Ciemna cela.
Tyg.
Jest tutaj jedno widoczne wyjscie: drzwi.
>
Bezskutecznie probujesz otworzyc mocne stalowe drzwi.
Mocne stalowe drzwi sa zamkniete na klucz.
>
>
Klniesz plugawie.
>
Namyslasz sie. Tak...
Tyg z calej sily uderza sie piescia w kudlaty tors oraz zaczyna mocno tupac. Kazdemu z jej poteznych stapniec towarzyszy glosny ryk, wzywajacy przychylnosc Wielkiego Zoladka w nadchodzacej potyczce.
>
Tyg mowi zgorzkniale w Grumbarth: Kouo karczmy u Rudolfa przechodziuem i pacze, stoi ta kobita. Tak jakos bidnie wyglomdaua, a ja w Wielki Zouomdek wierzem, to zal mi siem jej zrobiuo. No to mowiem pudziesz ze mno, tu niedaleko do Zamka do Bumkirka. Bumirk ma melinem, caukiem niedrogo bjerze. Udziec mozna tam kupic i marynowano zabe. To takie to robi, ze to lepsze nis szynka, ja wolem. To wypilismy tam z pu buklaka, z niom i Bumkirkiem i ona gada, ze dzieci ma. Duse? Pytam. A ona gada, ze no jedno ctery, drugie dwa...
>
Tyg zaczyna intensywnie myslec. Widac to po glebokich bruzdach na jego czole.
>
Tyg mowi zgorzkniale w Grumbarth: Nj, dwa i pu. Nje. Dopse muwie. Ctery i pu i dwa lata. To akurat mjauem te kronski co wzieuem na trenowanie, to dauem. No niech kobita kupi jakies zarcie tym dzieciom, akurat siem Swiete Swiemto Wielkiego Zouomdka jakos zblisauo... zielsko jakies... no niech bachory takie cos majo od zycia, nie?
>
Tyg przelyka glosno sline.
>
Tyg mowi zgorzkniale w Grumbarth: Ty, ja potem wlase do ogszej karcmy w Bissingen. Snas tego ogra, on tes ma meline tylko drosej bjerze. Ja paczem, a ta kurwa tam z tym ogrem siedzi i wodke pije... i tak zeby nie skuamac: no pu buklaka to tak do polowy jus odpite. To ja muwie, to ja po to ci dauem kronszki, zebys dzieciom zarcie kupiua, a ty tutej na melinie z pijakami wudke pijes? No to ci muwiem, tak jak stauem, tak jom jebuem muotkiem. Ale takim fest, granitowym. No ze uba nie bylo co zbierac.
>
Tyg wzrusza ramionami.
>
Tyg mowi zgorzkniale w Grumbarth: Wyrwauem chwasta.
>
Tyg napreza swoje miesnie, a na jego ramionach widac zarys ogromnych zyl, w ktorych niewatpliwie plynie goraca krew. Po chwili slychac gluchy trzask kosteczek. Czujesz, ze kontakt z jego piescia nie nalezy do przyjemnosci.
>
Tyg mowi zgorzkniale w Grumbarth: A tu we wienzniu, to siem bali ze mno pod cela siedziec. Buntowauy siem gary jebane.
>
Tyg pogwizdujac cicho spoglada w niebo udajac niewiniatko.
>
Tyg mowi siarczyscie w Grumbarth: A jeden taki, Falik, to siem wszendzie kurwa chwalil, ze siem kurwa nicego nie boi. To ja go pytam, bo fczesniej z nim tutaj siedziauem, jak to Falicku, nicego siem nie bois? Bo ja we Wielki Zouomdek wjesem. A Samana Wielkiego Souomdka? To on muwi, ze jakby go na dlugosc kosy dopuscili to by zajebal. Samana Szepastnych Czewi. Mowie... a jakbys maue ogrzomtko spotkau, co ze statka zeszlo tyle co? To on muwi, ze by mlodego wziou i na zywca do bramy Nulna przybiu. Takim gwozdziem. To ja se dumam, po co taki clowiek zyje? Po co taki clowiek zyje? Jak ten chwast.
>
Tyg spluwa z niesmakiem na ziemie.
>
Tyg mowi zgorzkniale w Grumbarth: Wyrwauem chwasta. Ale ze byua cisza nocna, to nie kciauem wouac klawisza, to zameldowauem pszy misce.
>
Tyg wzrusza ramionami.
>
Mowisz skrzekliwe do Tyga w Grumbarth: Dosyc. Starcy.
>
Tyg wyglada jakby chcial cos powiedziec, ale w ostaniej chwili sie rozmyslil.
>
Mowisz skrzekliwe do Tyga w Grumbarth: Jutro skoncys.
>
Tyg mowi zgorzkniale do ciebie w Grumbarth: Nj, jutro niemosliwe. Jutro mje nie bedzie.
>
Mocne stalowe drzwi otwieraja sie z cichym kliknieciem.
>
Ciemnobrody smagly mezczyzna, Ferd, ogromny muskularny mezczyzna, blekitnooki bialowlosy mezczyzna, Norden i Ansgar przybywaja z polnocy.
>
Ansgar zamyka stalowe drzwi.
Ansgar zamyka stalowe drzwi mosieznym kluczem.
>
Dopadajac do Tyga, Ansgar bez wahania uderza go poteznie swa kolczasta stalowa tarcza. Sila ciosu jest tak ogromna, ze Tyg nie mogac utrzymac sie na nogach zataczajac sie pada przymroczony na ziemie.