A z nudów też się wypowiem. Aczkolwiek jeśli rzucę gdzieś w kogoś kamieniem, to zupełnie przypadkowo. Nie to jest moim celem.
Problem z Cechem jest identyczny jak z każda inną gildią. Otóż arkowe umy np. targowania się, nikomu rozumu ani nie dodają ani nie odbierają. Działają wyłącznie na NPC-e. A grać trzeba z ludźmi.
Organizacja Cechu wraz z jego prawami już dawno stała się przestarzała.
W obecnej sytuacji należy trzeźwo popatrzeć na sytuację Arki, gdzie średnio zalogowanych jest 100 - 120 graczy. Jak stworzyć Cech w którym są osoby bawiące się i mające z tego radość zawodem kupca i jednocześnie są widoczne dla innych? Odpowiedź jest prosta i nie da się jej "wyumić" w gildii.
To umiejętność zarządzania zasobami ludzkimi. Dla sprawnego funkcjonowania każdej firmy potrzebnych jest kilka prostych zasad. Identycznie jest w grze.
Cech powinien być korporacją kupców, którzy z jednej strony jako Cech zajmują się obsługą innych gildii, z drugiej strony mogą oni wyżywać się w indywidualnym kontakcie z klientami. Podział jest dość prosty - Mistrz jako głowa i przedstawiciel, Radny od spraw Imperium, Radny od spraw Ishtar i Radny od spraw bezpieczeństwa. Każdy kupiec przydzielony jest do Imperium lub Ishtar i wspólnie z właściwym Radnym jest odpowiedzialny za to, żeby klienci byli zadowoleni. Radny promuje swoich kolesi/znajome bo mu się podobają? No to mu organizacja padać zacznie i wyleci za brak wyników z funkcji. Będzie cham i lawirant? To nie znajdzie chętnych kupców, którzy będą chcieli mu pomóc. Pójdą do drugiego.
Czas gry - co daje graczom osoba grająca przez kilkanaście godzin dziennie z czego większość na idlu albo triggach łowiąc ryby? No, niewiele. A co da osoba, która gra przez godzinę, przy informacji dzień wcześniej na tablicy w Novi lub Nuln - Hejka ziomy, gnomim jutrem będę w okolicy 20? Ano, pewnikiem dla osób które nie mają jej gg i nie są jej znajomkami znacznie więcej.
Właściwe wykorzystanie zasobów ludzkich opiera się również na dobrym przepływie informacji. Pozwala ograniczyć czas konieczny do spełniania obowiązków kupieckich czy bycia w grze, z jednoczesnym zintensyfikowaniem go dla osiągnięcia lepszych rezultatów. A w końcu niektórzy mają ciekawe życie i poza arką..
Jasne zasady awansu - rada z mistrzem ustalają określony plan obowiązków na miesiąc i potem sprawdzają jego realizację. Czyli ile godzin faktycznie ktoś był i pracował jako kupiec. I nie ma, że jedną osobę się usprawiedliwia a drugą zwymyśla bo... bo tak. Bo mogę, bo mi kod pozwala. Nie odpracowałeś swojego? Miej dokładną informację czemu. Będziesz wiedział co poprawić. Zrobiłeś swoje? Masz pewne że masz awans.
Siła bojowa - odwieczna bolączka Cechu. Pominę historię, choć ta jest bardzo pouczająca.
Ochrona powinna być ochroną... niczym więcej i niczym mniej. Kupcy rządzą, kupcy płacą. Jesteś PH? To zdobywasz magiki po to, żeby kupiec je sprzedawał innym. Dostajesz niewielki żołd, zawód, dach nad głową i neutralność. Więc z okrzykami wdzięczności walcz dla Cechu. Ale łapy precz od handlu. Wielu chętnych się znajdzie, zwłaszcza za cenę neutralności. Bo coraz więcej graczy zainteresowanych jest grą bez PK.
Zmiana nazwy z PH na mocniej sugerującą właściwe miejsce zbrojnych pewnie by pomogła.
Neutralność - można, można... Tylko trzeba być lubianym i dać innym powód do tego. Poza tym trzeba sobie zdawać sprawę z konsekwencji erpega. Czyli cech jest jednym z licznych cechów w mieście Novigrad. Płaci podatki za ochronę ze strony miasta. Ale nie rządzi nim. Skutek? Ktoś rozjedzie gwardię? No a cóż zrobić mogę? Popłaczę, ponarzekam że znowu podatki większe będą.. ale wojny z nikim toczyć nie muszę. A co jak się ktoś za udzielnego władcę uważa miasta? Ano.. już zgryz jest.
Ekonomia na arce i waga mithryla.. to już inna sprawa i w tej kwestii pozwolę sobie swoje przemyślenia zatrzymać dla siebie.
Ot, i tyle z luźnych przemyśleń. Na koniec tylko jedno jeszcze. Bo się wzruszyłem kawałkiem jak to mistrzyni dla uśmiechu gp-ka grała.. Stworzyłem postać, zacząłem grać.. bez znajomości jakichkolwiek. Wiadomo, zarabiać trzeba zatem do.. Cechu. I co? I nic.. Kartka na którą wpisywać się mają obecni kupcy pusta. Przez miesiąc gry, szukając o różnych porach nigdy nikogo wpisanego nie widziałem. Być byli, jak się później dowiadywałem. Ale ważniejsze sprawy mieli na głowie. A jak się to krzywiło gdy w końcu spotkawszy się przedstawiłem. No, wiem.. mogli zabić a tylko się nie przedstawili. Chyba że ktoś prosić zaczął. (Tu wspomnę wyjątek: Adamsona, który czas nawet początkującemu poświecił i wyjaśnił spokojnie spraw kilka). Ale czy to mój interes żeby być klientem kupca, czy jego? No ja się pytam czyj? Ano, co robić było? Rzuciłem obieżyświata, wziąłem handlarza. Gnom na mentalach i bez procentów pobieranych, zysk ma w praktyce tyle co i od kupca. A teraz, gdy już kasa zgromadzona powoli czas zmienić zawód.
Życząc szczęścia nowym kupcom
Brot
PS. W tym miejscu chciałbym przeprosić Werbata za wszelkie literówki i inne niedociągnięcia
. Tekst piszę z doskoku i z przerwami, stąd i błędy zapewne.