Czas mi w rejs

Forum Logi i Opowieści.
Ellax
Posty: 65
Rejestracja: 14 lis 2012 21:28

Czas mi w rejs

Post autor: Ellax »

Szybkim krokiem szedł ulicą w stronę niewielkiego placyku na północy miasta. Nie rozglądał się na boki, nie patrzył pod nogi. Przemierzał tę krótką drogę już tyle razy, że zamykając oczy mógłby dotrzeć chyba wszędzie w mieście polegając tylko na słuchu i swoim instynkcie - i do tej pory robił już tak często. Poza tym to bardzo pomagało skupić myśli na sprawach najważniejszych. A właśnie teraz działy się bardzo ważne rzeczy w życiu elfa, wymagające całej jego koncentracji. W myślach wciąż zadawał sobie pytanie: "czy aby na pewno zadbał o wszystko przed podróżą?" I za każdym razem swoim obawom przeciwstawiał od wielu lat ćwiczone opanowanie.
Minął placyk z ławeczką i fontanną i skręcił w ulicę północną prowadzącą do centrum Nuln. Po dotarciu na miejsce rozejrzał się po targowisku czy aby kogoś znajomego nie ma w pobliżu. W tłumie ludzi kłębiącym się na placu nie dostrzegał nikogo wyróżniającego się, co było dla niego cieszące. Nie stronił od towarzystwa, ale teraz nie chciał spotkać nikogo znajomego. Nie tuż przed samą podróżą. To byłoby niewygodne spotkanie, mogące wpłynąć na jego decyzję. Elf nie narzekał na słabą siłę swej woli, ale po co byłyby jakieś zbędne dyskusje? Lekkim łukiem wyminął stałego bywalca placu - wyznawcę Sigmara - szaleńca , który dniem i nocą wywrzaskiwał groźby względem całego imperium i krzykiem swoim próbował wszystkich nawrócić. W końcu udało mu się przepchać do rosnącego tu od dawien dawna dębu. Na drzewie podróżni mijający miasto zwykli zamieszczać różne ogłoszenia albo czytać takowe napisane przez innych. Elf miał właśnie coś do obwieszczenia, z tego względu tutaj przyszedł. Nie zwracając uwagi na pozostałe kartki i karteczki, wyciągnął zza pasa zwinięty w rulon kawałek pergaminu i rozprostował go. Rzuciwszy okiem na treść, zastanowił się przez króciutką chwilę. Pokiwał głową z aprobatą i korzystając z zostawionych tu przez kogoś usłużnego młoteczka i gwoździka, dwoma uderzeniami narzędzia przytwierdził swoją notkę na kawałku wolnego miejsca. Odwiesił młotek na haczyk i odszedł kilka kroków od drzewa. Pobieżnie zlustrował wzrokiem najbliższą okolicę, zerknął jeszcze raz na swe dzieło, po czym - poprawiając poły płaszcza i naciągając kaptur głębiej na twarz - energicznym krokiem ruszył ulicą portową w stronę widocznego z daleka nabrzeża.

***

Wysoki śniady półelf stał przy sterburcie na dziobowym pokładzie swego wielkiego żaglowca. Opierając się o drewnianą poręcz, niecierpliwie bębnił w nią palcami nawet tego nie świadom. Co chwilę rzucał szybkie, choć uważne spojrzenie na nabrzeże, wypatrując tam swoimi bystrymi oczyma ostatniego pasażera, którego miał zabrać ze sobą w rejs. Elf od razu wpadł w jego najlepszą beczkę rumu - tak kapitan określał grono osób, z którymi mógłby popłynąć na koniec świata i wrócić szczęśliwie. Załoga żaglowca składała się tylko z takich osób. Na pierwszy, drugi i pewnie trzeci rzut oka byli to zwyczajni marynarze. Niektórzy z nich sprawiali nawet wrażenie słabych szczurów lądowych. Lecz ktoś, kto tak ich oceniał grubo się mylił. Również okręt wyglądał na bardzo przeciętny. Jednak ten, kto dostrzegł prawdę o półelfim żeglarzu był dopuszczony do ciasnego kręgu jego przyjaciół. Tak właśnie było z elfim mędrcem - jak nazywał go kapitan.
*
Spotkali się w jednej z nulnijskich tawern, przez dziwny zbieg okoliczności. Elf nie gustujący w mocniejszych trunkach i półelf stroniący od "nic nie wartych soczków" - jak zwykł myśleć o wszystkim co nie szło do głowy. Właściwie to Mędrzec nawiązał pierwszy kontakt. Zanim jego czujni kompani siedzący przy sąsiednich stołach zdążyli się nim dostatecznie zainteresować, elf siedział już na ławie na przeciwko śniadego kapitana, a na stole między nimi leżała jakaś stara, acz kunsztownie i szczegółowo wykonana mapa. Zwykle w takich sytuacjach wystarczył znajomy ruch ręki, i natręt mógł pomajtać tylko nogami w powietrzu by w chwilę później łupnąć z impetem o uliczny bruk. Teraz jednak kapitan na serio zaintrygował się nieznajomym. Z tego też powodu wykonał inny gest i ... nic takiego się nie stało.
- Co to? - rzucił krótko stukając palcem w mapę i bezskutecznie skrywając autentyczne nią zainteresowanie.
- Obejrzyj sam i powiedz czy coś ci to mówi. - głos elfa był cichy i bardzo opanowany.
Żeglarz wpatrzył się dokładnie w linie, kropki i znaczki staranną ręką nakreślone na papierze. Od razu coś zaczęło świtać mu w głowie. Po chwili był już prawie pewien. Żeby nie mieć już żadnych wątpliwości, z niemal nabożną miną odczytał podpis zamieszczony przez autora ponad mapą, bezgłośnie poruszając przy tym ustami.
- Właśnie. Obaj mamy tam czego szukać. Dla mnie to miejsce ma wartość naukową. Czyli ogromną wartość. Ty i Twoi ludzie pomożecie dotrzeć mi tam i z powrotem, a ja i moja mapa powiemy Wam jak. - gdy elf mówił lekko się przy tym uśmiechając, w środku kapitan aż szalał z ekscytacji przed zbliżającą się podróżą. Już od dawna chciał odwiedzić miejsce, do którego droga widniała na mapie na wyciągnięcie ręki. - Wydaj swoim ludziom odpowiednie rozkazy, sam już wiesz najlepiej jakie. Zima jest blisko, a ja nie chcę czekać długich miesięcy. Musimy zdążyć jeszcze przed tym jak rzeki skuje lód. - w innej sytuacji elfia zuchwałość spotkałaby się z protestem i to zapewne zbrojnym oraz bardzo krwawym. Teraz jednak nie było czasu ani miejsca na dyskusję.
- Kiedy?
- Pojutrze.
- Właściwie jesteśmy prawie gotowi, czemu by nie wyruszyć już jutro?
- Prawdę mówili o Tobie. Tego się spodziewałem. - usta Mędrca drgnęły w łobuzerskim uśmiechu, a w płomiennych oczach ogniki rozbłysły jeszcze bardziej. - Czekaj na mnie jutro, po zachodzie słońca. I bądźcie gotowi natychmiast wypłynąć, gdy tylko wejdę na pokład.
*
Dziarskim krokiem szedł, nadciągał jak to co nieuniknione. Nie oglądając się za siebie, nie patrząc pod nogi. Postać emanowała entuzjazmem, widać to było nawet pomimo płaszcza okrywającego uczonego. Właśnie dzięki bogato zdobionemu płaszczowi i mithrylowej spince w kształcie języka go charakteryzującej, kapitan mógł rozpoznać już z daleka kto nadchodzi.
- Dalej myszy i szczury lądowe! Elf się zbliża! nieee spać! Doo lin! Żagle! Cumy! No dalej śledzie! - z ogromną wprawą wydawał kolejne rozkazy. Kiedy ostatni pasażer zbliżył się na odległość głosu, Złożył dłonie i zakrzyknął nie kryjąc radości w głosie. - Żwawo panie Uczony! Przebierajcie tymi swoimi nogami i wskakujcie na pokład, bo łajba zaraz Wam ucieknie! - Amter! Goli! elf za burtą! - wszyscy marynarze nie przerywając ani na chwilę pospiesznej krzątaniny niemal równocześnie ryknęli śmiechem.
Zawsze musi być jakiś cel, żeby odczuwało się chęć.
Awatar użytkownika
Fuggazi
Posty: 162
Rejestracja: 13 maja 2010 12:48

Re: Czas mi w rejs

Post autor: Fuggazi »

Dobre to, dobre.
Aż mnie skręca z ciekawości cóż to za wyprawa.

P.S.
Ostatnio Arkadia zmierza naprawdę w fajnym kierunku. Oby tak dalej ;)
Co to jest Chaos? To jest Ład, który zniszczo­no przy Stworze­niu Świata.
S.J. Lec
Awatar użytkownika
Ald
Posty: 160
Rejestracja: 19 sty 2016 21:39
Lokalizacja: Moravskoslezský kraj

Re: Czas mi w rejs

Post autor: Ald »

> wesprzyj Fuggaziego

Jestem ciekaw, co też Mędrzec tym razem odkryje :)
Dobranoc - powiedział diabeł.
Awatar użytkownika
Werbat
Posty: 1357
Rejestracja: 12 lut 2009 21:25
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Czas mi w rejs

Post autor: Werbat »

Tylko fajnie byłoby, jakbyś przed publikacją wkleił to do byle czegokolwiek, co podkreśla błędy, bo momentami boli w oczy.
I aim to misbehave.
Systematycznie dążę do wyrugowania hejtu z arsenału swoich środków wyrazu.
Awatar użytkownika
Denea
Posty: 246
Rejestracja: 16 mar 2010 01:30
Lokalizacja: Legionowo

Re: Czas mi w rejs

Post autor: Denea »

Ogolnie fajnie sie czyta, choc sporej rewelacji - będąc szczery - nie ma. Ale mimo wszystko mily przerywnik w grze i przyjemne opowiadanie.
Chociaż jedno mi nie daje spokoju:
Ellax pisze:... W tłumie ludzi kłębiącym się na placu nie dostrzegał nikogo wyróżniającego się, co było dla niego cieszące...
Było cieszące? Wybacz ale moim zdaniem nie po polsku. Mogło go to cieszyć, ale nie było cieszące, według mnie :P
Ble... Ble? Ble!
ODPOWIEDZ