Niektórym się gry pomyliły. Naprawdę nie jest bezwzględnie konieczne puszczenie ataku na kogoś, bo wygląda jak wróg i jest pewna szansa, owym wrogiem jest. Świat się nie zawali, jak się go zignoruje, bo się pomyli z przypadkowym gp. Niektórym się niestety wydaje, że lepiej jest przypadkiem zabić gp niż zostawić wroga, któremu udaje się nie wyróżniać. Jakby zabicie go było priorytetem ponad wszystko. Nie masz pewności, że to wróg, to nie atakujesz, sprawa jest prosta. Da się przeżyć bez tego ewentualnego fraga i punkciku na bilansie. Jeśli jednak nie, polecam
ten link.
Automatyczna linijka w opisie, która by pokazywała, że dana postać to wróg, uniemożliwia również zachowywanie jakiejkolwiek anonimowości, która w niektórych gildiach jest istotna, pożądana i kosztowała czasem niemało wysiłku, aby ją utrzymać przez dłuższy czas. Zawsze widoczne rozpoznawcze itemy stoją zaś w sprzeczności ze zmianą pozwalającą na ukrywanie tytułów oraz z założeniami niektórych gildii.
Natychmiastowy blok, żeby "sprawdzić", czy to nie jest wróg na milę pachnie klasycznym "przedstaw się odpowiednią komendą albo cię zabiję", czyli jednym z bardziej żenujących zachowań, które wypada zgłosić.
Godar pisze:PS. A karanie za "bezmyślne ataki" to taki typowo polski przepis. Najpierw tworzymy prawo, które jest tak nieprzystające do rzeczywistości, że każdy musi je łamać, aby funkcjonować. A następnie karamy tych nieszczęśliwców, którzy wpadli (bo wszystkich się nie da). Sprawiedliwość...
Wszystko rozbija się o to "musi". Bo wcale nie musi, jeśli ktoś nie traktuje tej gry jak literkowego Quaka. "Typowo polskim" też można nazwać "najpierw bind, potem mózg" i mądrość po szkodzie (albo i brak tejże, bo niektórzy nigdy się nie uczą).
Cały pomysł motywowany jest żądzą fraga, co czyni go niewłaściwym niejako z żałożenia i skłania do odrzucenia już na samym początku. To, że gildia X posiada podobny mechanizm, ani nie oznacza, że tak będzie zawsze, ani że należy podobną możliwość dać wszystkim.
Tyle w temacie. Gdybać i fantazjować można zaś dowoli, choć dalsza dyskusja, mająca na celu przekonanie drugiej strony do tego absurdalnego pomysłu, jest bezcelowa.