Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Malo tego, na forach padaly nieprzychylne z ich strony wypowiedzi, nikt nie bedzie sie zazynal by potem miec problemy z byle pretekstu. Poza tym na arce i tak jest ciasno.
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Nie rozśmieszajcie mnie proszę. Podany przykład "pewnego Nilfgaardczyka" jest chyba najbardziej źle dobraną jeśli się widziało kilka rzeczy, które niestety ja miałam okazję obserować z racji, że jestem w Cechu, rasy którą gram i niestety przykrego faktu, że więcej bywam w Novi niż Wakahiko i przez to więcej muszę oglądać. Chętnie bym dodała tutaj to i owo;) ale w pewnym sensie byłoby to już za glęboko sięgające w Cech.
Niestety o podobnej polityce radzi "Rada" i na to rady nie ma. Mimo, że podobnie jak Wakahiko jestem absolutnie przeciwna w postaci jaka wystepuje obecnie (ze względu na wewnętrzne sprawy, które za tym idą).
Nie sądze też, że preferowanie mithryli za osoby etatowe, niż skupianie się na budowaniu Stowarzyszenia i przyjmowaniu kupców jest takie rewelacyjne. A ciekawa jestem jak wkrótce sytuacja będzie wyglądać jak tak dalej pójdzie.
Tyle w tym śmiesznym temacie, bo mnie złość ponosi ;>
Sam system wg mnie ma jak wszystko plusy i minusy. Nie zlikwiduje nigdy dziwek gildiowych, nie zlikwiduje pojscia gdzie jest łatwiej zeby się dostać do wymarzonej gildii, nie zlikwiduje głodu na świecie.. I wątpie, żeby cokolwiek to zrobiło.
Wielkim pozytywem jest urozmaicenie umów w stowarzyszeniu i to, że już nie trzeba iść do danego bo tylko tam topory/mloty/tankowanie/skakanie itp.
I co mnie cieszy (choc oczywiście na forum zawsze będzie to samo) śmiało można powiedzieć płaczkom, które wołają "mój zawód jest słaby, zbalansujcie korka/wiorke/mc/itp." można smiało odpowiedzieć - to sobie wybierz taki zawód a nie płacz.
A. Jeszcze jedno - to w końcu pomaga powstawać takim "wspaniałym erpegowcom jak pewien N" czy "nie pomaga bo nie mają miejsca na ziemi i tylko stowarzyszenie daje im mozliwosci". Dla mnie to sprzeczność.
Daje, można, trzeba chcieć.
Niestety o podobnej polityce radzi "Rada" i na to rady nie ma. Mimo, że podobnie jak Wakahiko jestem absolutnie przeciwna w postaci jaka wystepuje obecnie (ze względu na wewnętrzne sprawy, które za tym idą).
Nie sądze też, że preferowanie mithryli za osoby etatowe, niż skupianie się na budowaniu Stowarzyszenia i przyjmowaniu kupców jest takie rewelacyjne. A ciekawa jestem jak wkrótce sytuacja będzie wyglądać jak tak dalej pójdzie.
Tyle w tym śmiesznym temacie, bo mnie złość ponosi ;>
Sam system wg mnie ma jak wszystko plusy i minusy. Nie zlikwiduje nigdy dziwek gildiowych, nie zlikwiduje pojscia gdzie jest łatwiej zeby się dostać do wymarzonej gildii, nie zlikwiduje głodu na świecie.. I wątpie, żeby cokolwiek to zrobiło.
Wielkim pozytywem jest urozmaicenie umów w stowarzyszeniu i to, że już nie trzeba iść do danego bo tylko tam topory/mloty/tankowanie/skakanie itp.
I co mnie cieszy (choc oczywiście na forum zawsze będzie to samo) śmiało można powiedzieć płaczkom, które wołają "mój zawód jest słaby, zbalansujcie korka/wiorke/mc/itp." można smiało odpowiedzieć - to sobie wybierz taki zawód a nie płacz.
A. Jeszcze jedno - to w końcu pomaga powstawać takim "wspaniałym erpegowcom jak pewien N" czy "nie pomaga bo nie mają miejsca na ziemi i tylko stowarzyszenie daje im mozliwosci". Dla mnie to sprzeczność.
Daje, można, trzeba chcieć.
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Bo wedka ktora daliscie byla polamana a system zgniły.Rafgart pisze:Yergo pisze: Wyjatkowo zacne, Silvy przeciez tak to przedstawial. Tylko moze jeszcze napisz, ile od powstania zawodow tych szajek powstalo (ja kojarze tylko grupe Dziargi, ciekawe, ze bez zawodow) i ilu bylo takich niezaleznych najemnikow.
Byly tryliardy pomyslow na wlasne mini organizacje ktore nigdy nie mialy szans powstania... Bo nie, bo za duzo, bo za malo, bo nie tak, bo hakon ma okres, bo po co?
Mogliscie na przyklad postawic npca, przy ktorym jesli spotka sie grupa niezgildiowanych (z, bez zawodami, bez roznicy) to mogli sobie za jakas oplate zalozyc mini organizacje, tworzac swoj symbol rozpoznawczy (a pozniej czarodzieje w przeciagu kilku dni by to akceptowali badz nie)...
Trudne? Nie, ale za to jakie daje pole do popisu . Napewno by powstaly wlasne kluby szlachty, golemiarzy, rybakow, kowali, zielarzy itp.. KG moze by sie podzielilo na kilka oficjalnych czesci.. moze jacys ex-mcki+skojaki.
A my kufa.. musielismy tabliczki z mahakamu przynosic i wbijac je na traktach
Lepiej bylo kiedy tracilo sie zawod odchodzac z gildii, ale zmienili.. i teraz trzeba modernizowac.
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Bardzo fajny pomysł. Nałożyć oczywiście na to jeszcze 10 różnych restrykcji - nawet b.trudnych do zrealizowania - i jazda.Dima pisze:Mogliscie na przyklad postawic npca, przy ktorym jesli spotka sie grupa niezgildiowanych (z, bez zawodami, bez roznicy) to mogli sobie za jakas oplate zalozyc mini organizacje, tworzac swoj symbol rozpoznawczy (a pozniej czarodzieje w przeciagu kilku dni by to akceptowali badz nie)...
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Hehe Dima:
Hello my dear friend! Sorry to bother you!!
Wanna join my awesome guild? Name CHWDP! You can leave after, just sign my guild charter, i need 5 ppl!
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Hehe Nie no... wiesz, procesy autoryzacji na arkadii zawsze byly skomplikowane
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
re: Eve
Albo piszesz o innej osobie niz Rotkiv albo naprawde nie wiem jakiego innego
wytlumaczenia szukac. Moze nazwij postac o ktorej piszesz skoro juz masz
wobec niej jakies uwagi?
Swoja droga nie slyszalem o jakiejkolwiek nieformalnej frakcji na Arkadii, w
ktorej ktos by sie trzymal tak dlugo i tak konsekwentnie jak Nilfgaardczycy
swojej. Nawet jesli wliczac zabojcow trolli ktorzy w koncu przed powstaniem
gildii mieli swoj KLUB.
Koniec autoreklamy na dzis.
Albo piszesz o innej osobie niz Rotkiv albo naprawde nie wiem jakiego innego
wytlumaczenia szukac. Moze nazwij postac o ktorej piszesz skoro juz masz
wobec niej jakies uwagi?
Swoja droga nie slyszalem o jakiejkolwiek nieformalnej frakcji na Arkadii, w
ktorej ktos by sie trzymal tak dlugo i tak konsekwentnie jak Nilfgaardczycy
swojej. Nawet jesli wliczac zabojcow trolli ktorzy w koncu przed powstaniem
gildii mieli swoj KLUB.
Koniec autoreklamy na dzis.
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Terenes, ale nawet jesli takie mini zgrupowania trwalyby miesiac czy dwa.. to i tak to jest frajda. Niech sobie robia mini kompanie najemna, mini zbojow, zbieraczy poziomek i szlachte z Nuln.. Pisza wlasne opisy, tworza wlasne szarfy, sygnety, medale, medaliony..
Mysle ze nilfgardczycy by sie ucieszyli, gdyby mogli stworzyc wlasny 'item', dzieki ktoremu byliby bardziej rozpoznawalni.\
Aj, dobra, ponosi mnie.. to w koncu arkadia
Mysle ze nilfgardczycy by sie ucieszyli, gdyby mogli stworzyc wlasny 'item', dzieki ktoremu byliby bardziej rozpoznawalni.\
Aj, dobra, ponosi mnie.. to w koncu arkadia
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Akurat nilfgaardczycy maja fajna rzecz w postaci akcentu, która mi w zupełności wystarcza, myśle, że innym też.
Raczej by się przydała lokacja tylko dla nich/nas albo chociaż możliwość noszenia broni w Baccali, aby tam mieć przewagę, bo jakby nie patrzeć z tym pochodzeniem wiąże się ryzyko większe niż z innymi. Ja osobiście mogę 'zasłonić się' gildią, ale 'wolni strzelcy' mają gorzej.
Raczej by się przydała lokacja tylko dla nich/nas albo chociaż możliwość noszenia broni w Baccali, aby tam mieć przewagę, bo jakby nie patrzeć z tym pochodzeniem wiąże się ryzyko większe niż z innymi. Ja osobiście mogę 'zasłonić się' gildią, ale 'wolni strzelcy' mają gorzej.
Re: Zawód a odejście od stowarzyszenia.
Re Terenes:
Nie piszę o Rotkivie. Nie planuję rozwijać też tematu. Ot, takie małe frustracje mnie napadły ponieważ zawsze lubiłam kiedy wypowiadają się osoby, które nie wiedzą (i nie powinny) o różnych stronach tego samego medalu. Ja mam tylko nadzieję, że nie wiem. To daje radośc w życiu.
A teraz poudaję, że pracuję.
Nie piszę o Rotkivie. Nie planuję rozwijać też tematu. Ot, takie małe frustracje mnie napadły ponieważ zawsze lubiłam kiedy wypowiadają się osoby, które nie wiedzą (i nie powinny) o różnych stronach tego samego medalu. Ja mam tylko nadzieję, że nie wiem. To daje radośc w życiu.
A teraz poudaję, że pracuję.