Rozterki wiary

Forum Logi i Opowieści.
Gotfried
Posty: 10
Rejestracja: 12 cze 2016 23:03

Rozterki wiary

Post autor: Gotfried »

Kolana oparte o kamienną posadzkę. Oczy wlepione w ołtarz, a usta samowolnie wypowiadające słowa kolejnej modlitwy. W ten sposób witam każdy dzień i w ten sposób go kończę. Od lat przyjęło to formę uciążliwego obowiązku, potocznie zwanego tradycją, który niesie ze sobą jedynie ból stawów. Staram się jednak o nim nie myśleć. Myślę o czymś znacznie gorszym.
Serce mi pęka, gdy patrzę przed siebie i nie widzę Mistrza prowadzącego modlitwę. Nie widzę rycerstwa, którego częścią sam jestem. Widzę natomiast pijaków i dziwkarzy, którzy za wiarą, niczym tarczą, chowają zepsucie i grzechy. Widzę ludzi walczących za coś, czego nie rozumieją. Walczymy ku chwale Sigmara? Mistrza? A może idei, której sami nie pojmujemy? Kwiat rycerstwa obrośnięty chwastami ułudy i zakłamania, który ma za zadanie nieść pomoc i pocieszenie potrzebującym. Nikt jednak nie dostrzega, że sami owej pomocy potrzebujemy. Musimy uświadomić sobie, że zmienianie świata musimy zacząć od siebie samych, gdyż hipokryzją jest propagować nauki, których samemu się nie przestrzega.
Od chaosu różni nas fakt, że myśmy się do końca nie poddali. Walczymy nie z nim, a z nami samymi, żeby zachować to coś, co zwykliśmy nazywać człowieczeństwem. Ja także będę walczył. Wstanę z klęczek dzisiaj i jutro. Wstanę za tydzień i za miesiąc. Wstanę za rok tylko po to, aby wyplenić wszelkie zło z tego świata. Także to, które czai się w nas samych.




//Albo nie potrafię, albo po prostu nie ma możliwości wyjustowania.
Krótko i na temat, jak mam nadzieję.
Gotfried
Posty: 10
Rejestracja: 12 cze 2016 23:03

Re: Rozterki wiary

Post autor: Gotfried »

Kojący ból


Klęczał i z pobożnością wpatrywał się w obraz Boga. Pana swojego losu i przeznaczenia. Tego, który stanowi o jego przyszłości i tego, który zapisał jego przeszłość. Klęczał w towarzystwie krzyczącej ciszy, przerywanej cichymi świstami i tłumionymi jękami wydobywającymi się z jego ust. Każdy cios był upamiętnieniem popełnionych błędów i uczynków, którymi gardził jego Pan. Każda strużka krwi spływająca z jego pleców była symbolem wyzbycia się grzechów zalegających na jego duszy i ciele. Każda rana zwiastowała odkupienie, które miało nadejść dopiero wtedy, gdy Bóg tego zechce. Każda blizna miała być kartą historii pisaną na jego skórze. Pamiątką po czynach przeszłych i tych, które jeszcze nie zaistniały.
Kolejne spojrzenie na obraz, który wydawał się wpatrywać i przewiercać go wzrokiem na wylot. Jakby dostrzegał jego mizerność. Jakby widział jego wady i słabości ukrywane wewnątrz grzesznego ciała. Jakby znał każde przewinienia i błędy towarzyszące jednostką tak marnym jak ludzie. Bóg był surowy. Nie wybaczał i nie słuchał tłumaczeń. Był niczym niewzruszona skała odbijająca od siebie kolejne morskie fale. Tylko że w tym przypadku falami były prośby o wybaczenie... Niezłomny bóg. Niezłomne sumienie. Niezłomny obraz.
Trwało to i trwać będzie, dopóki on sam nie zrozumie, iż wpatruje się nie w obraz, a w lustro.


//Czemu? Bo sesja, a ja wolę robić wszystko poza nauką.
Crer
Posty: 204
Rejestracja: 03 sty 2015 09:09

Re: Rozterki wiary

Post autor: Crer »

Swietne! :D
ODPOWIEDZ