Muirenn pisze:Postacie grane przez graczy to nie plebs ani pospolstwo.
Kazdy znasz obraca sumami zlota niedostepnymi dla pospolstwa,
posluguje sie wprawnie bronia, podrozuje po swiecie, zwiedzil odlegle krainy.
Pozdrawiam.
Z całym szacunkiem, nawet srając złotem i po pielgrzymce z Londynu do Jerozolimy (dla 99% społeczeństwa wędrówka na koniec świata i z powrotem), jak nie masz tytułu i trzech lwów na tarczy, to jesteś plebs i pospólstwo i za noszenie miecza bez zgody Twojego pana każą Cię wybatożyć.
W ogóle posiadanie broni przez stany niższe było kwestią delikatną, z racji ciągłego zagrożenia rewoltą wolano by potencjalne pospolite ruszenie trzymało się broni improwizowanych (w praktyce - maczug, toporów, broni drzewcowych) aby reżim utrzymał przewagę uzbrojenia. Jeśli pospolici ludzie byli powoływani do wojsko (np. jako piechota łanowa) byli uzbrajani przez swojego wasala, a ich wyposażenie pozostawało jego wyłączną własnością. Szkoleni byli w posługiwaniu się taką bronią do walki jaką byli wykorzystywani - jako formacje łuczników, pikinierów, lekkiej piechoty, zwiadowców.
Co ciekawe, jeszcze w XVII-XVIII wieku gdy zaczynała się popularyzować ręczna broń palna,a także później, w XIX i na początku XX wieku (tam gdzie broń nie została całkowicie poddana kontroli państwowej) pistolety jako broń 'niegodna' były popularne wśród dam, natomiast żadna nie ośmieliła by się przypasać miecza - broni będącej wyznaczników stanu społecznego i funkcji.
Owszem,mamy tu argument równouprawnienia, ale przypominam że chodziło tu nie o płeć delikwentki, ale o to, że ta płeć nie pozwalała jej obejmować pozycji pozwalającej na noszenie miecza.
Więcej, przez całe średniowiecze i później stan duchowny miał zakaz noszenia broni ostrej - przede wszystkim mieczy, i dlatego zwykle wojujący kapłani (np. wielu biskupów) posługiwało się w walce maczugami. Dalej - miecz był bronią przypisaną stricte dla pewnej ograniczonej grupy społecznej.
Zbrojni z niższych stanów byli czasem wyposażani w tasaki bądź pałasze, które jednak choć w praktyce zbliżone do miecza, genetycznie wywodzą się prawdopodobnie od noży bojowych (o czym świadczy choćby jednosieczna klinga) i jako nie-miecze były traktowane przez prawodawstwo.
Nie mówiąc o tym że ktoś nie zajmujący się zawodowo wojaczką (a nią zajmowała się od początku wieków średnich szlachta, dopiero w późnym średniowieczu pojawili się nie-szlachcice najemnicy, ale i oni pochodzili zwykle od weteranów wcześniej służących z poboru) nie będzie ćwiczył walki bronią na którą nigdy nie będzie go stać (tak, przeciętnie wykonany miecz był wart więcej niż statyczny chłop mógł odłożyć w gotówce przez całe życie), kiedy skutecznie może posługiwać się tanimi, ogólnodostępnymi maczugami i toporami.