Sytuacja 1.
Ktoś się stara, dostaje do gildii z łaski szefostwa, robi mozolnie zawód a potem, np. z powodów realowych podpada i wylatuje nawet o tym nie wiedząc bo akurat będąc wylogowanym. Traci kasę, czas. Dlaczego? Bo jako szef k..a mogę bo mam zakodowane.
Sytuacja 2.
Gildia przyjmuje kogoś, wspiera, daje mu zawód, expi. Z chwila wyumienia zawodu ktoś wypina się na gildię i spierdziela do przysłowiowego lasu.
W pierwszym przypadku gracze skazani są na dobry humor kogoś kto akurat jest przy kodach i może wypełniać rolę decydującego o życiu i śmierci gildiowicza. Czy raczej zawodzie i ajocie. Czyli wspieramy elitę - i tutaj to słowo nie zawsze oznacza najlepszych, najmądrzejszych itp. ale i takich którzy na skutek różnego rodzaju układów dostali się za kierownicę.
W drugim przypadku szefostwo musi chuchać, dmuchać żeby ktoś sobie nie poszedł, co przy ilości graczy byłoby katastrofą. Czyli stawiamy na tłum, zwany czasem - zapewne nie bez powodu - pospólstwem.
Który wariant jest lepszy? Ano, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tylko jedno ale - nie spotkałem się w rozmowach z doświadczonymi graczami z sytuacją, żeby z dobrze, klimatycznie i uczciwie prowadzonych przez szefostwo gildii ludzie czy też nieludzie uciekali...
A skoro przykładami się sypie, to proponuje przypomnieć sobie sytuację z.. pewnej gildii o której krążą takie opowieści - bunt większości wojaków, którzy nie znajdując posłuchu ubijają szefostwo. Które oczywiście natychmiast po respawnie bohatersko i honorowo używa kodu wypierdzielając buntowników na zbity pysk. Czy raczej pyski. Bo to większość graczy w gildii była.
Skoro już sypiemy przykładami pokażmy obie strony medalu. I widząc obie strony wybieram zdecydowanie pospólstwo. Chociaż dostrzegam problem i uważam że nie jest to rozwiązanie idealne. Ale idealnego rozwiązania na arce nigdy nie będzie. A wszystko przez nas, graczy, i nasze słabości.
A tzw. elitarki od czasu kiedy z pełną świadomością przyjmuje się do nich sece wrogich gildii, tworzone tylko w celu przyjęcia do elitarki, już dawno przestały być elitarne w sensie erpegowym zatem straciły miejsce istnienia w grze. Chociaż osobiście uważam, że wzmocnienie siły np. Sigmarczyków na terenie Imperium poprzez przemyślenia i danie im w rozsądnych granicach możliwości wzywania wsparcia (uzależnionego od np. wpłacanych kwot itp.) byłoby wskazane. Mogliby się wozić po swoim terenie bez wywoływania nerwicy u MC że zaraz wjedzie jeden zakonnik i szarżą rozjedzie 3 MC-ków stojących na swoim terenie.
No ale tak sobie piszę, bo mam chwile wolną a nie żebym się znał. Ot, to tu to tam się poczytało forum i tak mi się wydaje że coś wiem ale to na pewno same łgarstwa są i konfabulacje. Za co z góry wszystkich przepraszam. Czy raczej z dołu, biorąc pod uwagę niewielki wzrost gnomów.
Z gnomim pozdrowieniem dla wszystkich - Brot