczenia tutaj, jak tylko opowieść się zakończy.

---------------------------------------------

- Oto nadciąga Firn, Brązowy Topór i Ojciec Półelfów, a teraz także wybawca uczciwych krasnoludów przed haniebną śmiercią z pragnienia! – wydeklamował z emfazą Nirn, widząc zbliżającego się z kuflami kompana. Siedzący obok Hirn pokiwał głową potwierdzająco.
Cała trojka krasnoludów piła ponownie w tej samej karczmie w Kreutzhofen, rozkoszując się jej wątpliwymi zaletami. Miejscowi bywalcy patrzyli na nich jakoś inaczej od ostatniego razu. Po pamiętnej zadymie zostali zaakceptowani jako swoi i nawet zyskali własny stolik, przy którym siedzenie nie wiązało się z ledwo skrywanymi ludzkimi spojrzeniami spode łba. Pod pewnym względem mieszkańcy miasteczka byli naprawdę prości. Nie znaczy to, że nikt nie próbował krasnoludom mordy obić, ale to już działo się w naturalny, swojski sposób, który nie miał nic wspólnego z tym, że nie byli ludźmi. Jedna różnica była taka, że nikt nie próbował już sięgać do brody.
- Przestań tak na mnie mówić, brzmi to jakbym osobiście te wąskodupce chędożył. – rzucił Firn z niesmakiem, w którym można było wyczuć pewną rezygnacje, jak przy bardzo starym i wielokrotnie powtarzanym argumencie. - Poprawny przydomek to Twórca Półelfów, o czym bardzo dobrze, kuna, pamiętasz.
Oprócz pamiętnej zadymy był jeszcze jeden powód dla którego krasnoludy zostały dosyć szybko zaakceptowane – lubiły i umiały opowiadać. Po kilku kuflach piwa, najwidoczniej dla rozluźnienia języka i nawilżenia gardła, któryś z nich zazwyczaj rozpoczynał opowieść o wyczynach swoich kompanów lub innych krasnoludów.
Sami bywalcy nie byli przekonani, ile w tym jest prawdy ale najwidoczniej im to wisiało. Po prostu lubili posłuchać dobrej opowieści siedząc przy kufelku. Najlepsze z tych opowieści prowadziły w sposób naturalny do przeróżnych kłótni, więc i komuś po mordzie był powód przylać, łącząc przyjemne z pożytecznym.
- Półelfów ? – rzucił z powątpiewaniem jeden z trzeźwiejszych bywalców siedzących przy stoliku obok.
- Półelfów. – odpowiedział Firn, bardzo poważnie kiwając głową.
- Tajemnicza i rzadko spotykana rasa, wręcz niektórzy mówią, że magiczna, bo tam gdzie ziemi dotknie półelf, tam wszystko wyrasta i daje plony o wiele obfitsze niż w innych miejscach.
Pozostałe krasnoludy wybuchły rubasznym śmiechem, lecz Nirn kontynuował nie zrażenie, zachowując poważny wyraz twarzy.
- Niestety, ta niespotykana rasa żyje krótko i ma wielkie kłopoty z rozmnażaniem się. Jak to często bywa przy rasach, które mają pół w swojej nazwie, można powiedzieć, że są całkowicie bezpłodni i bez włożenia w to pracy nowych półelfów nie przybywa.
Krasnolud pociąga głęboki łyk z kufla i kontynuuje.
- Bractwo Twórców Półelfów, do którego należem, poświęca swe życie powiększaniu ilości tej tajemniczej rasy. A wierzajcie, nie jest to proste. Niektórzy rzeczą, że nawet skazane na porażkę. My jednak wiemy, że jest to warte każdej sekundy w to włożonej.
Nirn i Hirn uśmiechają się nadal, ale jakby tak bardziej ponuro.
- Pomyślicie, że półelfy to bajki, bo nikt nigdy ich nie widział w Starym Świecie. Będziecie w błędzie, lecz i trochę racji w tym jest. Tak samo jak człowieka z owcą nie skrzyżujesz, mimo wielokrotnych prób waszych górali, tak samo człeka z wąskodupcem nie dasz rady, niezależnie od zboczeń których się niektórzy dopuszczają. Nie, do wyprodukowania pełnowartościowego półelfa potrzebny jest przeszkolony krasnolud i elf, płci obojętnej czy co oni tam mają.
Wszyscy trzej kiwają głową z całkowitą pewnością, jakby właśnie objawił prawdę oczywistą, lecz przez wielu często myloną.
- Nie chwaląc się, w swym życiu ósemkę półelfów już stworzyłem, a z kolejną czwórką prawie mi się udało. Więc posłuchajcie, by stworzyć półelfa, bierzesz jednego elfa oraz jeden dobrze naostrzony topór i z potężnego zamachu rąbiesz zaraz nad tą wąską dupą, z której są tak znane. Jeżeli dobrze to wykonasz, z jednego elfa magicznie stworzysz dwa półelfy! Technicznie w naszym bractwie nazywamy ich półelfem górnym i dolnym.
Rubaszny śmiech przetoczył się przez cała salę, a i Firn w końcu uśmiechnął się wilkiem.
- Zacna ta praca, Firnie – padło gdzieś z sali, pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu
- To sama przyjemność, ruszać za głosem własnego serca. – odpowiedział krasnolud, cicho i jakby do siebie, głaszcząc stylisko topora.
Zetu
Posty: 97
Rejestracja: 27 lut 2017 07:09

Re: Ojciec Półelfów ze Starego Świata

Post autor: Zetu »

Testowales moze w okolicach Loren?
jak postepy ?
ODPOWIEDZ