Co powiecie na takiego loga? Chyba malo oryginalny... Ale co mam powiedziec jako odkrywca?
Kod: Zaznacz cały
Przyklekasz i ukladasz zgrabne ognisko. Moze nie jest to dzielo sztuki, lecz powinno wystarczyc.
Plomienie skacza po drewnie.
Siadasz przy plonacym ognisku.
Ogien rosnie gwaltownie, by po chwili nieco przygasnac.
Wyjmujesz posrebrzany dlugi miecz z zlocistej wytwornej pochwy bretonskiej.
Dobywasz posrebrzanego dlugiego miecza prawa reka.
Namyslasz sie nad przeszloscia czyszczac miecz.
Przymykasz lekko oczy, tracac na krotka chwile swiadomosc i pozwalajac odpoczac swojemu zmeczonemu umyslowi. Jakas magiczna sila otula cie swoja moca, ukazujac tajemnicze miejsce, ktorego nie miales jeszcze okazji odkryc.
Snop iskier unosi sie nagle z ogniska i ulatuje do gory.
Ognisko pali sie niespokojnie.
Wstajesz od plonacego ogniska.
Ruszasz niespiesznie na polnoc.
Brama cmentarna.
Stoisz obok czegosc, co przy duzej wyobrazni mozna by nazwac brama cmentarna. Zadziwiajacy jest fakt, ze te dwie koslawe kolumny, spojone lukowatym sklepieniem, wygladaja, jakby jakas sila przeniosla je tu z innego miejsca, przy okazji obchodzac sie z nimi dosc brutalnie. Obecnie pozostalo tu tylko jedno skrzydlo otwieranej kraty, sluzacej za brame. Wokol nie ma zreszta zadnych sladow muru i brame mozna obejsc lasem, gdzie mozna dostrzec juz pierwsze usypane z ziemi groby. Powoli budzi sie zycie. Z ziemi wychodza pierwsze mlode pedy roslin probujac odnalezc dla siebie miejsce w tym ponurym otoczeniu. Gdzieniegdzie zalegaja jeszcze niewielkie, szare czapy brudnego sniegu a przy kazdym kroku ziemia wydaje dziwny, mlaskajacy odglos. Slonce stoi wysoko na niebie. Jednak nawet jego krzepiacy blask nie jest w stanie rozwiac tej przygnebiajacej atmosfery, ktora otacza cmentarzysko. Po niebie przesuwaja sie leniwie klebiaste chmury, rzucajac na ziemie migotliwe cienie.
Sa tutaj dwa widoczne wyjscia: poludnie i polnoc.
Centralna czesc cmentarza.
Znajdujesz sie przy sporej kamiennej scianie pelnej niewielkich nisz, w ktorych mozna dostrzec kamienne urny najpewniej z prochami zmarlych. Sciana ta wyrastajaca posrodku cmentarza otoczona jest przez groby i krypty czesciowo zniszczone przez czas i wandali. Tuz pod sciana znajduje sie sporej wielkosci, ziejacy czernia otwor - wybity zapewne przez rabusiow szukajacych w mogilach kosztownosci. W oddali na granicy cmentarza widac las probujacy sie wedrzec do tej starej nekropolii. Pod nogami znajduje sie sciezka wylozon kamiennymi plytami, spomiedzy ktorych wiosna i latem wyrasta trawa i inne zielsko. Powoli budzi sie zycie. Z ziemi wychodza pierwsze mlode pedy roslin probujac odnalezc dla siebie miejsce w tym ponurym otoczeniu. Gdzieniegdzie zalegaja jeszcze niewielkie, szare czapy brudnego sniegu a przy kazdym kroku ziemia wydaje dziwny, mlaskajacy odglos. Slonce stoi wysoko na niebie. Jednak nawet jego krzepiacy blask nie jest w stanie rozwiac tej przygnebiajacej atmosfery, ktora otacza cmentarzysko. Po niebie przesuwaja sie leniwie klebiaste chmury, rzucajac na ziemie migotliwe cienie.
Sa tutaj trzy widoczne wyjscia: dol, zachod i poludnie.
Cos przeslizgnelo sie w cien na skraju twojego pola widzenia.
W mauzoleum.
Kolejna czesc podziemnej sali, podobna poprzednim i zapewne nie odbiegajaca kolorytem nastepnym, jakie przyjdzie ci przejsc w tym dziwnym, tajemniczym i wionacycm groza podziemiu. Na zachodniej scianie arkady odbiegaja nieco od pozostalych. Oto jakby jeden z lukow zostal przebity w calosci tworzac przejscie do kolejnej z sal. Pozostale luki zamurowano szczelnie, chociaz niektore z nich posiadaja spore ubytki.
Sa tutaj dwa widoczne wyjscia: wschod i zachod.
Koscisty szalony potwor.
Koscisty szalony potwor atakuje cie!
Koscisty szalony potwor wydaje mlaszczace odglosy.
Ranisz koscistego szalonego potwora posrebrzanym dlugim mieczem, trafiajac go w prawa noge.
Koscisty szalony potwor probuje cie trafic wyszczerzonymi zebami, lecz tobie udaje sie uniknac tego ciosu.
Powaznie ranisz koscistego szalonego potwora posrebrzanym dlugim mieczem, trafiajac go w korpus.
Koscisty wsciekly potwor ledwo muska cie pazurami lewej reki, trafiajac cie w nogi.
Brudne pazury koscistego wscieklego potwora wpijaja sie w twoje cialo.
Zostales zatruty!
Bledniesz jak sciana.
Wykorzystujac dogodny moment wyprowadzasz celne ciecie posrebrzanym dlugim mieczem w koscistego szalonego potwora, masakrujac go w glowe.
Zabiles koscistego szalonego potwora.
Czujesz sie gorzej.
Jeczysz bolesnie.
Klekasz na ziemi przy ciele koscistego szalonego potwora.
Wycinasz wyschniete czerwone oko ciala koscistego szalonego potwora.
Bledniesz jak sciana.
Otwierasz zielony podrozny plecak.
Wkladasz wyschniete czerwone oko do otwartego zielonego podroznego plecaka.
Zamykasz zielony podrozny plecak.
Czujesz sie gorzej.
Wzdrygasz sie. Brrr... !
Masz wrazenie, ze ktos skrada sie za toba krok w krok.