PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Tak, ale jak dla mnie 'odgrywanie postaci' dotyczy interakcji między postaciami. Moja postać chce zabić tego żałosnego zdrajcę z Lasu. Naprawdę. Ale ja jako gracz nie chcę, więc gdy on podkula ogon i ucieka spod moich mieczy, zamiast włączać rządzę krwi mówię: "Następnym razem dorwiemy go gdzieś skąd nie będzie mógł uciec. Dziś Krwaworęki oszczędził jego marne życie."
Odgrywanie 'krwiożerczego' mutanta/zakonnika oznacza dla mnie że na pewno zaatakuję spotkanego wroga - po erpegu, jakiejś wymianie gróźb, w końcu rzucam się na niego z mieczami i próbuję go zabić! Natomiast to że jak ucieknie to uważam że 'spotkanie się zakończyło' wynika już z tego jakim jestem graczem a nie kogo odgrywam.
Odgrywanie 'krwiożerczego' mutanta/zakonnika oznacza dla mnie że na pewno zaatakuję spotkanego wroga - po erpegu, jakiejś wymianie gróźb, w końcu rzucam się na niego z mieczami i próbuję go zabić! Natomiast to że jak ucieknie to uważam że 'spotkanie się zakończyło' wynika już z tego jakim jestem graczem a nie kogo odgrywam.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Wynika stąd, że mieszasz światy, czyli jesteś słabym graczem.
Nie chcesz zrobić przykrości graczowi stojącemu za wrogą postacią, ale nie powinno podejmować się decyzji przez ten pryzmat (już nie mówię o odpuszczaniu znajomym z rla, bo to jeszcze słabsze).
na poniżej:
no Panowie proszę Was. To działa w obie strony. Nie atakuję wrogiej postaci, BO chce zrobić przykrość prowadzącemu ją graczowi. Tak samo jak nie odpuszczam ze względu na gracza. Wyjątek to kiedy dana postać wielokrotnie ucierpiała ostatnio - wtedy co innego. Tu chyba tkwi całe sedno nieporozumienia, że mylicie pojecie postać-prowadzący ją gracz (albo dopiec postaci/stowarzyszeniu vs. dopiec graczowi).
Nie chcesz zrobić przykrości graczowi stojącemu za wrogą postacią, ale nie powinno podejmować się decyzji przez ten pryzmat (już nie mówię o odpuszczaniu znajomym z rla, bo to jeszcze słabsze).
na poniżej:
no Panowie proszę Was. To działa w obie strony. Nie atakuję wrogiej postaci, BO chce zrobić przykrość prowadzącemu ją graczowi. Tak samo jak nie odpuszczam ze względu na gracza. Wyjątek to kiedy dana postać wielokrotnie ucierpiała ostatnio - wtedy co innego. Tu chyba tkwi całe sedno nieporozumienia, że mylicie pojecie postać-prowadzący ją gracz (albo dopiec postaci/stowarzyszeniu vs. dopiec graczowi).
Ostatnio zmieniony 16 paź 2013 13:28 przez Gość, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Bez jaj Ropuk. To nie ma nic wspólnego z mieszaniem światów (dopóki to nie kumpel rzecz jasna).
100% swiata zostalo opanowane przez Ciemnosc.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
A co jest złego w tym, że nie chce komuś robić przykrości? Myślę, że tu jest pies pogrzebany... Są gracze, którzy żyją tym, że komuś tą przykrość chcą zrobić i zrobią. To należy wyeliminować.
Ropuk powyżej:
Ale widzisz, chcesz czy nie, to gracz poświęca czas tej postaci, i co z tego, że mój krasnolud po śmierci powie:
'Kuref...Przodkowie byli łaskawi, i odesłali mnie , cobym w walce Braciakom pomógł', a ja pomyślę:
'Nosz cholera. Szlag trafił kawał ekspa, bo ktoś się chciał wyżyć...Mam gdzieś taką grę'. I daję sobie spokój na tydzień, miesiąc, rok. Pewnie wrócę, bo od 11 lat wracam, ale to średnio fajne jest:)
A jak to jest plątanie światów, to przyznaję się do tego:)
Pozdrówka:)
Ropuk powyżej:
Ale widzisz, chcesz czy nie, to gracz poświęca czas tej postaci, i co z tego, że mój krasnolud po śmierci powie:
'Kuref...Przodkowie byli łaskawi, i odesłali mnie , cobym w walce Braciakom pomógł', a ja pomyślę:
'Nosz cholera. Szlag trafił kawał ekspa, bo ktoś się chciał wyżyć...Mam gdzieś taką grę'. I daję sobie spokój na tydzień, miesiąc, rok. Pewnie wrócę, bo od 11 lat wracam, ale to średnio fajne jest:)
A jak to jest plątanie światów, to przyznaję się do tego:)
Pozdrówka:)
Ostatnio zmieniony 16 paź 2013 14:41 przez Tyndal, łącznie zmieniany 1 raz.
Wizowie stworzyli Arkadię, aby cwiczyc wiernych...
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Srsly...?
Jestem krwiożerczy to znaczy że nie odpuszczę w walce. Ale jak mam komunikat "XXX uciekł Ci." to znaczy że walka się skończyła. I teraz od krwiożerczości gracza, a nie postaci, zależy czy będzie gonić żeby zabić czy nie. Jeśli NAPRAWDĘ mi zależy żeby kogoś dobić to będę gonić. Ale wcale nie muszę i nie widzę związku z "mieszaniem światów".
Jeszcze raz: nie postuluje "nigdy nie gonić" tylko ograniczyć to do sytuacji gdy naprawdę to dobicie jest potrzebne.
Wręcz powiedział bym odwrotnie, to długi pościg jest "mieszaniem światów", nie ścigamy dlatego że ma to podstawy erpegowe tylko dlatego że system na to pozwala. Śmiertelnego osobistego wroga można ścigać przez trzy księstwa, ale randomowego elfa nawet najbardziej krwiożerczy ogr nie będzie gonić dalej niż w okolicy w której go spotkał (te góry w których miał miejsce encounter, ten obóz, ten las, ale nie dalej), bo więcej kalorii spali niż wpadnie do brzucha. Przecież, zwłaszcza poza miastem, każda lokacja to ileś tam kilometrów. Nawet wygłodniałe stado wilków nie goni zwierzyny która uciekła tak daleko.
Jestem krwiożerczy to znaczy że nie odpuszczę w walce. Ale jak mam komunikat "XXX uciekł Ci." to znaczy że walka się skończyła. I teraz od krwiożerczości gracza, a nie postaci, zależy czy będzie gonić żeby zabić czy nie. Jeśli NAPRAWDĘ mi zależy żeby kogoś dobić to będę gonić. Ale wcale nie muszę i nie widzę związku z "mieszaniem światów".
Jeszcze raz: nie postuluje "nigdy nie gonić" tylko ograniczyć to do sytuacji gdy naprawdę to dobicie jest potrzebne.
Wręcz powiedział bym odwrotnie, to długi pościg jest "mieszaniem światów", nie ścigamy dlatego że ma to podstawy erpegowe tylko dlatego że system na to pozwala. Śmiertelnego osobistego wroga można ścigać przez trzy księstwa, ale randomowego elfa nawet najbardziej krwiożerczy ogr nie będzie gonić dalej niż w okolicy w której go spotkał (te góry w których miał miejsce encounter, ten obóz, ten las, ale nie dalej), bo więcej kalorii spali niż wpadnie do brzucha. Przecież, zwłaszcza poza miastem, każda lokacja to ileś tam kilometrów. Nawet wygłodniałe stado wilków nie goni zwierzyny która uciekła tak daleko.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Przeciwstawiasz sobie dwie skrajności (nie gonić w ogóle i gonić przez dwie domeny) i tym dowodzisz swojej racji. Klawo.
Cały czas podtrzymuje, że niegonienie można uzyskać jakoś w grze.
Wpisanie:
' Prosze oszczedz.
albo
' Zaniechaj.
nie zajmuje aż tak wiele czasu.
Głowę daję, że większość przestanie walczyć, żeby posłuchać co masz do powiedzenia.
Cały czas podtrzymuje, że niegonienie można uzyskać jakoś w grze.
Wpisanie:
' Prosze oszczedz.
albo
' Zaniechaj.
nie zajmuje aż tak wiele czasu.
Głowę daję, że większość przestanie walczyć, żeby posłuchać co masz do powiedzenia.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Re Up:
Ja bym swojej głowy tak chętnie nie dawał, wystarczy że jeden nie przestanie, drugi się zdecyduje że jednak zbędnie przestał walczyć, a trzeci założy bloka.
Zresztą Ropuk, jak wpada ekipa wesołych ogrów w towarzystwie mutantów to ja choć dosyć szybko stukam w klawisze (w moim mniemaniu oczywiście) to nauczony doświadczeniem zmykam, bo wiem że żadne rozmowy nie pomogą, a wy nie odpuścicie fraga (mogę się mylić, ale mówię przez pryzmat własnego doświadczenia i może miałem pecha). Zdarzało się że OK mnie goniła od Nuln aż do Loren z ewidentnym parciem na fraga, choć wyraźnie deklaruję się raczej jako pacyfista - nigdy nie atakuję pierwszy, nie szukam zaczepki i najchętniej z całego PVP bym, się wyłączył.
Ja bym swojej głowy tak chętnie nie dawał, wystarczy że jeden nie przestanie, drugi się zdecyduje że jednak zbędnie przestał walczyć, a trzeci założy bloka.
Zresztą Ropuk, jak wpada ekipa wesołych ogrów w towarzystwie mutantów to ja choć dosyć szybko stukam w klawisze (w moim mniemaniu oczywiście) to nauczony doświadczeniem zmykam, bo wiem że żadne rozmowy nie pomogą, a wy nie odpuścicie fraga (mogę się mylić, ale mówię przez pryzmat własnego doświadczenia i może miałem pecha). Zdarzało się że OK mnie goniła od Nuln aż do Loren z ewidentnym parciem na fraga, choć wyraźnie deklaruję się raczej jako pacyfista - nigdy nie atakuję pierwszy, nie szukam zaczepki i najchętniej z całego PVP bym, się wyłączył.
Dla ciebie jestem ateistą, dla Boga - konstruktywną opozycją.
Woody Allen
Woody Allen
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Dwie domeny? Z Krainy Zgromadzenia do Ubersreik masz 3 księstwa. Z Jouinard do Jaskare to jest około 200? 300km? Przez góry, więc w ciężkim terenie. Szczerze? Nie wyobrażam sobie w realiach Warhammera, nie Arki, ale Warhammera, ogrów goniących elfa z Gór Szarych dalej niż do doliny. Albo spotkanego na Orcalu dalej niż do Montlac. Przyjrzyj się na mapie tym odległościom. I w jaki sposób 'krwiożerczość' ma tłumaczyć to, że w pościgu za jednym, chudym elfem ogry mijają kilka wiosek pełnych dorodnych, nie-uciekających ludzi? Albo poranionego elfiego zwiadowce (bo jest NPCem)?
Co więcej, mówisz żeby błagać o litość czy coś erpegować. Proszę Cię, z głodnymi ogrami się nie negocjuje ani nie poddaje się im. Oszczędzenie przeciwnika który zostaje na lokacji gdy jesteś 'krwiożerczy' to właśnie dla mnie mieszanie światów. Ale jeśli uciekł, nieściganie jest w pełni uzasadnione przez 'za dużo fatygi' i 'gdzie indziej będzie mięso które nie ucieka tak szybko'. Poważnie, wyobrażasz sobie książkę ze świata Warhammera gdzie ogry puściły wolno elfy które im się poddały? Albo w Sapkowskim żołnierzy królewskich którzy nie powiesili złapanych Scoia'tael? Ale jako gracz mogę odpuścić pościg za Wiewiórkami, mimo że wiem że jest ich tylko dwóch, a nas piątka, to mogę zamiast biec w las za nimi powiedzieć: "Przegoniliśmy ich, ale to może być zasadzka i w zaroślach czekają łucznicy. Nie ma co schodzić z traktu. Ruszamy dalej, chłopaki!". Oczywiście może się okazać że ktoś rzuci "Wczoraj tamten gnom pobił Jaśka" i wtedy mimo wszystko ruszamy w pościg dla zemsty - na konkretnym graczu za konkretną rzecz, zabicie kogoś z naszej gildii. Ale dlatego że mamy powód by uporczywie ścigać tego konkretnego gnoma, a nie 'bo mamy wojnę ze scoja'.
Co więcej, mówisz żeby błagać o litość czy coś erpegować. Proszę Cię, z głodnymi ogrami się nie negocjuje ani nie poddaje się im. Oszczędzenie przeciwnika który zostaje na lokacji gdy jesteś 'krwiożerczy' to właśnie dla mnie mieszanie światów. Ale jeśli uciekł, nieściganie jest w pełni uzasadnione przez 'za dużo fatygi' i 'gdzie indziej będzie mięso które nie ucieka tak szybko'. Poważnie, wyobrażasz sobie książkę ze świata Warhammera gdzie ogry puściły wolno elfy które im się poddały? Albo w Sapkowskim żołnierzy królewskich którzy nie powiesili złapanych Scoia'tael? Ale jako gracz mogę odpuścić pościg za Wiewiórkami, mimo że wiem że jest ich tylko dwóch, a nas piątka, to mogę zamiast biec w las za nimi powiedzieć: "Przegoniliśmy ich, ale to może być zasadzka i w zaroślach czekają łucznicy. Nie ma co schodzić z traktu. Ruszamy dalej, chłopaki!". Oczywiście może się okazać że ktoś rzuci "Wczoraj tamten gnom pobił Jaśka" i wtedy mimo wszystko ruszamy w pościg dla zemsty - na konkretnym graczu za konkretną rzecz, zabicie kogoś z naszej gildii. Ale dlatego że mamy powód by uporczywie ścigać tego konkretnego gnoma, a nie 'bo mamy wojnę ze scoja'.
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Virdill:
na zasadzie "zdarzylo sie" to ja Ci moge napisac ze wielokrotnie team ogrow nawet kroku nie robil za uciekajacym elfem, tylko prowadzacy od razu machal reka i szedl w inna strone.
Problem sie pojawia wtedy, jak zalosnie slaba elfka wychodzi w druzynie z TW do walki z ogrami latajacymi po Quelnes, a potem za trzy dni spotyka sie te sama zalosnie slaba elfke, ale juz sama.
Co radzisz w takiej sytuacji?
na zasadzie "zdarzylo sie" to ja Ci moge napisac ze wielokrotnie team ogrow nawet kroku nie robil za uciekajacym elfem, tylko prowadzacy od razu machal reka i szedl w inna strone.
Problem sie pojawia wtedy, jak zalosnie slaba elfka wychodzi w druzynie z TW do walki z ogrami latajacymi po Quelnes, a potem za trzy dni spotyka sie te sama zalosnie slaba elfke, ale juz sama.
Co radzisz w takiej sytuacji?
Każde społeczeństwo dzieli sie na trzy warstwy. Ludzi nieruchomych, ludzi ruchomych i tych, którzy poruszają innymi.
Abraham Lincoln
Abraham Lincoln
Re: PK na Arkadii. Pomysly zmian.
Buluar:
Spotykacie TW w Quenelles, przegrywacie walke, wycofujecie się z miasta. Oni nie gonią. Nikt nie pada.
Spotykacie tą elfkę, atakujecie ją, ona ucieka, nie gonicie. Nikt nie pada.
Następnym razem samotny ogr spotyka cztery elfy, które perfidnie go gonią i dobijają. Gdy ogry spotkają tego elfa który prowadził lub tego który dobił, będą gonić. Innych nie.
Spotykacie TW w Quenelles, przegrywacie walke, wycofujecie się z miasta. Oni nie gonią. Nikt nie pada.
Spotykacie tą elfkę, atakujecie ją, ona ucieka, nie gonicie. Nikt nie pada.
Następnym razem samotny ogr spotyka cztery elfy, które perfidnie go gonią i dobijają. Gdy ogry spotkają tego elfa który prowadził lub tego który dobił, będą gonić. Innych nie.