Rozpoznawanie wrogów.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Po zamknieciu stowarzyszen doszlo do paradoksu, ze oplaca sie miec wojne ze wszystkimi, po prostu wiecej potencjalnych fragow rozrzuconych i latajacych po swiecie. Kiedys zdobywalnosc siedzib wymagala jakiejs polityki, zastanowienia sie przed dzialaniem, dialogu czasem ustepstw.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Nie wynika, nie naleze do Administracji.Wynika z tego, że Administracja...
Do kontaktów z czarodziejami służy komenda ‚zglos’ (błąd/pomysl/mg).
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Nawet gdyby Zurwen należał do Administracji, to i tak z jego wypowiedzi nie wynikają takie wnioski jakie sugeruje kolega Kosh.
Skojarzenie:
W szkole kilku chłopców rozrabia i zaczepiają różne osoby. Dyrekcja szkoły stwierdza: Nie jest rozwiązaniem możliwym ani sensownym aby każdemu uczniowi towarzyszył opłacony przez szkołę osobisty ochroniarz. Z tego kolega Kosh wyciąga wniosek, że dyrekcja szkoły oczekuje, że każdy uczeń będzie przychodził ze swoim pistoletem. Naprawdę, są inne metody nie dostania po ryju. Można oddawać swoje śniadanie, można unikać pustych sal, można przestać chodzić do szkoły albo jakoś dogadać się z bandziorami. I w końcu można sobie kupić pistolet. Ale to tylko jedno z wielu rozwiązań, niestety jedyne które kolega Kosh zauważa.
Skojarzenie:
W szkole kilku chłopców rozrabia i zaczepiają różne osoby. Dyrekcja szkoły stwierdza: Nie jest rozwiązaniem możliwym ani sensownym aby każdemu uczniowi towarzyszył opłacony przez szkołę osobisty ochroniarz. Z tego kolega Kosh wyciąga wniosek, że dyrekcja szkoły oczekuje, że każdy uczeń będzie przychodził ze swoim pistoletem. Naprawdę, są inne metody nie dostania po ryju. Można oddawać swoje śniadanie, można unikać pustych sal, można przestać chodzić do szkoły albo jakoś dogadać się z bandziorami. I w końcu można sobie kupić pistolet. Ale to tylko jedno z wielu rozwiązań, niestety jedyne które kolega Kosh zauważa.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Zurwen: W takim razie przepraszam. Rozumiem, że wypowiedz tyczyła Twoich poglądów na ten temat.Visborg pisze:Nawet gdyby Zurwen należał do Administracji, to i tak z jego wypowiedzi nie wynikają takie wnioski jakie sugeruje kolega Kosh.
Skojarzenie:
W szkole kilku chłopców rozrabia i zaczepiają różne osoby. Dyrekcja szkoły stwierdza: Nie jest rozwiązaniem możliwym ani sensownym aby każdemu uczniowi towarzyszył opłacony przez szkołę osobisty ochroniarz. Z tego kolega Kosh wyciąga wniosek, że dyrekcja szkoły oczekuje, że każdy uczeń będzie przychodził ze swoim pistoletem. Naprawdę, są inne metody nie dostania po ryju. Można oddawać swoje śniadanie, można unikać pustych sal, można przestać chodzić do szkoły albo jakoś dogadać się z bandziorami. I w końcu można sobie kupić pistolet. Ale to tylko jedno z wielu rozwiązań, niestety jedyne które kolega Kosh zauważa.
Visborg: A ja widzę, że kolega zauważa coś z poziomu ucznia 5 klasy. Tak z tego punktu widzenia są to dobre pomysły (poza może kupnem pistoletu). W realiach normalnej szkoły takie sprawy załatwia się inaczej i są mechanizmy pozwalające dyrekcji działać. A gdy w grę wchodzi przestępstwo (odnośnie bandziorów) to od tego jest policja, sądy dla nieletnich, kurator, zakłady poprawcze itp.
Mój pomysł opierał się na uporządkowaniu tego ze strony "Dyrekcji" czy "prawa".
Jasne, że każdy sobie radzi jak umie ... ale nie zawsze oznacza to chęć udziału w tego typu zabawie. Mnie często przeszkadza, że muszę wiać w grze przed oszołomami grając postacią zadeklarowaną jako niebojowa.
Gra może być dla różnych ludzi, dla takich których bawi PK, ale i dla takich
którzy chcą się pobawić w inny sposób. Tym bardziej, że proponowane zmiany nikomu nie szkodzą.
(Chyba, że mówimy o potencjalnie mniejszej ilości fragów dla tej strony bawiących się).
Nie widzę problemu w tym, by kilka gildii było zadeklarowanych jako neutralne. A w związku z tym, że nie ma na arkadii kodowo/erepgowych możliwości utrzymania neutralności (poza byciem chłopcem do bicia) jakiekolwiek rozwiązanie będzie wielkim krokiem naprzód.
Pozdrawiam
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Naprawde... wyobrażam sobie taką sesje erpegie..
Idzie drużyna, rycerz, tancerz wojny, krasnoludzki łamacz żelaza i druidka. Wyskakuje na nich chorda skavenow. Rycerz z tancerzem wojny wycofują się, krasnolud uparty to pada, a druidka... druidka stoi i żuje kłącze, bo ona jest Neutralna...
Inna scena. Karczma gdzieś na trakcie w Kaedwen. Grupa osadników siedzi przy stoliku, dalej jakiś guślarz ze skellige plumka na kobzie, przy barze Kupiec pociąga kielicha. Wpada oddział komanda, morduje wszystkich, na Kupca tylko spojrzą, bo... on jest Neutralny!
Hyhyhy. Erpiegie jak w morde strzelił.
edit: Wiedźmin też był Neutralny! I ile razy w łeb dostał? Jak skończył?
Idzie drużyna, rycerz, tancerz wojny, krasnoludzki łamacz żelaza i druidka. Wyskakuje na nich chorda skavenow. Rycerz z tancerzem wojny wycofują się, krasnolud uparty to pada, a druidka... druidka stoi i żuje kłącze, bo ona jest Neutralna...
Inna scena. Karczma gdzieś na trakcie w Kaedwen. Grupa osadników siedzi przy stoliku, dalej jakiś guślarz ze skellige plumka na kobzie, przy barze Kupiec pociąga kielicha. Wpada oddział komanda, morduje wszystkich, na Kupca tylko spojrzą, bo... on jest Neutralny!
Hyhyhy. Erpiegie jak w morde strzelił.
edit: Wiedźmin też był Neutralny! I ile razy w łeb dostał? Jak skończył?
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Widzę, że kolega przesłania nie zrozumiał i się czepia.Visborg pisze:Naprawde... wyobrażam sobie taką sesje erpegie..
Idzie drużyna, rycerz, tancerz wojny, krasnoludzki łamacz żelaza i druidka. Wyskakuje na nich chorda skavenow. Rycerz z tancerzem wojny wycofują się, krasnolud uparty to pada, a druidka... druidka stoi i żuje kłącze, bo ona jest Neutralna...
Inna scena. Karczma gdzieś na trakcie w Kaedwen. Grupa osadników siedzi przy stoliku, dalej jakiś guślarz ze skellige plumka na kobzie, przy barze Kupiec pociąga kielicha. Wpada oddział komanda, morduje wszystkich, na Kupca tylko spojrzą, bo... on jest Neutralny!
Hyhyhy. Erpiegie jak w morde strzelił.
edit: Wiedźmin też był Neutralny! I ile razy w łeb dostał? Jak skończył?
Ale wyjaśnię ostatni raz.
Odnośnie scenki 1 - druidka też się wycofuje, żuje kłącza by rany wyleczyć.
(poza tym nikt nie pisał o NPC-ach w tym temacie tylko o graczach z pewnym wzorem zachowań)
Odnośnie scenki 2 - jakoś się da i komando jakoś nie tłukło KUPCÓW ani PE(poza wyjątkami, których coraz mniej) przechodniów - poerpeguje itp, popluje ^^ ale nie zabija ... a móglby. W realiach arkadii komando szuka powodu by kogoś tłuc. (naciąga czy nie ale się stara)
I tak jak zgon od NPC-a, bo się gdzieś wlazło czy przypadkowo wpadło w przepaść rożni się diametralnie od zgona od gracza oszołoma, który chodzi i szuka łatwego fraga by na bilansie czy przed kolegami zabłysnąć.
Argumenty typu - nie chcesz to nie graj też znam. Zastanawia mnie natomiast coraz mniejsza ilość potencjalnych celów dla Pk-ujących co najprawdopodobniej napędza moim zdaniem negatywne zachowania.
(bo jak tak biegać 3 h za fragiem i nic nie utłuc - mający pojęcie zwieja - zostają tylko niezainteresowani PK)
Pozdrawiam i kończę w tym temacie.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Dobrze, ze skonczyles, bo chyba nie rozumiesz do konca znaczenia slowa neutralny. Dla Ciebie neutralny to synonim niezainteresowanego PK, co jest daleko idacym naduzyciem i co najwyzej swiadczy o niskim zasobie slow.
Aby miec status neutralnego trzeba nie opowiadac sie po zadnej ze stron w jakims konflikcie, byc bezstronnym, niezaleznym.
Jesli ktos nie chodzi na PK, a wspolpracuje z druga opcja, lazi z nia na wyprawy, handluje z nia uzywana odzieza to nie jest neutralny, tylko co najwyzej niezainteresowany PK. Ponadto nie da sie byc neutralnym, bedac w stowarzyszeniu prowadzacym wojny. To, ze na Arce jest zbyt malo stowarzyszen ulatwiajacych bycie neutralnym to nie wina nieneutralnych.
Aby miec status neutralnego trzeba nie opowiadac sie po zadnej ze stron w jakims konflikcie, byc bezstronnym, niezaleznym.
Jesli ktos nie chodzi na PK, a wspolpracuje z druga opcja, lazi z nia na wyprawy, handluje z nia uzywana odzieza to nie jest neutralny, tylko co najwyzej niezainteresowany PK. Ponadto nie da sie byc neutralnym, bedac w stowarzyszeniu prowadzacym wojny. To, ze na Arce jest zbyt malo stowarzyszen ulatwiajacych bycie neutralnym to nie wina nieneutralnych.
Każde społeczeństwo dzieli sie na trzy warstwy. Ludzi nieruchomych, ludzi ruchomych i tych, którzy poruszają innymi.
Abraham Lincoln
Abraham Lincoln
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Takie ogólne przemyślenia po przeczytaniu paru, losowych notek
Neutralność w żadnym stopniu nie powinna być wspierana kodowo (może poza drobnym faktem solidnej obroni gildii, coby bardziej ynteligentych członków naszej kochanej społeczności kusiło mniej).
Świat Arkadii przez powstanie takich, a nie innych gildii, oraz podejście graczy spłycił oba światy, na których bazuje, do scenariusza Horde vs Alliance (btw. Death to the Alliance scum, lok'tar ogar! ). 'Jesteśmy my i są oni', nie za bardzo jest miejsce na tych trzecich. Cała sztuka bycia tymi trzecimi polega właśnie na nie pakowaniu się w tarapaty, których konsekwencje rozciągną się na cała gildie. Dodatkowo szef takiej gildii ma za zadanie wszelkie konflikty gasić jak najszybciej i starać się tłumaczyć dlaczego gracz A, wsparł na auto/rozkazie gracza B, który zaatakował C, bo C ma wojne z B i ewentualnie wyciągać konsekwencje.
Zawsze znajdzie się jakiś kretyn, który postanowi zaatakować kogoś z umownie neutralnej gildii tylko dla tego, że może. Trzeba nauczyć się z tym faktem żyć.
Porówanie do pewnego wiedźmina jest dobre, w większości sytuacji ma się spokój, ale czasem jak już dostanie się po łbie to od jednych i drugich.
Neutralność w żadnym stopniu nie powinna być wspierana kodowo (może poza drobnym faktem solidnej obroni gildii, coby bardziej ynteligentych członków naszej kochanej społeczności kusiło mniej).
Świat Arkadii przez powstanie takich, a nie innych gildii, oraz podejście graczy spłycił oba światy, na których bazuje, do scenariusza Horde vs Alliance (btw. Death to the Alliance scum, lok'tar ogar! ). 'Jesteśmy my i są oni', nie za bardzo jest miejsce na tych trzecich. Cała sztuka bycia tymi trzecimi polega właśnie na nie pakowaniu się w tarapaty, których konsekwencje rozciągną się na cała gildie. Dodatkowo szef takiej gildii ma za zadanie wszelkie konflikty gasić jak najszybciej i starać się tłumaczyć dlaczego gracz A, wsparł na auto/rozkazie gracza B, który zaatakował C, bo C ma wojne z B i ewentualnie wyciągać konsekwencje.
Zawsze znajdzie się jakiś kretyn, który postanowi zaatakować kogoś z umownie neutralnej gildii tylko dla tego, że może. Trzeba nauczyć się z tym faktem żyć.
Porówanie do pewnego wiedźmina jest dobre, w większości sytuacji ma się spokój, ale czasem jak już dostanie się po łbie to od jednych i drugich.
Ostatnio zmieniony 15 lis 2011 10:53 przez Ulik, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Nie mialem na mysli kodowego wspierania neutralnosci, tylko raczej kodowego utrudniania bycia tym nuetralnym.
Jesli nad siedziba mojej gildii powiewa rozowa flaga, to ciezko bedzie mi byc neutralnym w stosunku do wrogow rozowego.
Jesli nad siedziba mojej gildii powiewa rozowa flaga, to ciezko bedzie mi byc neutralnym w stosunku do wrogow rozowego.
Każde społeczeństwo dzieli sie na trzy warstwy. Ludzi nieruchomych, ludzi ruchomych i tych, którzy poruszają innymi.
Abraham Lincoln
Abraham Lincoln
Re: Rozpoznawanie wrogów.
Kurcze, Buluar dobrze piszesz.
Ty w ogóle masz taki ciekawy syndrom, że albo pierolisz tak, że czytać się nie da albo gadasz całkiem do rzeczy
Żebyś takie jeszcze grał tyle co się udzielasz na forum, czy tam inszym bilansie
Ty w ogóle masz taki ciekawy syndrom, że albo pierolisz tak, że czytać się nie da albo gadasz całkiem do rzeczy
Żebyś takie jeszcze grał tyle co się udzielasz na forum, czy tam inszym bilansie
Ogre!