KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Pewnie tak, ale myślę, że byłoby ciekawiej.
Kod: Zaznacz cały
ob siebie
Jestes turem, znanym jako:
Ob_205914, tur.
Jestes w swietnej kondycji.
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Ja pamiętam jak to było, zaczynałam grać jakieś właśnie 15-16 lat temu i pierwszy zarzut jaki usłyszałam to taki, że nie gram/nigdy nie grałam z telnetu więc co ja wiem o arce (już za samo to powinnam skasować postać), później, ze nie nigdy nie czekałam w kolejkach więc co ja wiem o arce... (niewybaczalne), kolejny..., że nie rysuje kwadracików na kartce tylko, że używam mappera, więc co ja tam wiem o arce (stąd dowiedziałam się, że jest coś takiego jak mapper i nie muszę rysować kwadracików na kartce) itd... Ale masz rację. Było ciekawiej pod paroma względami :)
- Adventicus
- Posty: 252
- Rejestracja: 17 sty 2017 23:00
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Ja osobiscie pamiętam kolejki, pamietam odkładanie sprzętu przy zakończeniu, stałą ścieżke w Athel Loren, i pare innych rzeczy. Ogólnie arka była mniejsza, nie tak rozwinięta i pozbawiona paru smaczków, które posiada dzisiaj. Przypomnijcie sobie bruta i wszelakiego rodzaju tax gildiowy, który pewne gildnie miały dużo wyższy niż inne i zastanówcie się czy aby nie przemawia przez was żal za przeszłością na kształt tego, który niektórzy odczówaja na myśl o PRL.
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Tak tak, kiedys bylo lepiej, trawa byla zielensza, a niebo bardziej niebieskie.
Kazdy rok, kazde zmiany, kazda epoka, ktora przeszka arkadia od momentu powstania miala swoje za i przeciw, swoich hejterow i swoich obroncow, tamte czasy nie wroca i nawet sie nie zblizymy w tamtym kierunku.
Kazdy rok, kazde zmiany, kazda epoka, ktora przeszka arkadia od momentu powstania miala swoje za i przeciw, swoich hejterow i swoich obroncow, tamte czasy nie wroca i nawet sie nie zblizymy w tamtym kierunku.
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Arka kiedyś była lepsza? To taki żart, prawda? Czarny humor polany gęstym sosem sarkazmu?
Arka kiedyś była lepsza tylko i wyłącznie dla bardzo małego grona graczy, którzy siedzieli w swoich "elitarnych" gildiach i utrudniali życie GPkom, bo wiedzieli, że GPki nawet w grupie nie mogli się zrewanżować.
To, że dzisiaj na Arkadii nie ma godzinnych kolejek przy logowaniu nie wynika z tego, że Arka jest gorsza niż wtedy, ale z tego, że właśnie ci starzy gracze skutecznie zniechęcali każdego, kto chciał w Arkę popykać, więc młodzi szli na inne mudy.
Dzisiaj płacze z powodu "cukierkowej" Arki uskuteczniają właśnie ci starzy wyjadacze, którzy stracili swoja "elitarność" i nie mogą już atakować GPków z byle powodu.
Teksty w stylu "to i owo można było nabić na zadaniach w kilka godzin" to właśnie typ myślenia takiego starego gracza. Nie, nie można było BEZ pomocy wykoksanych kolegów i bez wiedzy gdzie i jakie zadania są, w jakiej kolejności je robić i co tam będzie potrzebne. Listy zadań nie było, a przynajmniej nie oficjalnie. Takie listy (wraz z pełnym opisem zadania) funkcjonowały w gildiach, ale nikt "nowy" nigdy ich nie dostawał. Nowy gracz nie dość, że nie miał wykoksanych kolegów, którzy szybko go wyekspili, to jeszcze nie dostawał od wykoksanych kolegów kilku mithryli na wytrenowanie UMów w GP na maksa, bez których części zadań nie dało się zrobić. Wytrenowanie spostrzegawczości i zielarstwa polując na króliki, żeby można było zarabiać lepiej na ziołach plus maksymalne wytrenowania pływania zajmowało dobre 2 tygodnie, a to tylko jedno zadanie z pewnymi owadami. Później trenowanie wspinaczki, ukrywania się, skradania się, znajomości języków...
Do tego grając GPkiem w tamtych czasach było bardzo łatwo zginąć, więc nawet jak się coś zarobiło lub podkoksało, to zaraz się to traciło. Idziesz traktem i spotykasz znudzonego "gildiowca"? Zgon. Jesteś na statku lub w dyliżansie i spotykasz "gildiowca"? Zgon (bo może ma przy sobie coś wartościowego). W poszukiwaniu zadań (przypominam, brak listy!) zawędrowałeś na tereny zajmowane przez jakąś gildię? Zgon (bo pewnie szpieg wrogiej gildii, pozdrowienia dla Korsów). Idziesz do jedynego fryzjera na Arce, elfy stwierdzają, że to ich las, więc zgon.
Twierdzenie, że nie zawsze kończyło się zgonem, bo można było "wyerpegować" to bzdura. Jak młody zaliczył kilka zgonów to wyrabiał sobie dwa odruchy:
1) Widzi innego gracza na trakcie - w nogi
2) Inny gracz się dosiada do dyliżansu/statku - nagraj zakończ
Z punktu widzenia GPka w tamtych czasach Sigmarczycy niczym się nie różnili od Chaosników, przed jednymi i drugimi trzeba było uciekać. Nie było miejsca na erpegowanie, no chyba, że na poczcie w Novi z elfkami pocztowymi. Chyba tylko RA nie zabijała GPków z nudów, woleli z nich skosić licencje, a martwy GPek nie dość, że nie kupił licencji, to jeszcze unikał Tilei.
Twierdzenie, że przecież GPek mógł się dołączyć do gildii lub elitarki możecie sobie głęboko wsadzić. Jak był znajomym szefów gildii z RL / IRCa to może i mógł, w przeciwnym przypadku składał podanie i może, ale to MOŻE po roku gry dostawał się do gildii. Oczywiście przez ten rok musiał być aktywny praktycznie codziennie po kilka godzin i wykonywać bzdurne zadania (a więc znowu nie miał czasu na exp i zarabianie) w stylu "Narysuj mi mape Mahakamu" w notatniku na jutro. Nawet jak wytrwał, to okazywało się, że wszystko fajnie, ale jedyna osoba, która może przyjmować loguje się raz na dwa miesiące, i to w dodatku w okienku od 2:00 do 2:03 w nocy. Absurdem była sytuacja, w której do szefa pewnej gildii podanie o przyjęcie zostało wysłane za pośrednictwem Poczty Polskiej, bo nawet jak się na chwile zalogował to i tak podań nie czytał. Postać i stanowisko trzymał jedynie do kolekcji.
Jak wszedł system "etatów" to było jeszcze gorzej. Niby do gildii się dostałeś, ale etatu nie ma, bo szefostwo porobiło sobie secondy albo etat dostał typ z wrogiej gildii, który jest znajomym szefa z RL. Za to kiedyś wyleciałem z Korsów, bo mnie cholera wzięła, że 3 nowych czeka na etat, a etat dostał typ który w ogóle nie ukrywał, że jak tylko kończy trenować zawód to odejdzie do Komanda.)
Nie, to były paskudne czasy dla większości graczy i głęboko sobie wsadźcie sentymenty. Teraz jest znacznie lepiej. Po dekadzie przerwy wróciłem na Arkę i nareszcie jest ona grywalna. Tyle zmian na lepsze, że gdyby nie nazwy miast to bym myślał, że to inny mud jest
Arka kiedyś była lepsza tylko i wyłącznie dla bardzo małego grona graczy, którzy siedzieli w swoich "elitarnych" gildiach i utrudniali życie GPkom, bo wiedzieli, że GPki nawet w grupie nie mogli się zrewanżować.
To, że dzisiaj na Arkadii nie ma godzinnych kolejek przy logowaniu nie wynika z tego, że Arka jest gorsza niż wtedy, ale z tego, że właśnie ci starzy gracze skutecznie zniechęcali każdego, kto chciał w Arkę popykać, więc młodzi szli na inne mudy.
Dzisiaj płacze z powodu "cukierkowej" Arki uskuteczniają właśnie ci starzy wyjadacze, którzy stracili swoja "elitarność" i nie mogą już atakować GPków z byle powodu.
Teksty w stylu "to i owo można było nabić na zadaniach w kilka godzin" to właśnie typ myślenia takiego starego gracza. Nie, nie można było BEZ pomocy wykoksanych kolegów i bez wiedzy gdzie i jakie zadania są, w jakiej kolejności je robić i co tam będzie potrzebne. Listy zadań nie było, a przynajmniej nie oficjalnie. Takie listy (wraz z pełnym opisem zadania) funkcjonowały w gildiach, ale nikt "nowy" nigdy ich nie dostawał. Nowy gracz nie dość, że nie miał wykoksanych kolegów, którzy szybko go wyekspili, to jeszcze nie dostawał od wykoksanych kolegów kilku mithryli na wytrenowanie UMów w GP na maksa, bez których części zadań nie dało się zrobić. Wytrenowanie spostrzegawczości i zielarstwa polując na króliki, żeby można było zarabiać lepiej na ziołach plus maksymalne wytrenowania pływania zajmowało dobre 2 tygodnie, a to tylko jedno zadanie z pewnymi owadami. Później trenowanie wspinaczki, ukrywania się, skradania się, znajomości języków...
Do tego grając GPkiem w tamtych czasach było bardzo łatwo zginąć, więc nawet jak się coś zarobiło lub podkoksało, to zaraz się to traciło. Idziesz traktem i spotykasz znudzonego "gildiowca"? Zgon. Jesteś na statku lub w dyliżansie i spotykasz "gildiowca"? Zgon (bo może ma przy sobie coś wartościowego). W poszukiwaniu zadań (przypominam, brak listy!) zawędrowałeś na tereny zajmowane przez jakąś gildię? Zgon (bo pewnie szpieg wrogiej gildii, pozdrowienia dla Korsów). Idziesz do jedynego fryzjera na Arce, elfy stwierdzają, że to ich las, więc zgon.
Twierdzenie, że nie zawsze kończyło się zgonem, bo można było "wyerpegować" to bzdura. Jak młody zaliczył kilka zgonów to wyrabiał sobie dwa odruchy:
1) Widzi innego gracza na trakcie - w nogi
2) Inny gracz się dosiada do dyliżansu/statku - nagraj zakończ
Z punktu widzenia GPka w tamtych czasach Sigmarczycy niczym się nie różnili od Chaosników, przed jednymi i drugimi trzeba było uciekać. Nie było miejsca na erpegowanie, no chyba, że na poczcie w Novi z elfkami pocztowymi. Chyba tylko RA nie zabijała GPków z nudów, woleli z nich skosić licencje, a martwy GPek nie dość, że nie kupił licencji, to jeszcze unikał Tilei.
Twierdzenie, że przecież GPek mógł się dołączyć do gildii lub elitarki możecie sobie głęboko wsadzić. Jak był znajomym szefów gildii z RL / IRCa to może i mógł, w przeciwnym przypadku składał podanie i może, ale to MOŻE po roku gry dostawał się do gildii. Oczywiście przez ten rok musiał być aktywny praktycznie codziennie po kilka godzin i wykonywać bzdurne zadania (a więc znowu nie miał czasu na exp i zarabianie) w stylu "Narysuj mi mape Mahakamu" w notatniku na jutro. Nawet jak wytrwał, to okazywało się, że wszystko fajnie, ale jedyna osoba, która może przyjmować loguje się raz na dwa miesiące, i to w dodatku w okienku od 2:00 do 2:03 w nocy. Absurdem była sytuacja, w której do szefa pewnej gildii podanie o przyjęcie zostało wysłane za pośrednictwem Poczty Polskiej, bo nawet jak się na chwile zalogował to i tak podań nie czytał. Postać i stanowisko trzymał jedynie do kolekcji.
Jak wszedł system "etatów" to było jeszcze gorzej. Niby do gildii się dostałeś, ale etatu nie ma, bo szefostwo porobiło sobie secondy albo etat dostał typ z wrogiej gildii, który jest znajomym szefa z RL. Za to kiedyś wyleciałem z Korsów, bo mnie cholera wzięła, że 3 nowych czeka na etat, a etat dostał typ który w ogóle nie ukrywał, że jak tylko kończy trenować zawód to odejdzie do Komanda.)
Nie, to były paskudne czasy dla większości graczy i głęboko sobie wsadźcie sentymenty. Teraz jest znacznie lepiej. Po dekadzie przerwy wróciłem na Arkę i nareszcie jest ona grywalna. Tyle zmian na lepsze, że gdyby nie nazwy miast to bym myślał, że to inny mud jest
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
@Miril masz troche racji, ale tylko troche. Ja sam osobiscie zaczynalem w kafecje, gdzie dwoch znajomych mialo juz jako takie rozeznanie w swiecie (pozdrawiam Ladrila i Isteriusa!) lecz gildia byla daleko daleko poza naszym zasiegiem, dostalem liste zadan, ale zapominasz lub sam nie doswiadczyles satysfakcji z gry. Zrobienie trudnych zadan, nieraz z pomoca wlasnie osob zgildiowanych. pierwsze skoki cech na pozytywy, wytrenowanie jakiegos uma w pelni GP, pierwsze zgony (ginelo sie czesto i gesto, ale to tez dawalo jeszcze wieksza motywacje!), pierwsze pulapki, pierwsza wyprawa po magiki (pozdrawiam ekipe z poczty w Mahakamie!), pierwsze zlozone i rozpatrzone pozytywnie podanie do gildii, rpg az po blady swit.... Wszystkie te rzeczy i zapewne wiele innych, ktorych juz nawet nie pamietam wspominam bardzo pozytywnie, mimo ze wiele z nich przyprawialy o chec komus obic ryja.
A co do powodow zgonow jeszcze zapominasz najczestrzy, mianowicie "patrz mam speca!".
Pozdrawiam.
N.
A co do powodow zgonow jeszcze zapominasz najczestrzy, mianowicie "patrz mam speca!".
Pozdrawiam.
N.
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Właśnie o to chodzi. Trzeba było walczyć. Teraz zabijesz GPka, takiego który cię obraża - lądujesz na dywanik i się tłumaczysz. Strach jest w ogóle kogoś ruszyć co dla mnie na takim mudzie, gdzie właśnie najbardziej punktowane (w postaci siły czy inteligencji) jest expienie czyt. walka.
Żeby nie było jestem przeciwnikiem koszenia każdego za nic. Ale prawda jest taka, że komando powinno mieć możliwość zabicia każdego człowieka na swojej drodze, jak i osoba odgrywająca rasistę powinna mieć możliwość równego koszenia elfów. Dla własnej zabawy i satysfakcji nawet.
Tak samo co to za realia, w których tereny na arkadii są równo dla wszystkich dostępne. Jak dla mnie to konkretne stowarzyszenia na swoich terenach powinny mieć takie bonusy, ze samo przekroczenie pewnej granicy praktycznie wiązałoby się z pewna śmiercią. Kara za zgon spadła do 10%, a średnia poziomów wciąż rośnie co dla mnie jest patologia w takiej grze. Legenda to jest już normalny poziom. Wysoki ale normalny spotykany od czasu do czasu. Swoje przeżył za to to chyba rzadziej spotyka się od legend.
Egvene jak ktoś był dresem i debilem to mógł tak sobie gadac. Ja nie pamietam bym kiedykolwiek kogoś obrażał czy zniechęcał takim gadaniem do gry, a wiem, ze w niektórych gildiach nadal się po ludziach tak czy inaczej jeździ za nieogarnięcie.
Żeby nie było jestem przeciwnikiem koszenia każdego za nic. Ale prawda jest taka, że komando powinno mieć możliwość zabicia każdego człowieka na swojej drodze, jak i osoba odgrywająca rasistę powinna mieć możliwość równego koszenia elfów. Dla własnej zabawy i satysfakcji nawet.
Tak samo co to za realia, w których tereny na arkadii są równo dla wszystkich dostępne. Jak dla mnie to konkretne stowarzyszenia na swoich terenach powinny mieć takie bonusy, ze samo przekroczenie pewnej granicy praktycznie wiązałoby się z pewna śmiercią. Kara za zgon spadła do 10%, a średnia poziomów wciąż rośnie co dla mnie jest patologia w takiej grze. Legenda to jest już normalny poziom. Wysoki ale normalny spotykany od czasu do czasu. Swoje przeżył za to to chyba rzadziej spotyka się od legend.
Egvene jak ktoś był dresem i debilem to mógł tak sobie gadac. Ja nie pamietam bym kiedykolwiek kogoś obrażał czy zniechęcał takim gadaniem do gry, a wiem, ze w niektórych gildiach nadal się po ludziach tak czy inaczej jeździ za nieogarnięcie.
Kod: Zaznacz cały
ob siebie
Jestes turem, znanym jako:
Ob_205914, tur.
Jestes w swietnej kondycji.
- Adventicus
- Posty: 252
- Rejestracja: 17 sty 2017 23:00
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Kolejek to akurat nie ma, bo serwer, na którym stoi arka jest dużo lepszy, niż ten na początku. Onegdaj za zbyt częste fragowanie gpków też można było piorunem zarobić, tak samo jak za zbluzganie listowne zakonnika (hehehe). Arka była mniej złożona, niż ta obecnie, było dużo mniej alternatyw dla expa czy PK. Sporo rpg sprowadzało sie do elfek chichoczących tudzież puszczajacych baki na poczcie, albo do kwiatków w stylu "of stanie expa nie przybywa". W tym miejscu pozdrowienia należa się Viris, do dziś wspominam wspólne rpgowanie w Gorach Szarych zwlaszcza na dnie pewnej przepaści.
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Mi się wydaje, że to czasy się zmieniły, ludzie się zmienili, Ci co kształtowali muda odeszli, a przyszli nowi, o zupełnie innych zapatrzeniach, a tego już się nie zmieni. Dlatego nie da się poprawić tego reformami, bo to od graczy większość zależy, a z tym pogodzić się już trzeba. Pozdrowienia dla wszystkich co grali w tego muda, byliście super. <ristecpa>
Re: KOMENTARZE do "Pytań do Czarodziejów"
Tak, tak... Tylko gdzie są teraz te przepełnione, tętniące życiem inne mudy? No tak, tam też pojawiła się ta klika wrednych starych graczy, którzy skutecznie wykurzyli wszystkich na WoWa.Miril pisze:To, że dzisiaj na Arkadii nie ma godzinnych kolejek przy logowaniu nie wynika z tego, że Arka jest gorsza niż wtedy, ale z tego, że właśnie ci starzy gracze skutecznie zniechęcali każdego, kto chciał w Arkę popykać, więc młodzi szli na inne mudy.
Nieprawda, zakonnicy byli znacznie gorsi, bo atakowali na triggach, a mutanci czasem nawet poerpegowali. Sam padłem nieraz przez shorta pokrywającego się z opisem jakiegoś MCka. Różnica była tylko taka, że wtedy nikt nie leciał z płaczem do MG ani nie wylewał żali na forum. A jeśli już, to było to raczej powodem do wstydu, a nie normą.Z punktu widzenia GPka w tamtych czasach Sigmarczycy niczym się nie różnili od Chaosników, przed jednymi i drugimi trzeba było uciekać. Nie było miejsca na erpegowanie, no chyba, że na poczcie w Novi z elfkami pocztowymi.
I to właśnie było piękne - żeby dostać się do gildii, nawet mniej elitarnej, trzeba było się nieco postarać. Teraz mamy rynek pracownika... znaczy gracza, i każdy potencjalny kandydat traktowany jest jak królewicz. A nie o to chodzi.Twierdzenie, że przecież GPek mógł się dołączyć do gildii lub elitarki możecie sobie głęboko wsadzić. Jak był znajomym szefów gildii z RL / IRCa to może i mógł, w przeciwnym przypadku składał podanie i może, ale to MOŻE po roku gry dostawał się do gildii.
Brednie Albo starałaś się do chorej gildii.Oczywiście przez ten rok musiał być aktywny praktycznie codziennie po kilka godzin i wykonywać bzdurne zadania (a więc znowu nie miał czasu na exp i zarabianie) w stylu "Narysuj mi mape Mahakamu" w notatniku na jutro. Nawet jak wytrwał, to okazywało się, że wszystko fajnie, ale jedyna osoba, która może przyjmować loguje się raz na dwa miesiące, i to w dodatku w okienku od 2:00 do 2:03 w nocy. Absurdem była sytuacja, w której do szefa pewnej gildii podanie o przyjęcie zostało wysłane za pośrednictwem Poczty Polskiej, bo nawet jak się na chwile zalogował to i tak podań nie czytał. Postać i stanowisko trzymał jedynie do kolekcji. Jak wszedł system "etatów" to było jeszcze gorzej. Niby do gildii się dostałeś, ale etatu nie ma, bo szefostwo porobiło sobie secondy albo etat dostał typ z wrogiej gildii, który jest znajomym szefa z RL.
Pod względem technicznym wiele nowych rozwiązań jest na plus. Ale pod względem klimatu i graczy straciła wiele.Nie, to były paskudne czasy dla większości graczy i głęboko sobie wsadźcie sentymenty. Teraz jest znacznie lepiej. Po dekadzie przerwy wróciłem na Arkę i nareszcie jest ona grywalna. Tyle zmian na lepsze, że gdyby nie nazwy miast to bym myślał, że to inny mud jest