Dziwna sytuacja
: 27 maja 2009 15:03
Witam jak wiecie zapewne z wieści wczoraj spalono mój statek jako ze niby pod moja samozwańcza komenda pływał. Parę rzeczy chciałbym wyjaśnić w tej kwestii.
1. Praw naszych spisanych wiele nie ma ale z tych co są i z możliwości jakie daje Korsarskie Siedliszcze wynika iż statek może kupić każdy kto ma chętnych do pływania ze sobą i odpowiednią ilość monet aby wykupić łajbę.
Nie ma kodowego obowiązku poparcia przez żadnego z kapitanów.
2. Nazwanie samozwańczym wynika z tego iż inni kapitanowie uzurpują sobie prawo do blokowania każdego kto chce statek kupić. Nie przełknęli widać rozwiązania berserkerów i tego iż nadeszły inne czasy.
3. Nieważne że większość załóg i kapitanów nie gra miesiącami ale jeśli ktoś jak potrafi próbuje się rozwijać jako jedyny ma wielu rekrutów to trzeba go załatwić. Gra po 3-4 osoby dziennie a na spalenie loguje sie nagle 14-15.
4. Nie wiadomo do końca o co chodzi z moją osobą jako kapitanem, gdyż jeszcze jako bosman Telmora wielokrotnie byłem namawiany do wyzwania go na pojedynek i przejęcia statku co oznacza też pełnienie przeze mnie tejże funkcji kapitana o którą nagle tyle dymu.
5. Co ciekawe po spaleniu z Siedliszcza jako zdrajca wyleciałem tylko ja i Rif. Reszta moich załogantów została w Siedliszczu. Czyżby dlatego ze tylko ja i Rif jesteśmy 'nowi'?
Co do zaś łamania praw:
I. Mieszkancy Siedliszcza Ker'Bilfrest maja
bezwzgledny zakaz rabowania floty Skellige i
napadania na jej mieszkancow.
IV. Siedliszcze jest terenem neutralnym dla
Korsarzy, dlatego tez zalogi nie moga prowadzic
tu walk pomiedzy soba.
Myślę, że zacytowane przeze mnie obowiązujące nas prawa jasno wskazują kto je złamał.
Na koniec napisze iż wiem że wielu spośród Siedliszcza bardziej nadawało się na te funkcję. Wokół był jednak tylko zastój, brak chęci robienia czegokolwiek, zamiast rekrutacji i rozwoju załóg bazowanie na śpiochach którzy na największe wydarzenia co najwyżej wstaną na godzinę. i to skłoniło mnie wykorzystując możliwości dane w Siedliszczu do próby zrobienia czegokolwiek.
Bors Ulfsson
1. Praw naszych spisanych wiele nie ma ale z tych co są i z możliwości jakie daje Korsarskie Siedliszcze wynika iż statek może kupić każdy kto ma chętnych do pływania ze sobą i odpowiednią ilość monet aby wykupić łajbę.
Nie ma kodowego obowiązku poparcia przez żadnego z kapitanów.
2. Nazwanie samozwańczym wynika z tego iż inni kapitanowie uzurpują sobie prawo do blokowania każdego kto chce statek kupić. Nie przełknęli widać rozwiązania berserkerów i tego iż nadeszły inne czasy.
3. Nieważne że większość załóg i kapitanów nie gra miesiącami ale jeśli ktoś jak potrafi próbuje się rozwijać jako jedyny ma wielu rekrutów to trzeba go załatwić. Gra po 3-4 osoby dziennie a na spalenie loguje sie nagle 14-15.
4. Nie wiadomo do końca o co chodzi z moją osobą jako kapitanem, gdyż jeszcze jako bosman Telmora wielokrotnie byłem namawiany do wyzwania go na pojedynek i przejęcia statku co oznacza też pełnienie przeze mnie tejże funkcji kapitana o którą nagle tyle dymu.
5. Co ciekawe po spaleniu z Siedliszcza jako zdrajca wyleciałem tylko ja i Rif. Reszta moich załogantów została w Siedliszczu. Czyżby dlatego ze tylko ja i Rif jesteśmy 'nowi'?
Co do zaś łamania praw:
I. Mieszkancy Siedliszcza Ker'Bilfrest maja
bezwzgledny zakaz rabowania floty Skellige i
napadania na jej mieszkancow.
IV. Siedliszcze jest terenem neutralnym dla
Korsarzy, dlatego tez zalogi nie moga prowadzic
tu walk pomiedzy soba.
Myślę, że zacytowane przeze mnie obowiązujące nas prawa jasno wskazują kto je złamał.
Na koniec napisze iż wiem że wielu spośród Siedliszcza bardziej nadawało się na te funkcję. Wokół był jednak tylko zastój, brak chęci robienia czegokolwiek, zamiast rekrutacji i rozwoju załóg bazowanie na śpiochach którzy na największe wydarzenia co najwyżej wstaną na godzinę. i to skłoniło mnie wykorzystując możliwości dane w Siedliszczu do próby zrobienia czegokolwiek.
Bors Ulfsson