Sen o arkadii
Re: Sen o arkadii
Zacny sen, milordzie. Wspolczuje jedynie Coldplaya
Re: Sen o arkadii
Wyjdę na wariatkę, ale dobra Dzisiejszy sen - idziemy (my w sensie halfy) z dużą drużyną na wyprawę, w składzie do tego OHMy, elfy, podobny skład do wczorajszego (ci co byli, to wiedzą), ale że wszyscy zgłodnieli, wchodzimy do karczmy. A w środku wystrój z klasycznego baru mlecznego - stoliki "czwórki", metalowe krzesła obite skajem, ceraty w kratkę plus samoobsługa przy barze i kolejka, bo w środku byli X i Y i straszliwie długo nakładali sobie ziemniaki ze skwarkami i nalewali kwaśne mleko.
Ostatnio zmieniony 28 mar 2016 16:00 przez Hoppa, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sen o arkadii
Hoppa
Masz bana na cytrynowe ciasto!
Pozdrawiam,
G.
Masz bana na cytrynowe ciasto!
Pozdrawiam,
G.
Urodziłam się po to, żeby umrzeć
Ale urodze się jeszcze raz i wytrwam tak do konca świata.
Bo ja jestem duchem wiecznego przeczenia,
Choć ronie łzy, choć gniewam sie...
Inaczej postąpić nie umiem.
Ale urodze się jeszcze raz i wytrwam tak do konca świata.
Bo ja jestem duchem wiecznego przeczenia,
Choć ronie łzy, choć gniewam sie...
Inaczej postąpić nie umiem.
Re: Sen o arkadii
Jak to bana na ciasto?! Następnym razem nic Wam nie opowiem
Re: Sen o arkadii
Normalnie! Strach się bać co Ci się następnym razem po cytrynce przyśni
Pozdrawiam,
G.
Pozdrawiam,
G.
Urodziłam się po to, żeby umrzeć
Ale urodze się jeszcze raz i wytrwam tak do konca świata.
Bo ja jestem duchem wiecznego przeczenia,
Choć ronie łzy, choć gniewam sie...
Inaczej postąpić nie umiem.
Ale urodze się jeszcze raz i wytrwam tak do konca świata.
Bo ja jestem duchem wiecznego przeczenia,
Choć ronie łzy, choć gniewam sie...
Inaczej postąpić nie umiem.
Re: Sen o arkadii
W sobote nad ranem, zanim jeszcze wstalem na dobre dopadl mnie dziwny sen. Paskudnie realistyczny i w ogole jakis dziwny - przez cytyzyne zapewne (Desmoxan zeby nie bylo ze cpam nie wiadomo co ).
Sen polegal na tym, ze gralem sobie, a raczej moze bylem w samej grze i nagle zaczyna gadac do mnie jakis czarodziej. Ja najpewniej ze stresu odpowiadajac pelno literowek robilem. Pozniej czarodziej zaczal mnie wypytywac kim jestem itp.
I w sumie to moznaby powiedziec, ze na tym koniec...
No ale teraz druga czesc. Poszedlem sobie w nocy z Denea na pajaki wczoraj. Ubilem z malym problemem leze i powoli wracam do wyjscia. W miedzyczasie skoczylem do kibelka i po kolejny browarek. Wracam, a tam leci opis smierci... Zaraz po tym jak odszedlem od kompa skonczyl sie olej w lampie. Po ciemku ubily mnie dwa pajaczki
Zeby bylo malo to kilka godzin wczesniej kumpel mowil mi ze w marcu byly dwie pelnie i ze ludzie maja w tym czasie prorocze sny. Jak dla mnie to musial byc jeden z nich. Kwiecien co prawda, no ale moze to jakies opoznienie miedzy swiatami?
Btw. Kto z czarodziei jest krasnoludem? Jak sie obudzilem bylem pewien, ze czarodziej byl krasnoludem
Sen polegal na tym, ze gralem sobie, a raczej moze bylem w samej grze i nagle zaczyna gadac do mnie jakis czarodziej. Ja najpewniej ze stresu odpowiadajac pelno literowek robilem. Pozniej czarodziej zaczal mnie wypytywac kim jestem itp.
I w sumie to moznaby powiedziec, ze na tym koniec...
No ale teraz druga czesc. Poszedlem sobie w nocy z Denea na pajaki wczoraj. Ubilem z malym problemem leze i powoli wracam do wyjscia. W miedzyczasie skoczylem do kibelka i po kolejny browarek. Wracam, a tam leci opis smierci... Zaraz po tym jak odszedlem od kompa skonczyl sie olej w lampie. Po ciemku ubily mnie dwa pajaczki
Zeby bylo malo to kilka godzin wczesniej kumpel mowil mi ze w marcu byly dwie pelnie i ze ludzie maja w tym czasie prorocze sny. Jak dla mnie to musial byc jeden z nich. Kwiecien co prawda, no ale moze to jakies opoznienie miedzy swiatami?
Btw. Kto z czarodziei jest krasnoludem? Jak sie obudzilem bylem pewien, ze czarodziej byl krasnoludem
Ble... Ble? Ble!
Re: Sen o arkadii
Efekt uboczny Desmoxanu w postaci fantastycznych snów sprawił, że do tej pory rzucanie palenia (skuteczne) wspominam jako jedna z przyjemniejszych (no poza pierwszym tygodniem, który był koszmarny) kuracji
Kiedyś na innym mudzie miałam podobny sen - Każde zdanie jakie mówiłam do wiza było pełne literówek, pisałam strasznie wolno, ' nie wchodziło, enter sie wieszał. Ogólnie potężny problem z komunikacją sprawił, że sen był jednym wielkim stresem ale bez proroctwa zgonów
Kiedyś na innym mudzie miałam podobny sen - Każde zdanie jakie mówiłam do wiza było pełne literówek, pisałam strasznie wolno, ' nie wchodziło, enter sie wieszał. Ogólnie potężny problem z komunikacją sprawił, że sen był jednym wielkim stresem ale bez proroctwa zgonów
Re: Sen o arkadii
Haern jest. Pozdrowienia oczywiście, żeby nie było.Denea pisze:Btw. Kto z czarodziei jest krasnoludem? Jak sie obudzilem bylem pewien, ze czarodziej byl krasnoludem
To Wy sobie teraz porozmawiajcie, a ja życzę spokojnych snów.
Ulf pisze:Witaj Tuńczyku!
ps wiedziałaś, że Tuńczyk - to po łacinie 'Przyjaciel Żółwia' (Tuń - przyjaciel, Czyk - żółwia)?
Rork pisze:“ Tuńczyk ma 14% białka! masa po nim przyrasta szybciej niż populacja cyganów na Słowacji! ”
Re: Sen o arkadii
To i ja się dołożę.
Jesteśmy z moimi zbrojnymi na wijach, nie pamiętam dokładnie kto, ale kilku mi się tam przewija.
Bijemy, zasłaniam dzielnie wszystkich na raz (o, jak o was nawet przez sen dbam!) nagle wij mnie ogłusza (pewnie tą łapą o której dalej...). Usiłuję się ocknąć, słyszę jakiś głos “jesteś ogłuszona, nie możesz nic zrobić!” i równocześnie coś mi coraz mocniej gniecie klatę, nacisk taki, że nie mogę oddychać…
Ogłuszenie wreszcie puszcza i widzę wija przed samym nosem który łapą (:D ta łapa to z wieczornej rozmowy o deptaniu węża po stopach chyba) naciska mi z całej siły na mostek.
I nikogo z chłopaków wszyscy znikli!
Ostatkiem sił próbuję nabrać powietrza odpychając tę łapę i… obudziłam się bo kot próbował się przytrzymać mojego ramienia. Pazurami.
A wij jakby ktoś był ciekawy, mordę ma jak obcy, tyle że ta mała japa mu nie wyskakuje ze środka.
Jesteśmy z moimi zbrojnymi na wijach, nie pamiętam dokładnie kto, ale kilku mi się tam przewija.
Bijemy, zasłaniam dzielnie wszystkich na raz (o, jak o was nawet przez sen dbam!) nagle wij mnie ogłusza (pewnie tą łapą o której dalej...). Usiłuję się ocknąć, słyszę jakiś głos “jesteś ogłuszona, nie możesz nic zrobić!” i równocześnie coś mi coraz mocniej gniecie klatę, nacisk taki, że nie mogę oddychać…
Ogłuszenie wreszcie puszcza i widzę wija przed samym nosem który łapą (:D ta łapa to z wieczornej rozmowy o deptaniu węża po stopach chyba) naciska mi z całej siły na mostek.
I nikogo z chłopaków wszyscy znikli!
Ostatkiem sił próbuję nabrać powietrza odpychając tę łapę i… obudziłam się bo kot próbował się przytrzymać mojego ramienia. Pazurami.
A wij jakby ktoś był ciekawy, mordę ma jak obcy, tyle że ta mała japa mu nie wyskakuje ze środka.
Jeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można.