Strona 4 z 9

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 24 lis 2011 23:05
autor: Visborg
Dopływ świeżych graczy jest,maleńki bo maleńki,ale co i rusz pojawia sie jakiś maniak czy maniaczka któremu się spodobają literki. I prawde mówiąc jak ich spotykam, gadam z nimi, to jak czasem słyszą "jak to wspaniale kiedyś było" z wszystkimi utrudnieniami i ograniczeniami to bynajmniej nie chcieli by się zamienić i grać wtedy, w czasach 'świetności'.

Jako że graczy przybywa, ale bardzo malutko, to dbać trzeba o to by nie odchodzili Ci starzy. A nie wiem jak dla Was, ale dla mnie są na to dwie opcje:

1) umożliwić swobodną i łatwą zmianę postaci na nową koncepcje, czyli te obrzydliwe secondy i alty. Wybaczcie, ale ja jestem wniebowzięty tym że nie muszę (mogę, ale nie muszę) robić 100 męczących questów, które owszem, były fajne, ale za pierwszym razem. Że mogę w miare swobodnie wybrać styl gry i zawód. Że mam do dyspozycji coraz więcej ras (oprócz standardu niziołki, polelfy), coraz więcej pochodzeń, zawodów, że mogę kombinować, wymyślać... i w ciągu kilku dni mieć postać "grywalną", nie sierotkę którą byle szczur zje, zaś w ciągu kilku miesięcy mogę mieć gotowe alter ego porównywalne z przeciętnie spotykaną postacią i mogące poważniej działać w świecie. Jedyne czego mi teraz brakuje to możliwość uzyskania zawodu masowego poza zamkniętym kręgiem dostępnych stowarzyszeń, których może i jest spory wachlarz, jednak mam najwyraźniej jakieś bardzo specyficzne gusta, bo moje postaci do żadnego z nich bez straty na swojej integralności iść nie mogą. Liczę że uda mi się jednak kupić gdzieś etaty dla nich - choć będzie to mocnym naciąganiem erpega i wymuszonym kontaktem z postaciami, z którymi normalnie moje secie kontaktu nie chciały by utrzymywać. I wtedy będę mógł nimi zacząć grać, bo zakończę etap tworzenia alta.

2) Złagodzenie nie samej "kary za zgon" co raczej jej zniechęcającego charakteru - ponieważ wg moich obserwacji jest ona głównym powodem dla którego gracze odchodzą od gry albo rezygnują z logowania się/wychodzenia z gildii. Broń boże zlikwidowanie jej czy zmniejszenie, ale raczej zmiana charakteru. Ale o tym mowa w innym wątku.

3) Większe możliwości rozwoju postaci, nie w sensie nabijania kolejnych podcech, ale możliwości osiągnięcia czegoś w świecie, zwiększenie prestiżu swojej gildii. Jakieś misje, zadania, questy, powtarzalne czy losowe, ale takie których skutki będą w jakiś sposób odczuwalne przez dłuższy czas i będzie można sobie powiedzieć - tak, coś moja postać zrobiła, coś zmieniła, a teraz mogę zmienić coś następnego. Świat jest obecnie zdecydowanie zbyt statyczny. Widać to choćby po tym jak niektóre wojny wybuchają z powodu znudzenia graczy - żeby coś się działo.

2)

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 02:54
autor: Herenvarno
Przepraszam z gory za nie przeczytanie wszystkich odpowiedzi, jest prawie trzecia nad ranem i juz oczka sie kleja lecz solennie obiecuje przeczytac i ewentualnie sprostowac moja wypowiedz.
Kwestia znalezienia panaceum na bolaczki wywalenie przez szefa/odejscie z gildii znajduje czesciowo (albo tez raczej znajdowalo, bo nie wiem jak w tej branzy jest aktualnie) w naszej poskiej armii.

Dowodzacy (tu patrz szef) zbiera wartownikow na sluzbe wartownicza, On odpowiada za ich uczynki, w koncu sam ich wybral.
Jesli przypadkiem wartownik popelnil cos niezgodnie z regulaminem karany byl wartownik, a jakze, jednak konsekwencje ponosil tez jego dowodca (patrz szef, W realiach arki wyrzucony traci umy elitarne, a szef ma "potracone" powiedmy ..... 100 Mithryli?)
Jednak sytauacja ma sie zgola inaczej, wartownik zostaje dezerterem, dowodca ponosi odpowiedzialnosc (a jakze, w koncu go sam wybral) i placi, jednak nizsza cene, niz dezerter (przykladowo szef 10 mieczyslawow, a odchodzacy 100, dodatkowo traci umy elitarne i wszystko co zwiazane z jego zawodem (tu CKN- stracony dostep do sprzedazy czegokolwiek w jakimkolwiek sklepie.. kto by sie chcial narazac cechowi, a kupno w sklepach powiazanych z cechem? Podnosimy ceny dla delikwenta powiedzmy X20, w koncu pomaganie tym co na cenzurowanym moze sie oplacac za GODZIWA cene) ) Pomyslcie jak latwo szef chcialby wyzucic, jak lekko przyjac, i jak chetnie kandydat by zrejterowal z zawodem??

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 03:06
autor: Godar
Herenvarno pisze:Przepraszam z gory za nie przeczytanie wszystkich odpowiedzi, jest prawie trzecia nad ranem i juz oczka sie kleja lecz solennie obiecuje przeczytac i ewentualnie sprostowac moja wypowiedz.
Kwestia znalezienia panaceum na bolaczki wywalenie przez szefa/odejscie z gildii znajduje czesciowo (albo tez raczej znajdowalo, bo nie wiem jak w tej branzy jest aktualnie) w naszej poskiej armii.
Dowodzacy (tu patrz szef) zbiera wartownikow na sluzbe wartownicza, On odpowiada za ich uczynki, w koncu sam ich wybral.
Polska armia to akurat kiepski przykład, bo po tym, co się w niej stało w ostatnich latach, dla Klicha trzeba by przywrócić karę śmierci. Zresztą, gdyby miał choć trochę honoru, to sam palnąłby sobie w łeb. No ale to inny temat.

Ja jestem jak najbardziej za utratą umów po odejściu ze stowarzyszenia. Może nie całkowitą, ale znaczną (tak jak w było zdaje się u kupców).

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 03:08
autor: Herenvarno
Chodzilo mi o polska armie lat 90-97 jak wspomnialem nie wiem jak tam jest dzis.

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 07:29
autor: Davith
Czesto slyszalna odpowiedz od zwolennikow zachowywania zawodu to taka ze czerpia z przykladu przykladowej 'fryzjerki' w real. Niby przyjdzie mloda do salonu nauczy sie zawodu, pozniej ja wywala ale nadal moze strzyc w innym.. (nie wiem w ogole skad pomysl na porownywanie do reala). Jesli jednak juz ktos musi sie trzymac takich przykladow to czemu akurat 'fryzjerka' a nie np: 'polityk' ktory ma imunitet jako posel ale kiedy przestaje byc poslem traci imunitet (czesciowa nietykalnosc), czemu nie przyklad prezydenta jakiegos Mocarstwa? Taki Obama moze dzis rozpieprzac inne kraje ale jak odejdzie to moze rozpieprzac najwyzej kopce kreta w swoim ogrodku. Czemu brane pod uwage jest to co umiesz a nie to co mozesz wykorzystac bedac w tym i tym stow a poza nim juz nie.?

Stad tez argument ' jak sie nauczysz w real czego to umiesz zawsze' do mnie nie przemawia, ogolnie opieranie sie na realu to naginanie rzeczywistosci ale jak juz ktos musi..

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 07:59
autor: Stjorl
Davith pisze:Czesto slyszalna odpowiedz od zwolennikow zachowywania zawodu to taka ze czerpia z przykladu przykladowej 'fryzjerki' w real. Niby przyjdzie mloda do salonu nauczy sie zawodu, pozniej ja wywala ale nadal moze strzyc w innym.. (nie wiem w ogole skad pomysl na porownywanie do reala). Jesli jednak juz ktos musi sie trzymac takich przykladow to czemu akurat 'fryzjerka' a nie np: 'polityk' ktory ma imunitet jako posel ale kiedy przestaje byc poslem traci imunitet (czesciowa nietykalnosc), czemu nie przyklad prezydenta jakiegos Mocarstwa? Taki Obama moze dzis rozpieprzac inne kraje ale jak odejdzie to moze rozpieprzac najwyzej kopce kreta w swoim ogrodku. Czemu brane pod uwage jest to co umiesz a nie to co mozesz wykorzystac bedac w tym i tym stow a poza nim juz nie.?
Dlatego, że masz zawód miecznik/rycerz/fanatyk/gladiator a nie marszałek, czempion czy kapitan? Zresztą, przykład polityka to baardzo zły przykład, ale jak się już nim posłużyłeś to fajnie.

Immunitet czy możliwość wpływania na decyzje polityczne podejmowane w Libii to nie umiejętności a przywileje. Umiejętnościami polityka jest na przykład manipulacja, umiejętność przemawiania czy podejmowania decyzji w sytuacjach niepełnej informacji.

Parafrazując klasyka, taki Obama jak odejdzie to może rozpieprzać najwyżej kopce kreta w swoim ogródku, ale nadal będzie w stanie manipulować ludźmi czy przemawiać do nich.

Podobnie z odejściem z gildii. Tracisz przywileje, takie jak fajny tytuł, prawie prywatny safeloc czy dostęp do gildiowej skrzyni. Dlaczego, na litość, masz nagle zapominać jak się macha mieczem albo pływa?

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 08:22
autor: Visborg
Kolega Davith strzelił sobie w stopę tymi porównaniami.

Analogicznie: poszedłem do Najemników, dostałem miecz ze skrzyni, nauczyli mnie nim machać, łaziłem w oddziale, sojusznicy chronili mi plecy. Odszedłem z Kompanii, zabrali mi miecz, nie mam z kim chodzić chyba że znajdę jakiś frajerów, miecz muszę znaleźć lub wykuć a dawni sojusznicy obili mi mordę, a na dodatek mam obcięte umy i speca za odejście z gildii.

Poszedłem do wojska do wojska, dostałem karabin, szkolenie, byłem na kilku misjach, sojusznicy chronili mi plecy. Ale nie czułem sie dobrze więc odszedłem do cywila, broń zdałem, cyganom schodzę z drogi... co gorsza ostatnio znalazłem kupiłem sobie klamkę, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć jak się strzela no bo w końcu jestem cywil..

Do wszystkich rzeczy które tracisz odchodząc z gildii: pełnej skrzyni, drużyny, sojuszy -do tego wszystkiego chcesz dorzucić obcięcie umów i speca? To te przywileje, to klimat tej gildii powinien trzymać w niej graczy, a nie strach przed redukcja przerobu mobów. Może od razu odepnijmy w ogóle możliwość odchodzenia z gildii? Podziała nawet lepiej.

Ani to grywalne, ani nie ma absolutnie żadnych podstaw 'realnych'. No bo co, lepiej macham mieczem bo mam chustke/flet/sygnet/wiewiórczy ogon? A jak wyrzucę ogona to nagle głupieje i zapominam za który koniec miecza trzymać (wyolbrzymienie celowe, by pokazać absurd samej koncepcji)?

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 08:41
autor: Davith
Do niczego nie strzelalem, tymbardziej do swoich stop.

Pokazalem jak absurdalnymi argumentami mozna odpowiedz na rownie absurdalne argumenty typu 'fryzejerem jak zostajesz to jestes cale zycie wiec jak umiesz miazdzyc to bedziesz miazdzyl cale zycie'..
Czepiam sie porownywania Arkadii do Reala co jest niewlasciwym podejsciem i tyle, przyklad polityka czy Obamy wziety z tylka ot dla absurdu.

Duzo osob zapomina ze to jest Hard Fantasy a nie codziennosc, ze pewne zasady sa naginane do potrzeb gry albo systemu gry a probowanie ujednolicenia pewnych rzeczy z realem (bo tak komus pasuje ) a pozostawienia reszty jako elementu Fantasy (bo tak komus odpowiada) jest zwyklym cwaniakowaniem i naginaniem do wlasnej woli:>



Visborg pisze:Kolega Davith strzelił sobie w stopę tymi porównaniami.


Ani to grywalne, ani nie ma absolutnie żadnych podstaw 'realnych'. No bo co, lepiej macham mieczem bo mam chustke/flet/sygnet/wiewiórczy ogon? A jak wyrzucę ogona to nagle głupieje i zapominam za który koniec miecza trzymać (wyolbrzymienie celowe, by pokazać absurd samej koncepcji)?

Tu dokladnie trzymasz sie zasady realnej rzeczywistosci ale skoro tak chcesz to moze inny przyklad.. Zlodzieje, pracuja razem w szajce...sa grupa/gildia czy w zyciu czy w grze..Razem sa niebezpieczni i zabojczo skuteczni, jeden kradnie podaje drugiemu i tak drabina az nie wiadomo kto ma ukradziona sakiewke.. To ich umiejetnosc i skutecznosc. I co nagle jeden z tych zlodziei odchodzi i ma byc rownie skuteczny co podajaca z reki do reki szajka?..Cale to argumentowania nie ma sensu, Ci co chca bronic umow po odejsciu zaslaniaja sie tym ze gildia to nie umy tylko klimat, skoro tak to po co Ci te umy w ogole? Czemu wolisz je zachowac skoro gildia to skrzynia,startowka etc..

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 09:05
autor: Visborg
Z tego co zauważyłem istnieje jednak pewne zabawne dążenie do realizmu pociągniętego do granicy grywalności. Zmuszenie graczy żeby za każdym razem zasypiali w łóżku, umierali z głodu lub co sekudnę "oddychali głęboko" zniszczyło by grywalność. Natomiast niezależnie czy po opuszczeniu gildii pamiętamy czy zapominamy co się nauczyliśmy Arkadia pozostaje grywalna. Ergo - realizm jest tu kryterium rozstrzygającym jak powinno być.

Dlatego też jest to gra RPG, ponieważ podstawą możliwości odgrywania wybranej roli jest realizm świata przedstawionego. Zabawa w rpg polega na tym, że przez chwile udajemy że jest to prawdziwy, spójny i logiczny wewnętrznie świat, funkcjonujący na takich zasadach jak nasz, a różniący się takimi szczegółami jak smoki i jednorożce (niekoniecznie różowe).

Z jaką grą kojarzy Ci się coś takiego:
"członkowie gildii Rycerze Ciemności zdobyli Kopalnie Żelaza więc z racji lepszej broni mają +20% do hita. Jest to bonus gildiowy, więc kupienie od nich miecza, nawet wykonanego z tej właśnie stali, nie da innym +20% do hita. A już na pewno nie zabicie członka gildii i zabranie mu jego miecza. Odejście z gildii oznacza utracenie premii nawet jesli odejdzie się z całym ekwipunkiem którego by się używało."
Bo mi się kojarzy albo z jakimś WoWem, albo z kolegi wizją Arkadii. Owszem, jest w tym logika gry "lejemy się i zobaczymy kto to robi lepiej". Ale to nie jest logika RPG.

Re: Zawody vs Stowarzyszenia

: 25 lis 2011 09:22
autor: Davith
Ergo - realizm jest wykorzystywany na potrzeby chwili.. Potrzebuje ktos uzyc dla wlasnych celow to uzywa.. Mam zawod miecznika z KG wiec bede miecznikiem wydymajac KG, ale juz bedac w Mc czyli niejaka bedac mutantem odchodze i juz nie jestem Mutantem ( nie bijcie mnie ja juz nie mutant, stracilem mutacje nie wiem o co chodzi). No wiec jak to jest co?
Wspominalem ZT ktorzy odeszli do MC co dla mnie jest absurdem samym w sobie i nie rozumiem czemu trzymajac konwencje klimatu pozwolono ZT na szukanie chwalebnej smierci w szeregach MC ale to juz sprawa Gory..
Czlowiek jest slaba istota i jesli ma mozliwosc wykorzyta ja i dobrze wyargumentuje czy to Ergo-realizmem czy w inny sposob, wazne ze ma mozliwosc. Dlatego tez kiedys tej mozliwosci nie bylo i moim zdaniem bylo to wlasciwe podejscie. Ale moze faktycznie to ja jestem dinozaurem i wymaganie wchodzenia do gildi dla grania w niej a nie dla wydymania to zbyt wiele.